piekielna niedziela czyli szatan z ósmej klasy

Obiecałem, że wpiszę się w cykl o muzycznych fascynacjach z czymś piekielnym. Nie będzie to historia Death Metalu, bo za dużym ignorantem jestem. Raczej osobisty epizod z tego rodzaju muzyką.

Gdy mi do chałupy się wkradł Majster od Tapet, to zanim cała thrashowa czereda. Jednak człowiekowi zawsze mało, a młodemu szczególnie. Jak się oderwało jedną rękę od kierownicy roweru to wkrótce oderwie się obie naraz, a potem jedzie na jednym kółku, a potem wyrywa w ogóle kierownicę.
Gdy się Majster ze Żniwiarzem Smutku już w chałupie zadomowili to tylko Śmierć ich mogła przegonić.

W tym utworze pada prowokacyjne pytanie. Czemu nie wyciągniesz wtyczki? Pewnie niektórzy wyciągnęli, ale inni potrzebowali mięsa. A skąd wiem, że pada takie pytanie skoro to tylko ryki-kwiki? Otóż Chuck był takim mistrzem, że potrafił śmiertelnie zaryczeć i było wiadomo co jest grane. Przepraszam, że nic nie widać, bo to jest do słuchania.

Przypadły do mojego braku gustu te świńskie harki (prawa autorskie mej mamusi). Jednak ja lubiłem temat drążyć więc szukałem. Szukałem czy da się ciężej? Dało się

To może jeszcze ciężej się da? Ano da

Niżej Grave’u ponoć nie dało się zejść, bo było już tylko rzężenie. Mnie tam wystarczyło. Jak dało się tak ciężko to co z prędkością. Szybko i na temat.

Jakby ktoś nie załapał liryki to inny szybki utwór. Tu wersja z napisami.

Wokół wymienionych kapel orbitowała cała mas innych, ale poza wnikliwymi smakoszami to trudno je odróżnić. Kwestia mniej lub bardziej świniowatego wokalu szybszego lub wolniejszego grania. Sami muzycy to zrozumieli, bo szybko zaczęli uciekać z ciasnego gorsetu. Fanatycy traktowali to jako komercjalizację, chęć sprzedania się, zdradę. Dla innych była to naturalna ewolucja. Wzbogacenie formy. Jak się już dostało w łapy Śmierci to pytanie co dalej? Piekło czy może raj. Wybrałem raj.

Za nimi pojawiło sie sporo naśladowców łagodzących świńskie zabawy

Jednak to była raczej agonia. Była jeszcze taka kapelka co się zowie Atrocity. Z Niemiec byli i nagrali taka płytkę jak Hallucinations. Absolutne porąbanie. Jak ktoś mi truł dupę, że death metal to durna rabanka to mu zapuszczałem Hallucinations. Połamana sekcja rytmiczna, riff zmienny co kilkanaście sekund i cała gama defowych zaśpiewek od świni po blakcmetalowe syki i skrzeki. Niestety z tego co jest na tubie Atrocity gra jakąś straszną kupę.
Czy death metal sie skończył NIEEEEEEEE. Ja pożegnałem się na kilka lat z tą muzyką. Miałem nawet taka jakąś “oazową” jazdę, że wszystkie kasety wywaliłem na śmietnik co by mi tu szatany we łbie nie mięszały.
Potem poznałem świetną dziewczynę i ona mi podrzuciła takie cóś.

Niektorzy traktuja to jako popelinę, ale mam to w dupie. Mnie to bawi i to bawi razem z ta dziewczyną. Teraz ona jest moją jedyną, a muzyką straszę dzieci. Tak jak w aucie straszę autostopowiczów czymś co jednak uchowało się przed świętą autoinkwizycją. Ten szatan to jednak spryciarz. Nie dość, że gdzieś w książkach się zaposiała jedna kaseta to jeszcze jaka. Taka z kawałkiem Immortals, który tak się zaczyna:
Rise – my armies – with power – from Hell – we march…

Ja pierdziu trzy godziny pisze notkę, ale ile przy okazji się osłuchałem:)
Ave Thor, bo szatan to cienias

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

No, własnie słucham

drugiego utworku Death, eh, jak ja dawno tego nie słyszałem, fajne, takie energetyczne,zaraz będę słuchał dalej…
Pzdr


A w ogóle to niedługo napiszę

moją historię ciężkiej muzy, w sumie umiem wklejac już filmiki więc czemu nie…
Pzdr noch einaml i już nie zasmiecam mymi bezwartościowymi komentarzami tu:)


No, no, już przy Therionie jestem,

i pod wrażeniem jesteś, niezły wycinek cięzkiej muzyki nam tu pan zapodał:)
Choć oczywiście trochę rzeczy mi brakło, no, ale to są rzeczy wazne dla mnie i może nawet, (bo mnie zainspirowałeś), późnym wieczorem napiszę swoją wersję.Będzie ostro, mrocznie, ciężko i piekielnie przyjemnie:)
A i w sumie dano nie słyszałem tych zepsołów, co dziś u ciebie posłuchałem, choc kiedyś Theriona n.p. lubiłem całkiem.
Pzdr


sajonara

kawał świetnej roboty, Slayerek się nie załapał?
:)
Prezes , Traktor, Redaktor


Slayer jest zbyt melodyjny

It`s good to be a (un)hater!


slayer

to inna półka. Dla grzecznych panienek:0

O Thrashu też skrobnę, bo to zdecydowanie dłuższy epizod w moim zyciu niż te śmiertelne kawałki.


sajonara

super, na to sie piszę, toż to moje najlepsze, młodzieńcze lata

po cichu polecam (i mam nadzieje że tez słuchałes) Nevermore

Prezes , Traktor, Redaktor


ja bym zaczął od Possesed

“7 churches” to zdecydowanie pierwszy LP DM

w temacie Samael to kawałek “Into the pentagram” to piekło w czystej postaci :)

w temacie świń – Parricide kapelka z Chełma, to jeszcze ze starym wokalem, teraz kwiczy koleś który ma ksywę Prosiak

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


To nie historia

Dlatego nie ma jakiegoś Possessed, które nie odznaczyło się w mojej pamięci. Zauważ, że przewaga jest wikingów, bo tzw floryda jakoś mniej mnie kręciła.
choć z geografii nie jestem mocny. Jednak jakoś Morgothy i inne Entombedy lepiej przyswajałem niż Morbidy i Obituary.


>Sajo

Possessed to jest kapelą która wymyśliła death metal, dosłownie, bo tak nazywało się ich pierwsze demo z 1984 roku…

na “7 churches” po raz pierwszy pojawił się regularny growling :) ... to po prostu jest klasyka …

potem poszli w kierunku traszu, takiego technicznego …

jako ciekawostkę podam, że gitarzysta Possessed Jack La Londe gra teraz w Primusie

to jest naprawdę ogromnie ważna kapela, po usłyszeniu ich dema Evil Chuck diametralnie zmienił brzmienie swojego Death

ja tam nie siedzę w death metalu, ale fakt zawsze wolałem szwedzką szkolę Entombed, czy Dismember niż produkty Scotta Burnes’a które w pewnym momencie brzmiały jak od szablonu

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Subskrybuj zawartość