Recepta na doskonałego felietonistę i bloggera

Od wczorajszego popołudnia leje w krzyżackiej krainie jak z cebra, czyli nici wyszły z mojego planu zaktywizowania większej połowy (jak w miasteczku gadają tubylcy) narodu, ongiś aktywnych członków i zastępców członków PZPR i ruszenie pochodem wspomnień od jednej stacji krzyżowej do drugiej, znaczy się trybunki, gdzie stali i pozdrawiali lud pracujący miast i wsi najważniejsi w miasteczku. Sól i pieprz lokalnego intelektu. Czyli pogodę mamy dżdżystą. Przypomniałem przeto sobie słowa Włodzimierza Ścisłowskiego, sprzed bez mała czterdziestu lat:

Przyszedł mi pomysł w pogodę dżdżystą,
Jak zostać wziętym felietonistą.
Trzeba najpierw ustalić temat.
Temat samograj, nie żaden schemat.
Gdy już jest temat, kochani chłopcy,
Trzeba wziąć słownik wyrazów obcych.
Tamże sa trendy, ambiwalencje –
W felieton pchamy ich jak najwięcej.
Dajmy też kilka łacińskich przysłów,
Słówko sic!, item oraz cudzysłów…
Warto się też pochwalić czasem
Starym znajomym Pablem Picassem.
Na zakończenie po parę razy
Tekst ubieramy w dziwne wyrazy,
W ten sposób mamy felieton żywy
Przaśny, siermiężny i urokliwy…

Może to jest sposób jak być cenionym i lubianym blagierem…?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Fajny wierszyk,

a czemu pan nie pisze nic ostatnio?
W końcu trza by wcielić wierszyk w czyn, znaczy pofelietonizować.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość