Panie Yayco

Panie Yayco

Ja nawet czytałem, co Pan pisał. Czytam zazwyczaj.
A że nie komentowałem…
Najpewniej nie miałem nic mądrego do dodania.

yayco

A co do pana pytań, to przyznam szczerze,że przyzwyczaiłem się za różne rzeczy płacić. Ale nie za wszystkie muszę.

Najlepsze są te, za które muszę płacić, choćbym nie chciał.

Czy ja się czuję osaczony przez biurokrację?
Nie.
Ja się czuję jakbym pływał w morzu absurdu.

Już nawet zacząłem tu wymieniać w punktach, ale przerwałem i skasowałem.

Wie Pan, była taka książka dla dzieci kiedyś: “Gelsomino w krainie kłamczuchów”. Baśniowym krajem władał stary pirat, który w obawie przed oskarżeniami za swe czyny, odwrócił urzędowo sens wszystkich słów, wartości. Odtąd walutą stały się fałszywe pieniądze, prawdomówność była karana, wysoki znaczyło niski, a złodobro.
Później, jak podrosłem, to przyszło mi na myś, że to był opis komunizmu.
Ale dziś zdaje mi się, że wciąż żyjemy w krainie kłamczuchów.
To jest trochę, jak scena końcowa filmu “Kingsajz”.


Wolność, rynek, sprawiedliwość, pokój (z kuchnią) By: odys (17 komentarzy) 4 październik, 2008 - 15:22