[…]Odrzucam to jaką słabą sztuczkę retoryczna, szczególnie, że bez przykładów i dowodów mi ją wytkasz, zresztą poza tym nie uważam, by polityczna poprawność w całości była zła.
To, że się nie widzi niczego złego w poprawności politycznej, to nie znaczy, iż jest to coś dobrego. Używanie języka do zakłamywania rzeczywistości jest złem, gdyż jest wymierzone w innych ludzi, nawet jeśli uzasadnia się to ich dobrem.
Nie wiem ile jest prawdy w twierdzeniu, że murzyni – zdolni absolwenci uniwersytetów – są przeciwni punktom za kolor skóry, bo potem mają „przerypane” na rynku pracy, gdzie są traktowani nie jako zdolni, tylko promowani przez poprawne politycznie środowiska, ale jest to bardzo prawdopodobne zjawisko. Coś co ma pomagać czarnym uderza w nich. Proste?
[…]A co do tolerancji ładnie to Ezekiel opisał, zacytuję:
“Czy ja Panu odmawiam do czegokolwiek prawa? Niech Pan mi tylko nie odmawia prawa do zakładania szpilek i całowania się z moim chłopakiem tak jak Pan całuje się na ulicy ze swoją żoną a będzie ok. Pozwolę wtedy Panu chodzić na procesje.”
A kto broni panu Ezekielowi chodzić w szpilkach czy całować się z jego chłopakiem? Jest jakiś przepis zabraniający? Bo jeśli mu chodzi o dezaprobatę, czy pogardę w spojrzeniach przechodniów, to każdy musi się z tym liczyć. Pamiętam koleżankę, która narzekała na babcie w kościele, którym nie podobała się jej miniówa. Czy powinna się domagać prawnego nakazu to;erowania miniów? Trochę rozumku trzeba mieć. Tolerancja nie oznacza zachwytów i akceptacji…
Czy „pozdrawiam inaczej” będzie odpowiednie na koniec tej polemiki?
Panie Grzesiu!
[…]Odrzucam to jaką słabą sztuczkę retoryczna, szczególnie, że bez przykładów i dowodów mi ją wytkasz, zresztą poza tym nie uważam, by polityczna poprawność w całości była zła.
To, że się nie widzi niczego złego w poprawności politycznej, to nie znaczy, iż jest to coś dobrego. Używanie języka do zakłamywania rzeczywistości jest złem, gdyż jest wymierzone w innych ludzi, nawet jeśli uzasadnia się to ich dobrem.
Nie wiem ile jest prawdy w twierdzeniu, że murzyni – zdolni absolwenci uniwersytetów – są przeciwni punktom za kolor skóry, bo potem mają „przerypane” na rynku pracy, gdzie są traktowani nie jako zdolni, tylko promowani przez poprawne politycznie środowiska, ale jest to bardzo prawdopodobne zjawisko. Coś co ma pomagać czarnym uderza w nich. Proste?
[…]A co do tolerancji ładnie to Ezekiel opisał, zacytuję:
“Czy ja Panu odmawiam do czegokolwiek prawa? Niech Pan mi tylko nie odmawia prawa do zakładania szpilek i całowania się z moim chłopakiem tak jak Pan całuje się na ulicy ze swoją żoną a będzie ok. Pozwolę wtedy Panu chodzić na procesje.”
A kto broni panu Ezekielowi chodzić w szpilkach czy całować się z jego chłopakiem? Jest jakiś przepis zabraniający? Bo jeśli mu chodzi o dezaprobatę, czy pogardę w spojrzeniach przechodniów, to każdy musi się z tym liczyć. Pamiętam koleżankę, która narzekała na babcie w kościele, którym nie podobała się jej miniówa. Czy powinna się domagać prawnego nakazu to;erowania miniów? Trochę rozumku trzeba mieć. Tolerancja nie oznacza zachwytów i akceptacji…
Czy „pozdrawiam inaczej” będzie odpowiednie na koniec tej polemiki?
:)
Jerzy Maciejowski -- 01.06.2008 - 11:47