na UKSW (ucz się Pan!) nie pracuję, choć miałbym z domu blisko.
Ja tam nie prezydent, a nadtom taki więcej szczuplutki, więc tyle pić nie mogę. Czasami nadto samochód prowadzę, a zasad jestem stanowczych wtedy.
Więc jednak tyle, coś Pan wyliczył, to chyba aż nie. Choć czasem pijam droższe wina (ale nie chciałem się znęcać nad czytelnikami opisem brazylijskiego pinot noir, które choć dobre, wcale nie było lepsze od taniego bółgarskiego, o którym wspomniałem Grzesiowi).
A mszalnego nie piłem. Ani wtedy kiedym sługiwał, co krótko jakoś trwało, nota bene. Ani później. Nie było jakoś okazji.
Panie Igło,
na UKSW (ucz się Pan!) nie pracuję, choć miałbym z domu blisko.
Ja tam nie prezydent, a nadtom taki więcej szczuplutki, więc tyle pić nie mogę. Czasami nadto samochód prowadzę, a zasad jestem stanowczych wtedy.
Więc jednak tyle, coś Pan wyliczył, to chyba aż nie. Choć czasem pijam droższe wina (ale nie chciałem się znęcać nad czytelnikami opisem brazylijskiego pinot noir, które choć dobre, wcale nie było lepsze od taniego bółgarskiego, o którym wspomniałem Grzesiowi).
A mszalnego nie piłem. Ani wtedy kiedym sługiwał, co krótko jakoś trwało, nota bene. Ani później. Nie było jakoś okazji.
yayco -- 31.03.2008 - 20:53