@Dymitr

@Dymitr

To znaczy, jak naprawdę nie sądzę, że sprawa była do przeprowadzenia na forum PE, gdyż PE jest jednak instytucją pewnej poprawności politycznej, gdzie w imię budowy “nowego ładu” nie rozdrapuje się starych ran. I chociaż Pilecki może się wydawać oczywistym dla wszystkich bohaterem bez skazy, to sądzę, że każdy kraj mógłby chcieć wówczas mieć swojego bohatera lub kilku a to już jest dobry powód do zadrażnień. Pomysły na upamiętnianie Pileckiego trzeba wprowadzać na europejskie salony w inny sposób. Po prostu – to nie był dobry moment do wprowadzania postaci Pileckiego na forum PE.

I oczywiście – pozostaje kwestią oceny w jaki sposób eurodeputowany ma rozumieć interes swego kraju. Wydaje się, że dla członków PiS taka symboliczna forma zaznaczania polskiej obecności na forach europejskich jest szczególnie istotna, podczas gdy inne frakcje wybierają jednak chętniej warstwę realną i tutaj mamy pole pewnego konfliktu – zresztą tak zacząłem mój tekst – polska polityka zagraniczna stała się zakładniczką konfliktów wewnętrznych. Nie sądzę, że daje się to sprowadzić do egoistycznego wyboru kariery europejskiej kosztem krajowej przez deputowanych koalicji i lewicy.

Prawdą jest, że deputowani koalicji nie zachowali czujności i znaleźli się obecnie w tzw. jasnej dupie – stąd ich durnowate tłumaczenia pod publiczkę. Niemniej jednak – co do meritum, to jednak mieli rację. Podobnie – gdyby delegaci PiS zgłosili wniosek, żeby upamiętnić JPII przez wysłanie jego popiersia na orbitę w ramach Europejskiego Programu Kosmicznego, to wydaje się, że nikt rozsądny – włączając Polaków – nie powinien takichpomysłów na forum PE popierać w imię osobliwie rozumianej “narodowej jedności”.


Zawodowi mąciciele - sprawa Pileckiego By: Ziggi (10 komentarzy) 15 kwiecień, 2009 - 22:20