Pośmiertny tryumf profesora

Poprzednia niedziela nie była jednym z wielu zwykłych salonowych dni. Śmierć profesora B. Geremka uczyniła ją dniem wyjątkowym. Kiedy media przekazały wiadomość o tragicznym w skutkach wypadku byłego ministra spraw zagranicznych, opuszczałem właśnie dom na kilka godzin. Pośród wielu różnych myśli, jakie przemykały mi wtedy przez głowę, było także i pytanie o salonowe reakcje na to smutne wydarzenie. Po powrocie w pierwszej wolnej chwili skierowałem kroki w stronę komputera, by sprawdzić słuszność swoich przewidywań. Sporo czasu spędziłem, czytając teksty i komentarze.

Nie będę opisywał emocji wywołanych lekturą. Są zbyt oczywiste i zostały już nazwane. Zamiast tego podzielę się inną myślą – wszyscy komentatorzy pławiący się w radości z powodu śmierci nielubianego przez siebie polityka, prześcigający się w jego obrażaniu i próbach zohydzania oddali mu (niechcący i nieświadomie) ostatnią przysługę.

Każdy, kto interesuje się polityką, wie, że profesor Geremek i jego polityczni koledzy pchali Polskę w stronę UE nie tylko dla korzyści ekonomicznych, ale i cywilizacyjnych – tak jak je rozumieli. Wyobrażali sobie, że nasza integracja z unią zaowocuje przemianami cywilizacyjnymi i kulturowymi, które osłabią według nich duże w naszym kraju pokłady ksenofobii, antysemityzmu i wynikającej z nich nienawiści. Nigdy nie podzielałem ani skali ich obaw, ani nadziei, że owe przemiany uczynią Polskę lepszą. Muszę jednak przyznać, że spektakl, jaki dała przed tygodniem część komentatorów i blogerów Salonu24, pozwolił mi zrozumieć, przed czym zmarły polityk UW przestrzegał i z czego chciał Polskę leczyć. Było tam wszystko – i obelgi, i bezpodstawne zarzuty, i antysemickie fobie, i esbecka fałszywka w roli argumentacji.

Swoją drogą ta ostatnia stanowi niezły przyczynek do dyskusji o przyczynach niechęci prof. Geremka do lustracji. Bo gdyby osławiony wywiad był prawdziwy, to jego bohater miałby się czego obawiać. Ale jeśli/skoro prawdziwy nie jest, to nietrudno sobie wyobrazić skutek takiej sytuacji w postaci obrzydzenia do poesbeckich materiałów i zerowego poziomu wiary w prawdziwość ich zawartości. (Dla jasności – nie piszę o własnym stosunku do archiwów, lecz o zrozumieniu dla innego niż mój sposobu myślenia)

Sprawa tych ohydnych reakcji na śmierć człowieka wywołała we mnie przy okazji odruch protestu związany z ich usunięciem. Jeśli redaktorzy salonu uznali (podobnie jak ja), że owe wykwity ludzkiej małości zasługiwały na karę, dlaczego nagrodzili autorów ich usunięciem? Gdyby to ode mnie zależało, najbardziej niesmaczne teksty wyświetlałyby się przy nickach twórców, tak by każdy mógł wiedzieć, z kim rozmawia. I by pojęcie odpowiedzialności za słowo nie było tylko przejawem myślenia życzeniowego.

Było też kilka smutnych komentarzy krytykujących bluzgaczy. Ale za co? Nie za obcy naszej kulturze brak szacunku wobec śmierci i wobec uczuć rodziny zmarłego. Nie za podłość i wulgarność, tylko za szkodzenie (poprzez psucie wizerunku) nam. Nam, czyli internetowym żołnierzom jednej z partii (bo tak się składa, że taniec obłędu na grobie był politycznie jednostronny). A wydawałoby się, że rozmawiają tam autonomiczne jednostki ludzkie, człowiek z człowiekiem, nie partia z partią.

