Zbrodnia na zabytku

koloza.jpg

Władze białoruskie sa mistrzami dewastacji zabytków. Jakiś czas temu głośno było o Nieświeżu (wyburzenie w ramach “remontu” 300-letniej galerii pałacowej), wśród ekspertów znany jest przypadek zamku w Mirze (ekipa zrywa średniowieczne cegły i wstawia w ich miejsce wspólczesne pustaki), a w Grodnie i w Mińsku na potęgę niszczy się Stare Miasta. Teraz kataklizm czeka kolejny zabytek. To tzw. Kałoża w Grodnie.

Cerkiew śś. Borysa i Gleba liczy sobie prawie 1000 lat. To unikat na skalę europejską – nigdie nie ma tak doskonale zachowanej dekoracji ceramicznej (na zdjęciu ją widać – to te krzyże i gwiazdy na murze). Mury kryją jeszcze jeden skarb – tzw. hałośniki, czyli specjalne otwory, które działają jak wzmacniacze (chóry są bardzo ważne w liturgii prawosławnej). Bba, zachowały się nawet otwory po krokwiach z czasów budowy. Cegły powstały w miejscowym warsztacie, ale najprawdopodobniej twórcami byli rzemieślnicy z Bizancjum. Krótko mówiąc, cerkiew jest bezcenna. Czeka własnie na wpis do rejestru Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Ale dla władz w Mińsku coś, co stoi od 1000 lat nie przedstawia wyjątkowej wartości. Ministerstwo Kultury postanowiło “odrestaurować” cerkiew. Rzecz rozbija się o jedną ścianę, która w XIX wieku zawaliła się i osunęła z wysokiej skarpy do Niemna. Wtedy w jej miejsce postawiono drewnianą – raz, że cerkiew dla grodzieńszczan jest miejscem kultu, więc jakąś ścianę trzeba było dostawić, dwa, że istniało ryzyko przeciążenia skarpy nowym, ceglanym murem. Ale Ministerstwo w Mińsku się tym nie przejmuje. Powstał plan, wedle którego odbuduje się ścianę ze współczesnych cegieł, zerwie się tynki z oryginalnej części i wygładzi (!) oraz zerwie się podłogę, na której położy się nowe, ceramiczne płytki “odporne na ścieranie” (w pseudoromańskie wzorki).

Krótko mówiąc, zabytek zostanie, podobnie jak Mir, Nieśwież, czy setki barokowych kościołów, znoszczony przez “restauratorów”. Na własne oczy widziałam wspaniałe rokokowe stiuki pomalowane farbą olejną (dla laików wyjaśnienie: jak się taką gipsową płaskorzeźbę pomaluje farbą oplejną, za kilkanaście lat przestanie istnieć – farba się złuszczy razem z gipsem).

Białoruś miała szczęście do potężnych mecenasów Rody Radziwiłłów, Sapiehów czy Druckich-Lubeckich miały pieniądze i stawiały zachwycające kościoły, pałace, zamki i klasztory. Potem Białoruś ominęła dewastacja czasów II Wojny Światowej – w każdym razie nie na taką skalę, co w Polsce. Wreszcie za Sowietów pałacykami i kościołami po wsiach nikt się specjalnie nie przejmował, więc do dziś – bardziej lub mniej zrujnowane – stoją. Właśnie to je ocaliło. Wciąż mają szansę na porządną odbudowę.

To znaczy miałyby, gdyby nie upiorna filozofia Mińska. To, co stare, jest niepotrzebne, a tak naprawdę jest dowodem na “imperializm” “polskich panów”. Więc najlepiej zniszczyć. A poza tym, przeciez nowe z betonu dłużej postoi, niż coś, co zbudowano 1000, czy nawet 300 lat temu. Oto filozofia z epoki Stalina.

Jeśli świat szybko nie zaprotestuje niedługo Kałoży nie będzie. A na razie pies z kulawą nogą się o cerkiew nie upomina. Jedyne portale, który podały tę informację to kresy24.pl i niezalezna.pl. Głosu historyków sztuki, konserwatorów i ekspertów Mińsk słuchać nie chce.

Więc może, jak w przypadku Nieświeża, posłucha głosu mediów? Po materiale w “Wiadomościach” o wyburzaniu nieświeskiego zamku nagle wstrzymano wszelkie prace. Milicja nikogo nie wpuszcza na teren zamku, a Ministerstwo Kultury w panice usiłuje jakoś to odkręcić.

