Prześladowany kraj

Dobiegają końca Igrzyska. Jak żyję, tak słabej postawy Polaków nie widziałem (a obserwuję polskich olimpijczyków od Monachium). Teraz zaczną się poszukiwania przyczyn. Na Tekstowisku rozpoczął Mireks http://tekstowisko.com/mireks/55938.html i niestety trafił kulą w płot, gdy stwierdził, że Żaden przedsiębiorca, lekarz, nauczyciel, prawnik czy prosty nawet niewykwalifikowany robotnik nie może liczyć na pozyskiwanie kokosów ze złej, nie przynoszącej należytych efektów pracy.

Owszem, jest taki kraj, gdzie może. I to nie tylko przedstawiciele wyżej wymienionych profesji, dotyczy to wielu innych. I tak samo jak sportowcy, przy zderzeniu z międzynarodową konkurencją odbijają się jak od ściany. W wielu dziedzinach życia publicznego przedstawiciele Polski są bardzo aktywni, jednakże na ogół efekty są niewspólmierne do zamierzeń (czego efektem jest m.in. to, że w ostatnich 300 latach Polska tylko sporadycznie wybijała się na niezależność). W tych okolicznościach pozostaje pokrzepienie serc spektakularnym sukcesem w życiu zawodowym INNYCH Polaków. W przypadku sportowców słyszymy, że zdobył medal dla Polski, w przypadku muzyków, naukowców czy pisarzy stwierdzamy, że zdobył międzynarodowe uznanie, czasem ktoś nieopatrznie chlapnie zdobył międzynarodowe uznanie w Polsce.

Potem przychodzi zderzenie z rzeczywistością. W przypadku sportowców jeszcze łatwo machnąć ręką i stwierdzić, że to patałachy, albo że jakie znaczenie ma miejsce polskiego mutanta w wyścigu mutantów. W innych dziedzinach jednak boli i trzeba się jakoś usprawiedliwić zrzucając winę na obcych. Na amerykańskim pracodawcy nie robi wielkiego wrażenia dyplom topowej polskiej uczelni? Każdy wie, że Amerykanie to głupki (nie wiedzą nawet gdzie jest Polska i Warszawa, a my, owszem, wiemy gdzie Ameryka i Waszyngton). Opromienieni sławą w naszych filmach aktorzy nie podbijają Francji i USA? Układy (skądś musieli wynieść przekonanie, że tak się sprawy załatwia). Powieści nie są samymi bestsellerami? Bo oni nie rozumieją polskiej duszy (czeską albo rosyjską akurat rozumieją). Polscy filmowcy nie dostają Oskarów i Złotych Niedźwiedzi? To antypolonizm (i spisek międzynarodowego żydostwa, które jak wiadomo, rządzi światem, zwłaszcza filmowym).

I do głowy nie przyjdzie nikomu, że przyczyna może tkwić w Polsce. To żaden narodowy determinizm, bo Polacy wszędzie tam, gdzie wytyczali nowe ścieżki w danej dziedzinie (nauce, literaturze, muzyce, sporcie), osiągali wielkie sukcesy. A jak ktoś jest wtórny, nie idzie z duchem czasu albo działa wyłącznie na rynek wewnętrzny, to zagranicą musi przegrać, choćby nie wiem jak się starał i nie wiem jak w Polsce doceniano jego pracę. Przykładowo, w latach 80-tych XIX wieku odbyła się w Paryżu wystawa impresjonistów. Kraków wysłał Bitwę pod Grunwaldem. Kilka lat później na taką samą imprezę, ale były to już czasy neoimpresjonizmu, wysłano Hołd Pruski. Wiem, jakie były komentarze francuskie, ale nie będę ich cytował (może poza Polska w apopleksji), każdy może się domyślić. A jak to wtedy komentowano w Polsce (notabene Matejko był we Francji i wielu innych krajach malarzem cenionym i honorowanym, tyle, że bez przesady)? No właśnie tak – spisek, antypolonizm i filogermaństwo (w chwilę po Sedanie).

