Miałem

Miałem

z celnikiem raz tylko przeprawę, kiedy kontrolując mnie powracającego pociągiem w 1981 roku z Niemiec Zachodnich znalazł elektroniczny kalkulator. Postanowił znaleźć coś jeszcze i zmitrężył czas do momentu, w którym sie pojawiła celniczka, ładna, i kazała mu mnie zostawić a udać się do poważniejszej roboty. Młody chłopak a taka psia zajadłość – pomyślałem wtedy. Do celów służbowych miałem prawo sobie kalkulator przywieźć, czyli w dodatku był głupi.

Potem, podczas stanu wojennego, wychodzącego ze stoczni dopadła mnie strażniczka. Wierciliśmy tam całe ujęcie i wywoziliśmy tony bibuły. Ale nie tak głupio, jak ubecja myślała – do końca nie wpadliśmy. Baba, wraz z dwoma cywilami szukała, szukała, szukała. A ja potem torbę porządkowałem, porządkowałem, porządkowałem. Samochody trąbiły, trąbiły, trąbiły. Wypuścili je od razu. Były moje – firmowe znaczy. Tam właśnie była zawsze bibuła.

To chyba u Krasickiego jest retoryczne pytanie o to, czy kto widział celnika, który …


Grzeszne myśli By: analityk (2 komentarzy) 31 styczeń, 2008 - 08:26