Główne zamierzenia MEN


 

Taki dokumencik na stronie menowskiej się pojawił. Po miesiącu od zdawkowych kilku hasełek MEN wyprodukował dwustronicowa rozpiskę swoich planów i co? I ziew moi mili. Wcześniej była woda, a teraz wrzucono pół selera i kawałek marchewki i dalej zupy z tego nie będzie.

A coś pan sie spodziewał? Zakrzyczy ktoś z drugiego rzędu.
A co tam moje spodziewania? odpalę pytaniem co ponoć niezbyt ładnie wygląda. Ja czekam na nowiny, a tu stare ramoty dostaje. W kółko ta sama melodia to już i Mamoniowi by zbrzydło.

W melodii daty sie pojawiły. – Upowszechnienie obowiązku przedszkolnego od 5 roku życia w latach 2009-2011. No panowie leberałowie co to z przymusem szkolnym walczycie oto prztyczek w nos. teraz jeszcze przymus przedszkolny.

- Zapędzenie 6-latków do obowiązkowej szkoły też 2009 – 2011.

- Uwzględnienie w systemie wynagrodzeń dla nauczycieli możliwości dodatkowej
gratyfikacji, zależnie od zaangażowania w pracę. (byłaby to pomyślna informacja gdyby nie przeświadczenie, że trzeba będzie kupić duże pudełko wazeliny. Ale jest to jakiś kroczek w dobrym kierunku. Szansa na bacik dla belfra dyplomowanego, który preferuje tumiwizsizm i z “ręcami” w kieszeni z politowaniem popatruje na młodszych nauczycieli grzebiących sie w papierach, programach, imprezach, konkursach)

- Zinwentaryzowanie w 2008 roku zadań realizowanych przez kuratoria oświaty pod kątem
przekazania części z nich samorządom lokalnym, części do Centralnej i Okręgowych
Komisji Egzaminacyjnych, zaś części pozostawienia przy wojewodzie – planowane
do wdrożenia od września 2009 roku. (czyżby zapowiedź zniesienia kuratoriów nie była pustym sloganem. Szczerze na to liczę i tu plus dla MEN)

- Stworzenie ram prawnych sprzyjających dzieleniu pieniędzy przez samorządy lokalne
na edukację za pomocą bonu oświatowego – od 2011 roku, rozpoczynając w 2008 roku
od promocji dobrych praktyk oraz przygotowania odpowiednich materiałów
informacyjnych dla samorządów lokalnych (czyli do bonu droga długa. Może i dobrze, bo narazie nie wiadomo czym ten bon jeść i czy faktycznie ma być on zbawieniem?? bo nawet nie wiadomo jak ten bon będzie wyglądał pod wzgledem funkcjonalnym)

Jest jeszcze kilkanaście punktów o korektach w programach i rozporządzeniach.

Nawet niemrawe ZNP ma więcej ciekawych propozycji, ale jak mniemam to jest wstęp. Tylko wstęp do czego. Do dreptania w miejscu. Do naszywania kolejnych łatek na dziurawy system, do tworzenia kiepskich podpórek pod walący się gmach. Genialna minister rządu Tuska nie ma wizji polskiej oświaty. Jest dobrze, nie trza psuć. Trwajmy aż wszyscy dookoła nas wyprzedzą, bo postęp kraju przy kulawej edukacji to pusty frazes. Kto ma ten postęp zagwarantować? Półanalfabeci o horyzontach nie przekraczających najbliższe pagórki. Ogólnie znający się na wszystkim czyli niczym gamonie z mentalnością przetrąconą w kołchozie zwanym polską szkołą.

Terapia udana, po tym jak konto puste, a ja musiałem skubnąć z kasy którą dzieciaki wpłacają na zabawę choinkową żeby mieć za co nalać do baku. Miałem farta, bo gdy wracałem z roboty paliwo podrożało. Pewnie szukają kasy na tą moja superpodwyżkę.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Sajonara

Na hasło ZnP, to mnie się ostatnie włosy, tu i tam, jeżą.
Bo ja z nauczycielskiej rodziny.

Igła – Kozak wolny


sajonara

ok. to jest dobra recenzja. moje pytanko: jaka wizja spotkała by się z pozytywnym odbiorem w środowisku?
pytam bo nie wiem, bo z jednej strony już dwa miech poszły ale z drugiej koniec roku to latanie na zakupy, sprzątanie w domu i łatanie budżetu i chyba na wizje to troszkę za wcześnie:)
Prezes , Traktor, Redaktor


max

problem jest taki, że jedyną “dobrą” wizją jest damy wam furę pieniędzy. Nauczyciele to bodaj najliczniejsza grupa zawodowa w Polsce. ponad pół miliona ludzi. Nie dziwne, że jest bardzo poróżniona.