I tak samo jest z polskim sportem. Rozejrzyjcie się wokół siebie. Widzicie gdzieś jakiś nowopostawiony specjalistyczny ośrodek sportowy. A bez tego nie można iść naprzód, nie ma szans na nowinki w metodach treningach, czy w sprzęcie. Tych nowinek, które potem zdecydują o setnej sekudny w tę, czy w tamtą, o centymetrze bliżej lub dalej. Ciągle są w tyle, więc nie mogą doczekać się sukcesów, a w sporcie jest jeszcze trudniej niż w malarstwie, bo sport jest wymierny.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

TNM

Słuszny tekst. Tylko co do jednego mam nieco inne spostrzeżenie. Miliony ludzi, pracujących tutaj od świtu do zmroku daje całych siebie, aby dobrze i należycie wykonać swoje obowiązki. Niejednokrotnie za marne i niegodne pieniądze. I chce być w tym co robi najlepszymi, bez uznania, bez sławy, bez oklasków, ściskania dłoni przez ważne osoby. Robi to co lubi i robi najdoskonalej jak potrafi, przy okazji podwyższając swoje kwalifikacje za swoje ciężko zarobione pieniądze. Znam co najmniej tuzin takich osób.
I dziś w zderzeniu z obserwacjami z pekińskich aren…stawiam właśnie tych sportowych herosów naprzeciw moich robotników, lekarzy, nauczycieli itp. i co widzę? Ci nie znani, dla mnie są prawdziwymi olimpijczykami w świetnej formie nie przez 2, 3 4 lata a całe swoje zawodowe życie.

Pozdrawiam


Hm,

ano Tępicielu, masz rację, acz z drugiej strony warto tyż sobie uświadomić, ze jestesmy średnim krajem ze średnimi osiągnięciami i nie mamy jakiejś dziedziny od dawna, w której byśmy się wybijali.
Ale inne małe państwa też jakoś nie mają bardzo rozpoznawalnych i cenionych osób na świecie.
Ile np. wegierskich wybitnych reżyserów wymienisz?
Czy czeskich muzyków
itd
świat jest zdominowany w kulturze i nauce przez anglojęzycznych, a gonią ich Azjaci.
Polska to jednakmało znaczący element tejk układanki.

pzdr


A jeszcze jedno,

czekam na te notkę o narodowej mitologi i mitomaniii itd.

pzdr


Grzesiu

Jeśli chodzi o węgierskich reżyserów to faktycznie wiele nie mogę, być może to nie ich specjalność, albo ja jestem kompletny ignorant. Ale gdybyś zapytał o czeskich… Przy odwróceniu na “czescy reżyserzy i węgierscy muzycy” inaczej by to wyglądało.

Jeśli chodzi o kompozytorów, to mogę wymienić Bedrzicha Smetanę i Antonina Dvorzaka. Wszystko to już dawno temu. Z w miarę współczesnych tylko tego od Pszczółki Maji, tylko nie pamiętam, jak się nazywał. Nie jest tego dużo, też to nie ich specjalizacja. My nie mamy w tej mierze tradycji na miarę Niemiec, albo Włoch, ale swoje do muzyki wnieśliśmy. Tylko zapominamy. Mało kto u nas pamięta, że Paderewski to nie tylko polityk, ale głównie wielki showman muzycznej estrady. Że przy jego przejździe przez ulice wiktoriańskiego Londynu ówczesne mieszczki piszczały “Paddy! Bierz nas!!!”. A wszystko to na 70 lat przed Elvisem i 80 przed Beatlesami. Z poważnego grania taki Chopin… Jest rozpoznawalny wszędzie (i to jako Polak, to ważne, bo np. Curie-Skłodowska jest rozpoznawalna jako Francuzka). Podałem przykład Matejki – on był członkiem Akademii Paryskiej, był odznaczony Legią Honorową, nie był dla nich nikim. Nie brakowało nam i nie brakuje cenionych i rozpoznawalnych postaci.

