Szkolna zabawa w przestępczość zorganizowaną?

Cytuje: Jak sobie radzić ze śledzącymi funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa, unikać zastawianych zasadzek, przenosić „bibułę” oraz zachowywać się podczas przesłuchania – uczyła się 13 bm. wrocławska młodzież. Uczniowie wczuwali się w rolę podziemnych działaczy „Solidarności Walczącej” w grze terenowej zorganizowanej na ulicach Wrocławia przez Ośrodek Pamięć i Przyszłość.
Dzieci miały zachowywać się jak członkowie antykomunistycznego podziemia – drukowali i kolportowali ulotki, uciekali przed ścigającymi ich funkcjonariuszami SB, gubili „ogon”, a nawet trafiali na przesłuchanie do komend milicyjnych. Setka uczniów podzielona w 10-osobowe zespoły sformowane we wrocławskich szkołach, na czele z nauczycielami-opiekunami, przemieszczała się po całym mieście wykonując zadania postawione przez organizatorów. Wytyczne znajdowali w skrzynkach kontaktowych lub odbierali od łączników. Za dziećmi podążały osoby przebrane za milicjantów i funkcjonariuszy SB mające przeszkadzać im w działalności „opozycyjnej”. Zaangażowano w to nawet milicyjną nyskę.
Zespoły, które wykazały się najlepszą skutecznością we wcielaniu się w „Solidarność Walczącą” otrzymały w nagrodę dla swoich szkół rzutnik multimedialny i odtwarzacze DVD.

Rozmawia się o granicach w sztuce, a jak to jest z nauczaniem. Czy rozszerzona metoda dramy, gdzie uczeń wczuwa się w wydarzenia, sam jest ich uczestnikiem i kreatorem w pewnych tematach nie działa opatrznie. Czy nie przekracza się linii gdzie nauka historii zamienia się w trening, który w przyszłości może być pokrętnie wykorzystany? Czy jednak wierzymy w człowieka i nie dajemy sie ponieść paranoidalnym wizjom?

Spodobał mi się sposób na przedstawianie historii, na rozmach w nauczaniu i wyjście nawet dosłowne poza nudne ramy szkoły. Agenci, konspiracja i tajny wywiad pociąga młodych ludzi. Z drugiej strony zastanowiła mnie reakcja pod notką na stronie Głosu Nauczycielskiego, gdzie komentarze są typu: O zgrozo!!

Niedawno słyszałem o lekcjach gdzie przeprowadzano symulacje obozu dla uchodźców. Racjonowanie żywności, zamknięcie, izolacja, wyobcowanie i podobał mi sie sposób na wzbudzanie empatii. W powyższym eksperymencie mam mieszane uczucia i raczej się skłaniam ku opcji “o zgrozo!!” A może się starzeje?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jaka przestępczość zorganizowana?

Jeśli ta forma nauka historii odbywała się bez zakłamania propagandowego, to dla mnie rewelacja.


Ciekawe,

acz chyba nie mam zdania, znaczy nie wiem, czy przez takie coś można coś osiągnąć więcej.
Pewnie zależy od koncepcji, od wieku uczniów, od podejścia, od odpowiedniego wykonania.
Na pewno można nawet fajny pomysł skopać.
Ale chyba trza próbować uczyć na różne sposoby, nie tylko tradycyjnie.

No i fakt, że z tego co z metodfyki wiadomo, to najwięcej się uczymy jak coś sami wykonujemy, najwięcej zapamiętujemy.

pzdr


Ja też się starzeję

Uważam jednak, że takie dobrze zorganizowane podchody (tak to się za dawnych czasów nazywało) mają ogromny walor edukacyjny. Jeśli jeszcze wzbogaci się to odpowiednim przygotowaniem historycznym? Pewnie, że należy umiejętnie balansować, by nie wpaść w nachalną propagandę, czy wręcz indoktrynację (o co akurat w wypadku wrocławskiej SW nietrudno, bo pewni jej działacze byli dość kontrowersyjni), ale summa summarum lepiej, gdy młodzież spędziła czas na “przesłuchaniu” i gonitwach na świeżym powietrzu, niż na piciu piwa.

Obsługa powielacza ramkowego i bieganie z ulotkami po wrocławskim Rynku zawsze się przyda, jakby co.

Szkoda tylko, że krasnali na Świdnickiej nie sprejowali na zamalowanych wcześniej napisach.

Jednego nie zrozumiałem. “Przesłuchujący” młodych ludzi ubek miał przed sobą płaski monitor :-)


ja wiem czy to takie złe?

może nie koniecznie, a może słuzby rekrutują nowych agentów?

Prezes , Traktor, Redaktor


Panie Oszuście!

Rzeczywiście, szkoda że nie malowali krasnali.

Odnośnie płaskiego monitora, to nie był to film o latach 80. poprzedniego wieku, a jak by Pan 13-latkom wyjaśnił istnienie tajnej policji bez komputerów?

Pozdrawiam


lekcja spoko

nie wiedziałem, ze o tym będzie w TV, swoje mieszane odczucia wypracowałem na podstawie informacji wyczytanych w Głosie.
Potem zobaczyłem Wiadomości i oglad mój się zmienił. realia potraktowano z przymrużeniem oka i chyba stracono głowny motyw lekcji. Praca na powielaczu czy łańcuszek kontaktowy lub pięć minut w kabarynie to fajna checa, ale jak dla mnie przerost formy nad treścią.
Aczkolwiek brawa za pomysł.
Faktycznie żal krasnoludków, mozna było też porzucać, kostką brukową w zamian na koniec “ścieżka zdrowia.”


Subskrybuj zawartość