Osnaz dwóch krajów w rozmiarach zwiazku co najmniej pułkowego przeczesuje górską dżunglę akurat w tym miejscu, w którym ukryły się niedobitki Hmongów. Pechowy naród z tych Hmongów, nie ma co, taki paskudny przypadek i tak spontanicznie nienawidzący ich kaprale. W krajach komunistycznych wszystko dzieje się spontanicznie – planów żadnych nie czynią, o nie.
@ Dymitr Bagiński
Osnaz dwóch krajów w rozmiarach zwiazku co najmniej pułkowego przeczesuje górską dżunglę akurat w tym miejscu, w którym ukryły się niedobitki Hmongów. Pechowy naród z tych Hmongów, nie ma co, taki paskudny przypadek i tak spontanicznie nienawidzący ich kaprale. W krajach komunistycznych wszystko dzieje się spontanicznie – planów żadnych nie czynią, o nie.
Zetor -- 29.04.2008 - 15:00