ad 1. Wiesz, jak się uczy drugi rok i niektórych rzeczy pierwszy raz i ma się zajęcia po 90 min, to w moim przypadku na spontana trudno pójść.
zawsze musze coś pokserować przynajmniej, przejrzeć, z przedmiotów, do których nie ma jakiegoś fajnego podręcznika czy cuś, to trza w necie posiedzieć, przeszukać kilka teczek z róznymi pierdołami, o jakies ksiązki zahaczyc itd, więc trudno.
ad 2.
Zgoda,m jest wolne, tylko ja sobie go nie wymyślam, więc czemu czytam zarzuty do mnie (znaczy do nauczycieli o to wolne?)
ad 4
Tak i nie.
Znaczy masz rację, że tak naprawdę przygotownaie metodyczne i pedagogiczne na studiach to głównie nudnawa teoria (nie zapomnę pani od psychologii, co smętnym i grobowym głosem recytowała jakies teksty, znaczy czytała notaki i tak przez 1, 5 godziny)
ZZgadza się, że jak zaczynas zuczyć, to w sumie okazuje się, że tak naprawde nic nie umiesz i dopiero się uczyć.
Ale wiem też, że miałem na specjalizacji nauczycielskiej normalne i na wysokim poziomie zajęcia z literatury, praktycznej nauki niemieckiego, historii języka czy kontrastywnej gramatyki.
pewnie dzięki niektórym osobom może na wyższym poziomie niż na lepszych uczelniach mają np. na tłumaczeniowej specjalizacji.
P.S. Apropos te metodyki i dydaktyki, to doszedłem do wniosku wraz z siostrą,oceniając naszych nauczycieli ze studiów (ona tych z UJ), że trafilismy na delikatnie mówiąc nieodpowiednich nauczycieli metodyki:)
Choc musze przyznac, że przez pól roku miałem z całkiem sensowną osoba, no, ale póxniej tak już różnie.
Sajonaro,
ad 1. Wiesz, jak się uczy drugi rok i niektórych rzeczy pierwszy raz i ma się zajęcia po 90 min, to w moim przypadku na spontana trudno pójść.
zawsze musze coś pokserować przynajmniej, przejrzeć, z przedmiotów, do których nie ma jakiegoś fajnego podręcznika czy cuś, to trza w necie posiedzieć, przeszukać kilka teczek z róznymi pierdołami, o jakies ksiązki zahaczyc itd, więc trudno.
ad 2.
Zgoda,m jest wolne, tylko ja sobie go nie wymyślam, więc czemu czytam zarzuty do mnie (znaczy do nauczycieli o to wolne?)
ad 4
Tak i nie.
Znaczy masz rację, że tak naprawdę przygotownaie metodyczne i pedagogiczne na studiach to głównie nudnawa teoria (nie zapomnę pani od psychologii, co smętnym i grobowym głosem recytowała jakies teksty, znaczy czytała notaki i tak przez 1, 5 godziny)
ZZgadza się, że jak zaczynas zuczyć, to w sumie okazuje się, że tak naprawde nic nie umiesz i dopiero się uczyć.
Ale wiem też, że miałem na specjalizacji nauczycielskiej normalne i na wysokim poziomie zajęcia z literatury, praktycznej nauki niemieckiego, historii języka czy kontrastywnej gramatyki.
pewnie dzięki niektórym osobom może na wyższym poziomie niż na lepszych uczelniach mają np. na tłumaczeniowej specjalizacji.
P.S. Apropos te metodyki i dydaktyki, to doszedłem do wniosku wraz z siostrą,oceniając naszych nauczycieli ze studiów (ona tych z UJ), że trafilismy na delikatnie mówiąc nieodpowiednich nauczycieli metodyki:)
Choc musze przyznac, że przez pól roku miałem z całkiem sensowną osoba, no, ale póxniej tak już różnie.
pzdr
grześ -- 29.05.2008 - 23:57