re: Nauczycielem być to dobra profesja

re: Nauczycielem być to dobra profesja

Bardzo dobrze -w pierwszym zadniu już ocena. “Popełniłeś chłopcze błąd a nawet kilka” – czyli mamy stwierdzony syndrom nauczyciela

W tym też mamy potwierdzenie człowieka z kompleksem małego prącia:
“Zresztą wyjaśnijmy na przykładzie, może załapiesz:” zarozumiałego, który publicznie w pierwszym wpisie oglasza, że ma problemy z tym gdzie pracuje oraz, że nie jest to wyższa uczelnia, wobec tego inni też nie mogą tam pracować

Próbka megalomanii
“I spoko, dla mnie okej, tylko zastanawia mnie skąd wiesz lepiej ode mnie ile ja pracuję?
Bardzo ciekawe…”

Nie pisałem w tekście o Tobie. Ba nawet nie pisałem o pracownikach kolegiów językowych. Ba. Zapomniałem, że te instytucje jeszcze istnieją.

Gdzie ja porównałem uczelnię do szkoły. Podałem tylko to, że coś leży w sferze objetej pensum a coś nie. i to tylko tyle – jedyny wtręt. Nie rozumiem, dlaczego nie rozumiesz, że ta notatka jest o krzywdzie jaką zrobila Nauczycielom Karta ich. A nie pracownikom kolegiów języków. Cenię sobie Twój wysiłek w pracy, i że tak cięzko pracujesz. Niemniej jednak nie słyszałem o niepokojach w kolegiach językowych. Choć podobnież zarabiają jak w szkole a i więcej pracują.

Co do Twoich zarobków, czasu pracy itd… Nie wypowiadałem się. Masz z tym problem widać, bo już kolejny raz piszesz o tym.

W swoim pierwszym wpisie napisałes ni mniej ni więcej, że

“Poza tym widać , że nie znasz szkoły z bliska, bo praca na uniwerkui czy w szkole wyższej dowolnego rodzaju jest bez porównania łatwiejsza niż w liceum czy gimnazjum.
(oczywiście dydaktycznie i wychowawczo, nie merytorycznie)”

Nie będę komentował tego bełkotu – bowiem co oznacza praca dydaktyczna a co praca merytoryczna? co oznacza praca wychowawcza a co praca merytoryczna?
jesteś w stanie oddzielić prace dydaktyczną – od pracy merytorycznej?
Przygotowywałeś kiedyś póltorej godzinny wykład na uczelni wyższej? Czy tylko ćwiczenia. Pomyśl, ze komentujszesz mecz piłkarski – z głowy.
I skąd wiesz, że nie znam specyfiki – podkreślę to drugi raz pracy na wyższej uczelni i w szkołach podstawowych i gimnazjum? Przecież tak napisałeś prawda?

Masz jakiś problem. I niestety w rozwiązaniu jego Ci nie pomogę. Ale pomogę Ci go zdefiniować. Sam zresztą go podaleś:

Pisząc:
“Powiem ci jednak, że ja mając np. etat godzin 15, de facto z przygotowaniem zajęć (a mam trochę więcej niż np. przygotowanie w podstawówce), ze sprawdzaniem średnio z każdego przedmiotu 2- 3,4 testóww semestrze (pomnóż razy liczbę osób) ( i przygotowaniem ich) plus poprawy plus np. prowadzenie zajęć z przedmiotu pisanie, gdzie średnio mam w semestrze np. ok 6,7 alub więcej prac do sprawdzenia) pracuję spokojnie 2-3 razy więcej niż etat.”

I sobie odpisując:
Diagnozujac: “Poza tym czy w zawodzie nauczyciela chodzi o to by pracować dużo czy dobrze?”
I odpowiadając “jest to na tyle zawód specyficzny, że bardziej liczy się jakość niż ilość”

Ty piszesz jako nauczyciel akademicki
Ja pisałem o nauczycielach – objetych Kartą Nauczyciela
To tyle

Pozdrawiam
PS. I pod piórem pracownika dydaktycznego jak rozumiem,a nie naukowego wyrazy “ściemniasz”, “se”, “zara” – wyglądają naprawdę mało poważnie. Bo w końcu trzeba się zdecydowac w jakiej formie się pisze. Melanże nie zawsze wychodzą dobrze.

PS1. Kończę dyskusję w tym wątku. Zapraszam do cześci II. Ale oczywiście z uwzględnieniem zwykłego czytania ze zrozumieniem. Amen


Nauczycielem być to dobra profesja By: flisak2 (11 komentarzy) 12 wrzesień, 2008 - 09:02