Apeluję więc – komu drogi jest los światowego dziedzictwa kultury, kto czuje, że w sprawie zabytków nie mozna iść na kompromis, niech wkleja u siebie wiadomość o Kałoży. Wy – dziennikarze – róbcie o tym materiały, piszcie. Błagam. To jedyna szansa, by ocalić ten skarb.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Tatarstan

dobrze, że o tym piszesz, skzoda, że temat zamilczany, choć i mówienie czasem nie pomaga (pamiętam, że głośno było jak talibowie niszczyli zabytkowe posągi Buddy pomimo protestów opinii światowej)
A Amerykanie pozwalali na grabieże muzeów w Bagdadzie, a przynajmniej nie przeszkadzali zbyt

P.S. Mam nadzieję, że będziesz pisać częściej tu, nie tylko z okazji takich smutnych wydarzeń.

P.P.S. Nie wiem, czy to kiedyś pisałem, ale dla mnie jesteś chyba jedyną osobą zwiazaną z prawicową blogosferą, ba, nawet z ,,GP”, która ma takie wyczucie na wszelką krzywdę (ludzi, zwierząt) i takie humanistyczne podejście do świata (co u prawicowców czesto raczej jako jakaś polityczna poprawność kwalifikowane jest)

Pozdrówka serdeczne.


> grześ

:) niektórzy moi znajomi z środowiska uważają mnie za lewaka. Jak kiedyś napisałam – jeśli mam się potulnie zgadzać na dewastację zabytków gdziekolwiek na świecie, jeśli mam przemilczać, że armia USA dopuściła do grabieży skarbów w Bagdadzie, jeśli mam się zgadzać na to, by kurom nóżki i skrzydełka obcinano by zwiększyć produkcję jaj na fermach, jeśli mam udawać że w polskiej armii byli sami święci – OK, mogę być lewakiem.
Całe życie postępuję zgodnie ze swoim sumieniem i jeśli się na coś nie zgadzam to o tym mówię.

Co do Kałoży – jedyne porównanie to właśnie talibowie i posągi Buddy. Trzeba w tej sprawie zrobić rozpierduchę, bo tylko mediów zachodniech się boją.


Tatarstanie,

i tak trzymać:), a etykietki lewak, prawak, to słabe jest i nudne, więc nie ma się czym przejmować.
Wrażliwość i empatia choć rzadkie sa ponadpolityczne i u ciebie od zawsze je widzę, zresztą w S24 cię chyba z tego, co pamietam, kilka razy komplementowałem.

No,a co do zachodnich mediów, to musiały by dostać cynk pewnie od polskich, bo mam wrażenie, że one, to co na wschód od Polski raczej olewają.


> grześ

Białoruś traktuje polskie media jako zachodnie. I dobrze, bo Europa generalnie Białoruś ma gdzieś.
Obiecuję że w “Wiadomosciach” wkrótce pojawi się materiał o Kałoży. I tu musze podziękować chłopakom z Belsatu, bo bez nich ten temat w ogóle by się tam nie pojawiał.
Podobno w Ministerstwie Kultury Białorusi po wizycie ekipy telewizyjnej i materiale w “W” zapanowała panika, a pan wiceminister Hrydziuszka się musi gęsto tłumaczyć. Podobno kilka tygodni temu Nieśwież odwiedził sam Łukaszenka i – jak się wyraził – “postawił ekipie renowacyjnej dwójkę”. W tym nadzieja, że się wystraszą i Kałoży nie ruszą.
I publicznie obiecuję, ze będe pilnie się przyglądac kolejnym “renowacjom” i “odbudowom”. Nie daruję. Za kilka, kilkanaście lat, gdy Białoruś będzie już normalnym państwem, będzie można się zabrać za ewentualne przywracanie zabytkom świetności. Teraz – lepiej by dalej zarastały krzakami.


hmm

“Za kilka, kilkanaście lat, gdy Białoruś będzie już normalnym państwem”

ja jakoś w to już nie wierzę. duża część społeczeństwa ma w głębokim poważaniu grupkę opozycjonistów. jeszcze nigdy tak źle nie było. Łukaszenka wie jak zdobyć przychylność swoich poddanych. za kilkanaście lat nie będzie trzeba fałszować wyborów.

“won’t get fooled again”


Tatarstanie!

Podziwiam Pani optymizm, ale jestem po Pani stronie. Rzeczywiście trzeba o tym głośno mówić, pisać, a może nawet krzyczeć.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość