dzięki za cenne uściślenie. Ściśle biorąc, to oczywiście mamy tu do czynienia nie z jakimkolwiek rozwojem, choć innowacją da się taki przeszczep chyba nazwać?
Miałem na końcu języka/klawisza, żeby nazwać rzecz po imieniu i użyć działa z gatunku kulturowy podbój, kulturowy zabór, kulturowa wojna itp, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem z tego dodatku, bo już słyszałem w wyobraźni Grzesia, komentującego, że to jakieś kasandrzenie ;-)
A zupełnie poważnie mówiąc, to uważam, że to jest współczesna forma inwazji/najazdu/podboju, i nie uważam tych określeń za przesadne ani trochę. Raczej zdumiewa mnie traktowanie tych zjawisk bezstresowo i hurtowe łykanie niczym gęś kluski, czy jakoś tak.
Panie Yayco,
dzięki za cenne uściślenie. Ściśle biorąc, to oczywiście mamy tu do czynienia nie z jakimkolwiek rozwojem, choć innowacją da się taki przeszczep chyba nazwać?
Miałem na końcu języka/klawisza, żeby nazwać rzecz po imieniu i użyć działa z gatunku kulturowy podbój, kulturowy zabór, kulturowa wojna itp, ale w ostatniej chwili zrezygnowałem z tego dodatku, bo już słyszałem w wyobraźni Grzesia, komentującego, że to jakieś kasandrzenie ;-)
A zupełnie poważnie mówiąc, to uważam, że to jest współczesna forma inwazji/najazdu/podboju, i nie uważam tych określeń za przesadne ani trochę. Raczej zdumiewa mnie traktowanie tych zjawisk bezstresowo i hurtowe łykanie niczym gęś kluski, czy jakoś tak.
Pozdrowienia
s e r g i u s z -- 31.10.2008 - 21:28