to już w drugim semestrze prawie przedmiotów niematuralnych nie miałem albo bardzo niewiele.
Ale nieważne.
Hm, “Inny świat”, jakoś mnie nie zachwycało nigdy.
Borowski bardziej przemawiał.
A wakacje fajna rzecz, właściwie nie było jeszcze roku, kiedy bym ich nie miał:), choć już szkoła i studia za mną.
Papiery jak papiery, gorzej bęzie później, znaczy kontakty z panią z dziekanatu:)
Bo one zazwyczaj pracują na swą opinię i są baaardzo nieprzyjemne, a poza tym załatwić coś w dziekanacie to gorzej niż w jakimkolwiek urzędzie czasem:)
Hm, to z tego co ja pamiętam,
to już w drugim semestrze prawie przedmiotów niematuralnych nie miałem albo bardzo niewiele.
Ale nieważne.
Hm, “Inny świat”, jakoś mnie nie zachwycało nigdy.
Borowski bardziej przemawiał.
A wakacje fajna rzecz, właściwie nie było jeszcze roku, kiedy bym ich nie miał:), choć już szkoła i studia za mną.
Papiery jak papiery, gorzej bęzie później, znaczy kontakty z panią z dziekanatu:)
Bo one zazwyczaj pracują na swą opinię i są baaardzo nieprzyjemne, a poza tym załatwić coś w dziekanacie to gorzej niż w jakimkolwiek urzędzie czasem:)
Ale ma to swój urok w sumie.
grześ -- 30.03.2009 - 09:43