Pomysłów może być mnóstwo. Wystarczy dobra wola i parę piw. I segregatory, segregatory, segregatory – pod sznurek, jak to Jacek Jarecki powiada.
Myślę jednak, że lepsi bylibyśmy w wymyślaniu przepisów.
Mój kolega, w trakcie Kursu Przeszkolenia Oficerów Rezerwy sterczał, jako podchorąży bez stopnia, z soboty na niedzielę od czwartej do ósmej na warcie. Około szóstej na kanał, którego także miał strzec, wjechała syrenka i cywil, wysiadłszy z niej zaczął ją myć. Z tyłu pod oknem leżała w samochodzie pułkownikowska czapka. Po umyciu samochodu facet chciał z kanału zjechać ale Boguś go zatrzymał.
-Przepustka – powiedział flegmatycznie, zapytany o co chodzi.
-Nie mam pojęcia jaka – odparł na drugie pytanie.
-Jak pan ruszy, to ja nie będę oczywiście strzelał. Ale nacisnę ten tu guzik. A mój kolega tam, pobudzony dzwonkiem już nie będzie patrzył kto i co, tylko wygarnie do wszystkiego co się rusza. Tak, że jak chcesz, to sobie pan jedź bez durnych przepustek, jak to pan powiadasz.
Facet odjechał dopiero po interwencji dowódcy warty, którego musiał przekonać, że jest zastępcą komendanta ośrodka, co musiał potwierdzić oficer dyżurny ściągnięty w tym celu z jakiejś wielce odległej palcówki. Trwało to około godziny.
Z dobrej szkoły pochodzę.
Lorenzo
Pomysłów może być mnóstwo. Wystarczy dobra wola i parę piw. I segregatory, segregatory, segregatory – pod sznurek, jak to Jacek Jarecki powiada.
Stary -- 21.12.2007 - 19:54Myślę jednak, że lepsi bylibyśmy w wymyślaniu przepisów.
Mój kolega, w trakcie Kursu Przeszkolenia Oficerów Rezerwy sterczał, jako podchorąży bez stopnia, z soboty na niedzielę od czwartej do ósmej na warcie. Około szóstej na kanał, którego także miał strzec, wjechała syrenka i cywil, wysiadłszy z niej zaczął ją myć. Z tyłu pod oknem leżała w samochodzie pułkownikowska czapka. Po umyciu samochodu facet chciał z kanału zjechać ale Boguś go zatrzymał.
-Przepustka – powiedział flegmatycznie, zapytany o co chodzi.
-Nie mam pojęcia jaka – odparł na drugie pytanie.
-Jak pan ruszy, to ja nie będę oczywiście strzelał. Ale nacisnę ten tu guzik. A mój kolega tam, pobudzony dzwonkiem już nie będzie patrzył kto i co, tylko wygarnie do wszystkiego co się rusza. Tak, że jak chcesz, to sobie pan jedź bez durnych przepustek, jak to pan powiadasz.
Facet odjechał dopiero po interwencji dowódcy warty, którego musiał przekonać, że jest zastępcą komendanta ośrodka, co musiał potwierdzić oficer dyżurny ściągnięty w tym celu z jakiejś wielce odległej palcówki. Trwało to około godziny.
Z dobrej szkoły pochodzę.