Starsi myślą o emeryturach pomostowych i narzekaja jak każdy Polak. Jednak gdy przyjdzie do konkretów to boją się wychylać, nie chce im się, bo w gruncie rzeczy nie jest im źle. Mając 50tkę trudno się dziwić, że myśl o konkurencyjności w zawodzie nie jest im w smak. Lepiej wegetować na pewnym niż walczyć na niepewnym.

Młodzi albo szybko sprowadzani są do poziomu starszych albo odchodzą z zawodu. Politycy maja tego świadomość i dlatego olewają nauczycieli.

wkrótce więcej o tym napiszę w kontekście spodziewanych manifek belferskich.


Sajonara

Myślę, że trzeba zacząć działać. Macie chyba jakieś grupy nacisku. Nie mówię o strajkach ale o publicznym wyszydzaniu różnych głupot i strachliwości. Wydaje się, że nauczyciele nie wierzą w oparcie, jakiego mogą doświadczyć w społeczeństwie. Przecież edukacja, właśnie ta powszechna, jest podstawą dobrobytu państwa. Każdy to rozumie i w razie potrzeby wielu nauczycieli poprze.
Natomiast obojetność starszych, mających zabezpieczony byt kolegów trzeba uznać za tło. Oni Wam nie pomogą ale też i nie przeszkodzą. Nauczyciele mają w ogóle skłonność do stoicyzmu, może tutaj tkwi część przyczyny ich bierności.
W odróżnieniu od ochrony zdrowia tutaj rzeczywiście trzeba skierować więcej budżetowych pieniędzy. Trzeba także usunąć przypadki marnotrawstwa, które się pewno i zdarzają. Szkoły, to światek, do którego nienauczyciele zaglądają tylko w dzieciństwie i na ogół wynoszą stamtąd idylliczny obrazek bezgrzesznego cielęctwa. Dlatego nie możecie liczyć na to, że ludzie będą was wspierać na podstawie własnych, złych doświadczeń. Oni ich nie mają i nic właściwie o szkołach nie wiedzą.


sajonara

Ciekawe, kto w mojej szkole pracuje ;) i pracować będzie?
Niedyplomowanych jak na lekarstwo, zresztą w trakcie stażu na tegoż – w dodatku to angliści, więc…


Stary

Rodzice im bliżej szkoły tym bardziej doceniaja pracę nauczycieli. Jednak takich rodziców na palcach jednej reki policzysz. Większość interesuje się wynikami lub przypomina sobie o szkole gdy jakaś aferka sie zrobi. Ferie się zbliżają to niedobry czas na manifestacje. Jednak są radykaliści co nawołuja do tego, żeby dać o sobie znać przy okazji matur.


Agnieszko

Zmęczony jestem troszkę, bo jak dobrze wiesz u nas jest za pięć dwunasta, żeby zamknąć semestr. Dlatego nie bardzo wiem odnośnie czego jest ten twój komentarz.


Jasne, ja też w wierze :)

Oczywiście odniosłam sie do kwestii motywacji

sajonara

– Uwzględnienie w systemie wynagrodzeń dla nauczycieli możliwości dodatkowej
gratyfikacji, zależnie od zaangażowania w pracę. (byłaby to pomyślna informacja gdyby nie przeświadczenie, że trzeba będzie kupić duże pudełko wazeliny. Ale jest to jakiś kroczek w dobrym kierunku. Szansa na bacik dla belfra dyplomowanego, który preferuje tumiwizsizm i z “ręcami” w kieszeni z politowaniem popatruje na młodszych nauczycieli grzebiących sie w papierach, programach, imprezach, konkursach)

W mojej szkole akurat stopień zawodowy nie ma nic do rzeczy. Do roboty od lat są te same nazwiska – i te osoby częściej są nagradzane.
Nie lubię po prostu generalizowania – młodzi robią, starym wisi, na dodatek ja widzę zupełnie co innego.


Agnieszko

Może nie wyraziłem się precyzyjnie, ale chodzi o to, że jest grupka takich co wykazują się taką postawą i dyrektor ma związane ręce. W mojej szkole jest taki system motywacyjny, że czy się stoi czy się leży, a nagroda dyrektora to 500,- pln, w skali roku to na waciki nie starczy.

Wiem doskonale, że większość nawet dyplomowanych mocno się angażuje w życie szkoły, bo zwyczajnie czuje do zawodu powołanie. Chodzi o wyeliminowanie marud.


Subskrybuj zawartość