A co z tymi, którzy nikogo z serca nie wypędzali, bo go nigdy nie mieli, a jednocześnie są wzorcami dobra?
Zyją sobie spokojnie i swobodnie bez Boga. Żyją dobrze i dobro czyniąc.
Nie wiem, czy brak Boga jest źródłem zła. Można w to wierzyć. Można nie wierzyć. Równoważne. Ale załóżmy, że dla osoby wierzącej zło jest dowodem na zamknięcie się na Boga.
Natomiast nie uważam, że obecność Boga jest warunkiem koniecznym do zaistnienia dobra.
Pozdrawiam.
Dobre pytanie. Bóg “skrywa się w sumieniu” człowieka. Stąd zxaleznie od tegho jak człowiek rozmiłuje się w tym co dobre, prawdziwie i piekne tak też będzie w tym duchu – bożym żył.
Gdyż przecież po owocach poznaje się nie tylko drzewo ale i człowieka. A o dziwo w obrazie sądu ostatecxnego Jezus pokazuje obraz odzielenia dobrych od złych nie po metryce chrztu ale po uczynkach, bo byłem głodny.
I pisząc o “wypędzeniu Boga” ze swojej duszy miałem na myśli zamiast pokoju serca wprowadznenie tam tych imperatywów które urzeczywistniają w rzeczywistości to co złem nazywamy. Np. pycha, nieczystość, zazdrość, rozpusta, brak moralności, wyuzdanie, itp.
To na poziomie ogólnoludzkim. Ale gdy mówimy o ochrzcoznych, katolikach, chrześcijanach to już wyższa szkoła kazdy i wyższa odpowiedzialność. Stad bycie ochrzczonym dużo więcej zobowiązuje do prawego i dobrego życia niż niewierzącego ale uczciwego człowieka.
Pozdrawiam.
p.s.
Jeszcze jedno. Z;propos dobra. Mi stoi przed oczami – jak o tym myślę, Jezus który mówi do bogatego młodzieńca. Nie jestem dobry, tylko Ojciec jest dobry. To zdanie w jasny dla mnie sposób mówi, że Ojciec jest źródłem dobra. Bo przecież Jezus od Ojca pochodzi – z niego bierze swoje źródło.. .
Więc po dobrym życiu poznaje się w jakim duchu człowiek żyje. A po złym co innego.. .
Jeszcze jak sobie wzbudzę taką refleksję, czy lubię być bezinteresowny, pomagać innym, buć dla innych oparciem i nie pytać aż poproszą o pomoc, to można określić jakim jestem człowiekiem. Czy kocham dobro czy też kocham tylko swoje dobro. A przecież ponoć Bóg od nas oczekuje bezinteresownego dobra – tylko takie tysiąckroć “wynagradza”.
Grirzeg
A co z tymi, którzy nikogo z serca nie wypędzali, bo go nigdy nie mieli, a jednocześnie są wzorcami dobra?
Zyją sobie spokojnie i swobodnie bez Boga. Żyją dobrze i dobro czyniąc.
Nie wiem, czy brak Boga jest źródłem zła. Można w to wierzyć. Można nie wierzyć. Równoważne. Ale załóżmy, że dla osoby wierzącej zło jest dowodem na zamknięcie się na Boga.
Natomiast nie uważam, że obecność Boga jest warunkiem koniecznym do zaistnienia dobra.
Pozdrawiam.
Dobre pytanie. Bóg “skrywa się w sumieniu” człowieka. Stąd zxaleznie od tegho jak człowiek rozmiłuje się w tym co dobre, prawdziwie i piekne tak też będzie w tym duchu – bożym żył.
Gdyż przecież po owocach poznaje się nie tylko drzewo ale i człowieka. A o dziwo w obrazie sądu ostatecxnego Jezus pokazuje obraz odzielenia dobrych od złych nie po metryce chrztu ale po uczynkach, bo byłem głodny.
I pisząc o “wypędzeniu Boga” ze swojej duszy miałem na myśli zamiast pokoju serca wprowadznenie tam tych imperatywów które urzeczywistniają w rzeczywistości to co złem nazywamy. Np. pycha, nieczystość, zazdrość, rozpusta, brak moralności, wyuzdanie, itp.
To na poziomie ogólnoludzkim. Ale gdy mówimy o ochrzcoznych, katolikach, chrześcijanach to już wyższa szkoła kazdy i wyższa odpowiedzialność. Stad bycie ochrzczonym dużo więcej zobowiązuje do prawego i dobrego życia niż niewierzącego ale uczciwego człowieka.
Pozdrawiam.
p.s.
Jeszcze jedno. Z;propos dobra. Mi stoi przed oczami – jak o tym myślę, Jezus który mówi do bogatego młodzieńca. Nie jestem dobry, tylko Ojciec jest dobry. To zdanie w jasny dla mnie sposób mówi, że Ojciec jest źródłem dobra. Bo przecież Jezus od Ojca pochodzi – z niego bierze swoje źródło.. .
Więc po dobrym życiu poznaje się w jakim duchu człowiek żyje. A po złym co innego.. .
Jeszcze jak sobie wzbudzę taką refleksję, czy lubię być bezinteresowny, pomagać innym, buć dla innych oparciem i nie pytać aż poproszą o pomoc, to można określić jakim jestem człowiekiem. Czy kocham dobro czy też kocham tylko swoje dobro. A przecież ponoć Bóg od nas oczekuje bezinteresownego dobra – tylko takie tysiąckroć “wynagradza”.
************************
poldek34 -- 01.12.2008 - 21:12polecam: http://prowincjalka.salon24.pl/56865,index.html