kiedy ja powaznie mówię

kiedy ja powaznie mówię

Jak mi kilka razy taki numer na wsi odstawili to
1 się pożegnałem z Tepsą
2 Na podorędziu jest naładowana latarka i komplet świeczków plus zapałki
3 We łbie parę scenariuszy jak się pobawić z dziećmi
4 mała butla z gazem w garażu, żeby było na czym podgrzać mleko dla maluchów.

Wszystko wyszło w praniu. Jak posiedzieliśmy po ciemku z kwadrans to chciałem sie dowiedzieć co jest grane. Latanie po wsi niewiele dało poza rozgrzewka. Zadzwonić można było o rynnę, bo telefon bez prądu ani rusz. Komórkę to miałem, ale z przetworami na zimę. Po chałupie po omacku, bo baterie w latarce zdechły zanim zadziałały, a swieczki to nawet miałem, ale okazało się, że zapałek było trzy. maluchom zaś pdobało się dmuchanie do świeczek i wkrótce było po zapałkach. Co robic po ciemku. Małym się znudziło po dwóch kwadransach i zaczęła się wyjnia. Młodszy wył jeszcze głosniej, bo głodny, a jogurt za zimny, a kaszki nie ma na czym przygotować.

Drugim razem nie dałem się zaskoczyć:)


Brak prądu By: alga (10 komentarzy) 30 styczeń, 2008 - 23:26