Tak bylo.
Ale bylo cos jeszcze, co dawalo tym zagonionym kobietom realną korzyść.
Krótszy dzień pracy. Parę godzin urwanych na wiosenny spacer z dzieckiem.
Czasem jakiś bon, talon, albo prezent w postaci slodyczy. W tamtych czasach wszystko to było bardzo cenne.
Dziś, kiedy krytykuje się obyczaje PRLu – akurat to “święto”, w sposób niezamierzony broni się przed wykpieniem. Może dlatego, ze jako jedyne z długiej listy ówczesnych świąt ma, mimo tego zwiędłego tulipana, jakiś człowieczy wymiar.
Jakiś sentymentalny, mocno wstydliwy, nieco zapoznany urok ponadczasowej kobiecości.
Pozdrawiam, ciepło dziękując Markowi za miły, męski gest.
yassa
Tak bylo.
Ale bylo cos jeszcze, co dawalo tym zagonionym kobietom realną korzyść.
Krótszy dzień pracy. Parę godzin urwanych na wiosenny spacer z dzieckiem.
Czasem jakiś bon, talon, albo prezent w postaci slodyczy. W tamtych czasach wszystko to było bardzo cenne.
Dziś, kiedy krytykuje się obyczaje PRLu – akurat to “święto”, w sposób niezamierzony broni się przed wykpieniem. Może dlatego, ze jako jedyne z długiej listy ówczesnych świąt ma, mimo tego zwiędłego tulipana, jakiś człowieczy wymiar.
Jakiś sentymentalny, mocno wstydliwy, nieco zapoznany urok ponadczasowej kobiecości.
Pozdrawiam, ciepło dziękując Markowi za miły, męski gest.
RRK -- 08.03.2008 - 02:02