Blue Planet Mission - I

Kierownik projektu niepewnie spoglądał na prezesa.

– to znaczy, że w tej sytuacji… zmieniamy zasady wdrożenia?

– nie mamy wyjścia, drogi cherubinie.. – oblicze szefa wydawało się zachmurzone jak nigdy dotąd.

– musisz tak przeprojektować te kokony, żeby ulegały przypadkowym awariom, a po upływie terminu zakończenia misji psuły się definitywnie i w sposób możliwie dotkliwy..

– nie zorientują się?.. – inżynier próbował znaleźć jakiś punkt zaczepienia.

– oczywiście, że się kiedyś zorientują... – wolno kontynuował prezes – i będą nam z tego powodu złorzeczyć nawet.. ale teraz już nic się nie da z tym zrobić, chyba, że wycofamy cały projekt

– nie rozumiem, dlaczego nie powiedzieć im od razu, o co chodzi? – inżynier nie dawał za wygraną

– no właśnie nie możemy, bo wtedy.. – w tej samej chwili, jak zwykle bez pukania, wpadła do gabinetu numero secundo, czyli siostra bliźniaczka prezesa.

– mam tylko 45 minut do startu, więc albo dostanę tę cholerną dokumentację, albo sami sobie lećcie następnym kursem, gaduły – warknęła z dezaprobatą.

– nigdzie nie lecisz, siostrzyczko, zmiana planów migracji kodu – rzucił krótko, patrząc w wielkie okno

– co takiego ?! – spojrzała na brata z niedowierzaniem, przekrzywiając głowę w charakterystycznym grymasie

– cherubinie, wytłumacz jej o co chodzi, ja wracam za godzinę – dodał szef, składając najnowszy tablet od Stevena.

– chwila, chwila – zagrodziła bratu drogę do drzwi zdecydowanym gestem – chcę to usłyszeć od ciebie, braciszku

– umm.. no dobrze, ale lepiej usiądź, bo i tak zemdlejesz mi tu z wrażenia, jak cię znam – prezes wolnym krokiem wrócił za swoje mahoniowe biurko

W gabinecie zapadła ciężka cisza oczekiwania na słowa, których nikt wcześniej się nie spodziewał.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

-->Troll

Fajne. Mało rozumiem. Brakuje kilku kropek i wielkich liter. Kropek na pewno, ewentualnie kilka jest za dużo. Daję gwiazdki i czekam na ciąg dalszy. Może coś załapię...

;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Sie masz Referent!

Sorki, ale mnie jako TZS nie wypada wstawiać wszędzie kropek gdzie trzeba, pilnować liter dużych czy wielkich i tak dalej. Taka, kurna, kreacja, że ni cholery nie wypada, ehh ;)

Znaczy co, enigmatycznie mi to literackie trollowanie wyszło? Niedobrze, cholercia, niedobrze, bo myślałem, że jest, kurczaki, za dosłownie, za płasko koncepcyjnie i zbyt monotonnie formalnie. Wot, kinder niespodzianka, hehe.

No ale dobra, obadamy jak się rozkręcę. Byle nie za mocno, żeby się później poskręcać z powrotem, tak.

Dzięks za gwiazdki, których się wewogóle nie spodziewałem, choć fabuła jest deko międzygwiezdna w sumie.

No nic, idę teraz główkować nad ulubionym ciągiem dalszym.


-->Troll

Nie mogę cię TZS rozgryźć i to jest dobre ;) Prawdę mówiąc tekst taki sobie, dałem gwiazdy na zachętę, bo nie wiadomo co przy pewnym uporze może z tego jeszcze wyjść. W każdym razie prawdziwa pochwała jest coś warta, jeśli wcześniej szczerze się powiedziało co jest do bani ;) Cześć,

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Na razie też nie z abardzo rozumiem o co chodzi,

ale jeśli dobrze zrozumiałem, to będą dalsze części?

Pozdrówka.


Uwaga,

w ramach upodabniania się do Grzesia (przed podróżą do Meksyku), ogłaszam, że ja też nic nie rozumiem.

A brak wielkich liter wkurza.


Pino, weź ty sie kurde

do mnie nie upodabniaj pod żadnym pozorem, wystarczy jeden taki gupek na świecie:)


No ale naprawdę nie rozumiem,

powiem ogólnikowo, że już coraz mniej rozumiem z czegokolwiek.


To jak ja:)


Okej,

no to się doigracie, hehe, bo wystąpicie w następnych odcinkach tego literackiego trollowania ;)


Fajnie,

czuję niedosyt, nie załapałam się ostatnio na Richarda w dzienniku Gretchen Jones…


A mnie Mistrz

wyciepał z następnego odcinka, po złości…

Nic nie szkodzi, i tak się czyta. Byle doczekać do środy.

Trollu, znasz powiedzenie Wednesday is a new Tuesday?


Merlot

Ale dzisiaj jest Thursday, że tak z przekąsem dodam, skoro już wsiadłem w tę machinę czasu i robię rajd po TXT.


Subskrybuj zawartość