proszę pamiętać, że poza ograniczeniami technicznymi, istotną rolę odgrywają oczekiwania widowni.
Wystarczy porównać środki wyrazu, którymi posługują się bohaterki i bohaterowie rozmaitych novelas z tymi, które przynależą awangardowemu teatrowi.
Na przykład, ci pierwsi wcale nie przeklinają , a ci drudzy wyłącznie. W oczywisty sposób nie świadczy to przecież o wychowaniu i kulturze aktorów, ale o oczekiwaniach widowni.
Tak jest i u nas. Zarówno na scenie politycznej, jak i blogowej.
Jak Ktoś czeka na Kościuszkę pod Racławicami, to nie znajdzie satysfakcji na Nocy listopadowej. I vice versa.
A artysta się miota, w bezsensownym i pozbawionym szans na sukces, usiłowaniu spodobania się wszystkim.
PS Niepokoi mnie odkrywanie przez Panią źródeł moich inspiracji twórczych.
Zawsze byłem admiratorem Tarzana i pisząc, co poniektóre historie, odwołuję się do najwcześniejszych, niemych właśnie, ekranizacji. Ot choćby postać naszego niestrudzonego badacza kultury Bola:
Pani Magio,
proszę pamiętać, że poza ograniczeniami technicznymi, istotną rolę odgrywają oczekiwania widowni.
Wystarczy porównać środki wyrazu, którymi posługują się bohaterki i bohaterowie rozmaitych novelas z tymi, które przynależą awangardowemu teatrowi.
Na przykład, ci pierwsi wcale nie przeklinają , a ci drudzy wyłącznie. W oczywisty sposób nie świadczy to przecież o wychowaniu i kulturze aktorów, ale o oczekiwaniach widowni.
Tak jest i u nas. Zarówno na scenie politycznej, jak i blogowej.
Jak Ktoś czeka na Kościuszkę pod Racławicami, to nie znajdzie satysfakcji na Nocy listopadowej. I vice versa.
A artysta się miota, w bezsensownym i pozbawionym szans na sukces, usiłowaniu spodobania się wszystkim.
PS Niepokoi mnie odkrywanie przez Panią źródeł moich inspiracji twórczych.
Zawsze byłem admiratorem Tarzana i pisząc, co poniektóre historie, odwołuję się do najwcześniejszych, niemych właśnie, ekranizacji. Ot choćby postać naszego niestrudzonego badacza kultury Bola:
yayco -- 09.02.2008 - 09:52