I znowu coś o profetyźmie (na ten temat popełniłem koment u p. Starego), tym razem poety Mickiewicza. Opiewane przez niego dziady wywoływały jakies duchy zmarłych, czy wręcz prototypy zombies, stawiając im nawet w odpowiednich miejscach miseczki ze strawą. Nie wiem, czy to działałó, ale jak widać tradycja w narodzie nie ginie.
Bałagan w każdym razie jest niezły. Jeden domaga się (przynajmniej w domyśle, choc nie tylko) pełnych informacji od brata na temat było nie było poufnych rozmów z premierem RP, poczem sie tym chwali publicznie (że owe informacje dostaje). Jego ugrupowanie zaskarżać chce do Trybunału coś, co na zmianę jest sukcesem i porażką, a nawet w perspektywie katastrofą.
Zapomniani twórcy political fiction w wersji (i tu właściwie trudno powiedzieć jakiej) bawią się w powszechną reanimację polityczną zmarłych miłościwie idei. Wszyscy są za, a nawet przeciw. Pełne przedszkole, tylko gdzie są przedszkolanki?
I jak tu sie dziwić publiczności, że z obłędem w oczach trzyma się uporczywie jakiegoś płotu, nie mając pojęcia, czy przypadkiem za chwilę i on się nie przewróci.
To ja już naprawdę wole txt, bo jak mi sie przestanie podobać, to zawsze będe mógł wyjść i nikt mi za wbrew robić nie będzie.
Szanowny Sąsiedzie
I znowu coś o profetyźmie (na ten temat popełniłem koment u p. Starego), tym razem poety Mickiewicza. Opiewane przez niego dziady wywoływały jakies duchy zmarłych, czy wręcz prototypy zombies, stawiając im nawet w odpowiednich miejscach miseczki ze strawą. Nie wiem, czy to działałó, ale jak widać tradycja w narodzie nie ginie.
Bałagan w każdym razie jest niezły. Jeden domaga się (przynajmniej w domyśle, choc nie tylko) pełnych informacji od brata na temat było nie było poufnych rozmów z premierem RP, poczem sie tym chwali publicznie (że owe informacje dostaje). Jego ugrupowanie zaskarżać chce do Trybunału coś, co na zmianę jest sukcesem i porażką, a nawet w perspektywie katastrofą.
Zapomniani twórcy political fiction w wersji (i tu właściwie trudno powiedzieć jakiej) bawią się w powszechną reanimację polityczną zmarłych miłościwie idei. Wszyscy są za, a nawet przeciw. Pełne przedszkole, tylko gdzie są przedszkolanki?
I jak tu sie dziwić publiczności, że z obłędem w oczach trzyma się uporczywie jakiegoś płotu, nie mając pojęcia, czy przypadkiem za chwilę i on się nie przewróci.
To ja już naprawdę wole txt, bo jak mi sie przestanie podobać, to zawsze będe mógł wyjść i nikt mi za wbrew robić nie będzie.
Pozdrawiam kasandrycznie
Lorenzo -- 04.04.2008 - 09:44