@Sergiusz

@Sergiusz

Panie Sergiuszu, bez nerwów proszę!

Po pierwsze – nikt nam niczego nie zabrania. Mamy pełną swobodę budowania sobie sojuszy. Ale należy najpierw zapytać, jakie są cele takiego sojuszu. I tutaj mamy problem, ponieważ budowany przez p. prezydenta sojusz wydaje się mieć tylko jeden cel – blokowanie rosyjskich inicjatyw, które w odczuciu p. prezydenta są dla nas niekorzystne. Ja naprawdę nie widzę głębszego planu pozytywnego, który biorąc pod uwagę realia rysowałby jakieś cele strategiczne takiego sujuszu. Przynajmniej – nie zostały takie cele dotąd ogłoszone.

Po drugie – pisze Pan, że demagogią jest głoszenie, że bez Francji, Niemiec czy Rosji nic nie da się zrobić. W pewnym sensie ma Pan rację – pewno coś zrobić się da, ale na pewno nie będą to inicjatywy przełomowe w skali całej Unii Europejskiej. Tymczasem Polska już wypowiedziała się, że dla nas fundamentalne są dwie kwestie o skali Europejskiej:

- kwestia bezpieczeństwa energetycznego – kwestia polityki obronnej

Proszę bardzo – możemy poszukiwać wsparcia dla naszych projektów wśród państw bałtyckich, ale bez Niemiec i Francji nic sami tu nie zdziałamy – no chyba, że mnie Pan oświeci i powie jak.

I dlatego uważam, że jeżeli chcemy znaleźć rozwiązanie tych problemów, to musimy się z Niemcami i Francją dogadywać i znaleźć sposób takiego przedstawienia naszych racji, aby nie antagonizować Unii z Rosją, bo na to ani Niemcy ani Francja się nie zgodzą. Dlatego mocne słowa nic nam nie dają, poza chwilowym dobrym samopoczuciem. Mocne słowa pana prezydenta spowodują zapewne odwołanie już zaplanowanej wizyty Putina i Ławrowa w Polsce. Mocne słowa pana prezydenta spowodują też, że Rosja będzie miała dobry argument w ręku, żeby wypychać Polskę z każdego panelu, w którym wspomniane kwestie fundamentalne będą dyskutowane. Mocne słowa prezydenta spowodują, że w kwestii ukraińskiej inicjatywę przejmą Niemcy (już to powoli robią), podobnie jak to ma miejsce w Gruzji. Po prostu Rosjanie mogą teraz twardo powiedzieć, że nie życzą sobie, aby w jakichkolwiek rozmowach uczestniczyli Polacy. Po wypowiedzi prezydenta mają dużą szansę spotkać się ze zrozumieniem.

Tak więc moim zdaniem – właśnie dzięki takiej postawie, jaką reprezentuje prezydent – jesteśmy “eurodupkami”, którzy tupią nóżkami, ale których nikt nie słucha i nikt nie liczy się z ich zdaniem.

Bo to ośrodek PiSowsko-prezydencki wymyślił sobie całą historię, że jakoby Polska prowadzi politykę na kolanach i że tę polityke trzeba koniecznie zmienić. Tymczasem żadnej polityki na kolanch nie było. Była dobra, skuteczna dyplomacja prowadzona cywilizowanymi metodami, która zrealizowała wielkie, historyczne cele. Przyszedł do władzy PiS i pan prezydent i co dali nam w zamian? Dużo krzyku i żadnej – absolutnie żadnej skuteczności.


Polityka wschodnia a polityka europejska By: Ziggi (21 komentarzy) 14 sierpień, 2008 - 09:02