Problem polega na tym, że jedną z funkcji pieniądza jest bycie miarą wartości.
Zatem w gdyby złotu i inne waluty były pieniędzmi opisane przeze mnie zjawisko nie mogłoby się pojawić. Natomiast są to papierki, które ludzie umówili się wymieniać po sufitowych kursach, nie mających niczego wspólnego z wartością.
Jeśli złoty się umacnia, to cena pracy i towarów powinna spadać, gdy złoty spada, ceny powinny rosnąć. To nie ma nic wspólnego z detalami jakimi jest stopień nasycenia domami towarowymi na jednostkę powierzchni. Po prostu inny poziom analizy.
Panie Stary!
Problem polega na tym, że jedną z funkcji pieniądza jest bycie miarą wartości.
Zatem w gdyby złotu i inne waluty były pieniędzmi opisane przeze mnie zjawisko nie mogłoby się pojawić. Natomiast są to papierki, które ludzie umówili się wymieniać po sufitowych kursach, nie mających niczego wspólnego z wartością.
Jeśli złoty się umacnia, to cena pracy i towarów powinna spadać, gdy złoty spada, ceny powinny rosnąć. To nie ma nic wspólnego z detalami jakimi jest stopień nasycenia domami towarowymi na jednostkę powierzchni. Po prostu inny poziom analizy.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 17.07.2008 - 05:48