Dzisiaj też nam nie brakuje. Tylko nie potrafimy docenić. Mamy dwa noble w literaturze w ostatnich 30 latach. I jeden to dla nas zdrajca, druga to stalinistka. Mamy wybitnego reżysera (obecnie zakaz wjazdu do USA), który nakręcił kilka kanonów światowego kina, i się do niego nie przyznajemy. Mamy wybitnego emerytowanego piłkarza, który we Włoszech jest człowiekiem-instytucją, a w polskim sporcie nie ma dla niego miejsca…


Mireksie

Ale wiesz, że znajdziesz też tuziny innych przykładów. Adwokatów przewalający terminy zawite, a jeżdżący autami za pół miliona, nauczycieli słabo uczących w szkole, a potem, za dwu-trzykrotnie wyższe stawki, świetnie uczący w ramach korepetycji, przedsiębiorców bez kwalifikacji, którzy znaleźli się w biznesie dzięki uwłaszczeniu nomenklatury itd. Tego jest u nas mnóstwo.

Pozdrawiam


Grzesiu

Z notką dotyczącą mitów i mitomanii, to trochę potrwa, zresztą pewnie nie będzie to jedna notka. Trudno w kilkudziesięciu linijkach zebrać, coś, co moim zdaniem determinuje całą historię Polski (od chrztu, aż po dziś, 22 sierpnia) i ma decydujący wpływ na prawie wszystkie dziedziny naszego życia.

Pozdrawiam


TNM

Zgadza się, masz rację. Takowych też znajdę. Ale chcę doszukać się i doszukiwać pozytywnych przykładów, a przecież niby olimpijczycy to nie masa, jak prawnicy lekarze, nauczyciele, czy robotnicy a ponoć wyselekcjonowane towarzystwo najlepszych z najlepszych.

Pozdrawiam


Słaba selekcja

Np. Jędrzejczak jechała bez minimum. Ogólnie wysłaliśmy ekipę, jakbyśmy mierzyli w 40 medali. A pozytywnych przykładów w kadrze olimpijskiej też nie brakowało (dyskobol, płotkarz, zapaśniczka…).

Pozdrawiam


TNM

No właśnie i o tym też między wierszami pisałem. Słaba selekcja i sponsorowane azjatyckie wczasy. Ciekaw jestem ostatecznych podsumowań i głosu PKOL.

Pozdrowienia


TNM,

z tym, ze jakbym odwrócił i kazał ci wymienić czeskich reżyserów, to wiem, że bym zbyt zadanie ułatwił:)
Chodzi mi o to, że Polska, Wegry, Czechy nigdy nie będą mieć pozycji USA, Anglii, Francji, Niemiec czy nmawet Włoch i Hiszpanii nie tylkko w kulturze, ale i w innych dziedzinach.

I trzeba to chyba zakceptować, co nie znaczy, że nic nie robić i nie promować tego, co warto.

pzdr


Mireksie

Tylko, z drugiej strony, niby czemu mielibyśmy oczekiwać odpowiedniej selekcji wśród sportowców, skoro nie ma jej wsród np. wśród pracowników naukowych wyższych uczelnii (o politykach nie mówiąc)?


TNM

Hmmm…akurat reprezentuję młodsze pokolenie tych pierwszych o których wspomniałeś i cóż...poniekąd to temat rzeka. Oczywiście pozostaje pytanie o jakiej selekcji mówisz, bo zapewne mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju dualizmem, dotyczącym zarówno selekcji tej politycznej jak i przydatności naukowej.

Pozdrawiam


Mireksie

Ja mam na myśli selekcję, w której o podziale grantów będzie decydowała pracowitość i przydatność pracy.

I żeby nie było tak jak w przypadku mojej przygody ze studiowaniem, gdy moim promotorem był ponad pięćdziesięcioletni doktor, który od chwili uzyskania doktoratu nie zrobiił literalnie nic, żadnej pracy, żadnego badania, nawet żadnego komentarza. Za to w katedrze nie do ruszenia, gdzie z kolei kierownikowi odebrano tytuł za plagiat. Dla chcących tam nie było miejsca. To zupełnie jak z obecnymi czterystumetrowcami, gdzie posłano faceta biegającego wolniej od płotkarzy, za to ustosunkowanego.

Pozdrawiam.


Subskrybuj zawartość