Oprócz paradoksalnego prezentu od anonimowych internetowych wrogów profesor Geremek odniósł jeszcze inny tryumf. Bardziej optymistyczny w wymowie i na razie przez nikogo nie zmącony. Mam na myśli reakcje polityków i postaci życia publicznego na wieść o jego śmierci. Pełne powagi i szacunku dla postaci zmarłego. Oddające mu cześć z racji zasług bez względu na ogromną niekiedy różnicę poglądów. Miejmy nadzieję, że tak już pozostanie. Przecież to, że ktoś inaczej niż ja widzi dobro Polski, nie znaczy, że jest zdrajcą. I tego też zawsze uczył prof. Geremek. I chyba mnie nauczył. Bo mimo, że przez kilkanaście lat nie zgadzałem się z nim cyklicznie i diametralnie, to nigdy tak o nim nie pomyślałem.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To miło Popisowcze,..

żeś jest.
Na salonie.
A ja tu na TXT gore.

A politycy?

No dali popis w Pałacu.


popisowiec

chyba cię posłuchali na S24, bo już fałszywek nie kasują


Popisowcze, moge być nudny?

Fajnie, że piszesz.
Oczywiście nudno, bo się zgadzam (prawie jak zwykle).
A wiesz co mnie zdziwiło, nie antysemityzm, nie ignorancja, nie radość niektórych, nie chamstwo, nie rozpowszechnianie esbeckich fałszywek.
to norma w sumie.

Mnie zdziło tylko jak niektórzy mogą kimś drugim tak gardzić i tak nienawidzić.

W sumie nie ma osoby publicznej czy niepublicznej, nawet z tych bardzo nielubianych przeze mnie, po której śmierci mógłbym napisać nawet jedną dziesiątą tego, co pisano o Geremku.
I mam nadzieję, że nie będzie.
Znaczy, że nawet jak ktoś zasłuży, to ja będę wolny od nienawiści i pogardy…

pzdr


Panie Grzesiu

A gdyby tak Michnik pośliznął się na skórce od banana?
Przypadkiem.
I gruchnął głową w te, tam, ichnie marmury a pod nimi zgromadzone archiwa?


popisowiec

Dobrze napisane, zwłaszcza o tym, aby zachować ku pamięci jak i co kto pisał. Moja reakcja na to co zobaczyłem była natychmiastowa. Opuściłem Salon24 nie zastanawiając się nawet na chwilę nad tą decyzją. Decyzja spontaniczna i emocjonalna, jednakże dziś twierdzę jak dla mnie słuszna.

Pozdrawiam


Igło

Kiedy jestem tam, jestem i tu. A gdybym nie musiałbym być jeszcze w realu, to byś nawet nie zauważył, że jestem w dwóch miejscach jednocześnie.

Politycy? Są sobą. Niestety. Aż zęby bolą.

Pozdr.


historyku12

Skasujesz jedną, powielą w trzech miejscach. Niczym dzieci w grupie.

Pozdr.


Panie Grzesiu

A skąd Azrael przyszedł panu do głowy?
Co?

Bo ja już go dawno zapomniałem.
A teraz żem (od)poniał.

Ciekawe.


Grzesiu

Dzień, w którym przestaniesz być nudny, będzie dniem końca mojej intenetowej aktywności (w ramach protestu).

Też nie potrafię sobie wyobrazić takiej śmierci, z której chciałbym drwić, cieszyć się, lżyć zmarłego. To się bierze ze stosunku do niej. Bluzgacze nie respektują kulturowej zasady, która w naszych stronach wydaje się oczywistością.

Pozdr.


Igło

Michnik czy nie Michnik – wszystko jedno. Śmierć ma swoje prawa i tyle.

Pozdr.


popisowiec

ale tym razem wywalili na Stronę Główną. Znaczy – promują teksty typu: “Żyd nie może byc polskim patriotą” (to o Geremku)


Mireksie

Nie zgadzam się. Jestem przeciwnikiem odejść. Trzeba pisać swoje bez względu na okoliczności.

Ale każdy ma prawo decydować o swoim życiu. W końcu cieszymy się wolnością. Szkoda, że niektórzy (bluzgacze) tak paskudnie.

Pozdr.


