to był Gdańsk.
Też na G, ale nie to samo. I nie pojechałem tam za rybą. Sklep obejrzałem jeden. Monopolowe stoisko w Biedronce. Krat nie było, ale była żołądkowa gorzka.
Przydała mi się na mecz szczypiorniaka.
A w ogóle to mnie dziś wkurwiasz.
Igło,
to był Gdańsk.
Też na G, ale nie to samo. I nie pojechałem tam za rybą. Sklep obejrzałem jeden. Monopolowe stoisko w Biedronce. Krat nie było, ale była żołądkowa gorzka.
Przydała mi się na mecz szczypiorniaka.
A w ogóle to mnie dziś wkurwiasz.
merlot -- 06.02.2009 - 22:47