Igło

Azrael bywa tam, gdzie święcił tryumfy. I bywa dosadny, jak wieść niesie.

Pozdr.


Popisowcze

Znaczy, jako przyjaciel Niemiec, to po tamtej stronie Odry siedzi?
Dosadnie.

To dobrze.
Nawet bardzo.
Nie lubię przyjaciół Niemiec.
Bardziej jak Niemców.


popisowiec

Być może masz rację, co do odejścia. Jednakże czasem zmienia się dom, gdy nie można patrzeć na otoczenie. Tak też zareagowałem. Pisać można wszędzie, niekoniecznie tam gdzie promuje się oczywistą nienawiść.

Pzdr


historyku12

Nie wiem, musiałbym zamailowac do administracji i zapytać, jaką mają koncepcję traktowania takich wpisów.

Pozdr.


Igło

To on święcił tryumfy za Odrą? Ambitny był facet, ale żeby w wymiarze międzynarodowym to nie wiedziałem.

W sumie to czytałem go głównie na początku. Później już rzadko, to i zorientowany nie jestem.

Pozdr.


Mireksie

Rozumiem uczucia. Sam nie poznaję tego miejsca, które na początku szybowało do takiego poziomu, że uczyniło z wielu ludzi nałogowców.

Ale nie potrafię sobie wyobrazić, że je zostawiam takim stadom, jakie się przed tygodniem zaprezentowały.

Pozdr.


Panie Igło,

jakieś widzenia?
A gdzie ja tu o Azraelu napisałem?


popisowcze

no nie do końca zgadzam sie z Twoja ocena. Geremek w jednoznaczny sposob (i to na arenie miedzynarodowej) ocenial np Kaczynskich, w dość radykalny sposób odmawiajac im prawa do “odrębego myślenia o dobru Rzeczpospolitej”. ja bym go osobiście jako nauczyciela szacunku dla odmiennych opcji politycznych nie wskazywal.
z Geremkiem to jest troche jak z Walesa – trudne początki, niezaprzeczalne zaslugi w podziemui i kontrowersyjne (dla niektorych nie do przyjecia) dzialania juz w wolnej Polsce.
czesc komentatorow oczywiscie posunela sie w komentarzach poza wszelkie granice (mam na mysli nasze granice), ale sporo ludzi pisalo wprost: szkoda czlowieka i przyjmuja jego smierc ze smutkiem jak smierc kazdego czlowieka, ale ciesza sie ze ubyl im silny przeciwnik, lub mocniej: polityk ktorego oceniali jako szkodzacemu interesom RP. przeciez maja prawo do takiej oceny.
na tle raczej ogolnej (acz nie zajadlej) niecheci do Geremka, obrzydliwe komentarze swiecily jak latarnie i to na nich skupiala sie uwaga. ale nadal byla to tylko czesc komentatorow. i tak chyba nalezy je traktowac. jako czesc kolorytu sceny komentatorskiej.


Griszequ,

część?
Chyba nie przejrzałeś komentów pod tekstami Conkreta i Toniego 23 tydzień temu w S24, 90% było obrzydliwych i praktycznie zerowe głosy sprzeciwu czy jakieś rozsądne, nawet krytyczne.

Krytycznie to napisał Banan, tamtejsza hołota trollerska nie pisała krytycznie, pisała chamsko.


Grzes

a kto to jest Conkret? kto to czyta? kto sie podpisuje? w jaskini trolla czego sie spodziewasz?
holota pisala chamsko. jak to holota. na kazdy temat pisze chamsko. to dziala tez w druga strone – gdy pomyje wylewa sie na kazdego, kto stwierdza ze Geremek krysztalowy nie byl, to jest to ta sama holota.

to chyba kwestia wywazenia. przegiecie w kazda strone jest bez sensu. no ale pewnie i tak kazdy wg siebie ocenia, co juz jest przegieciem, a co jeszcze nie. dla mnie mimo wszystko Geremek mial wiecej plusow, wiec pewnie szybciej zareaguje na krytyke niz na pochwaly. ale bezkrytyczne peany pochwalne wywoluja we mnie odruchy obronne.


Subskrybuj zawartość