Jak daleko jestem od prawdy

Kiedy byłem małym chłopcem, hej! chciałem poznawać prawdy. Intrygowało mnie wszystko co mnie otaczało. Irytowałem wszystkich swoimi pytaniami:

- dlaczego trawa jest zielona, a mleko białe,

- dlaczego księżyc jest raz taki a raz siaki,

- dlaczego starsi chłopacy całują koleżanki, i czy od tego całowania one mają brzuszki,

- dlaczego mój ulubiony kot zjada ptaszki, które tak pięknie śpiewają,

- itp., itd., et cetera.

Kiedy byłem małym chłopcem jakoś podskórnie nie za bardzo wierzyłem dorosłym – za dużo pustych nic nie znaczących słów.
Za dużo tych tajemnic i niepotrzebnych obwodnic kłamstw do prawdy – zupełnie jak serpentyny, które wszak kolorowe są i nawet fajne, ale ile w końcu na nie można patrzeć. Szkoda czasu.

Ale przyszedł czas, że urosłem (jak będziesz duży to się dowiesz, słyszałem odkąd tylko zacząłem się pytać o te wszystkie rzeczy, które dla nich dorosłych były tak oczywiste tylko czy aby na pewno? , a dla mnie będące tajemnicą nad tajemnice) i natrafiałem na dorosłych, mądrych ludzi, którym nie trudno było odpowiadać na moje jeszcze trudniejsze pytania.

Ci dorośli, mądrzy byli wszędzie, począwszy od pierwszej pracy, w klubach sportowych, w wojsku, i innej pracy, a też na kilku natknąłem się w czasach mojej nieco za bardzo skomplikowanej edukacji.
Z LO na przykład, wyrzucano mnie trzy razy – widać nie te zestawy pytań ;)
Potem było już znacznie prościej – sam się wyrzucałem kiedy chciałem i skąd chciałem, a niekiedy nawet jak nie chciałem to też, to pewnie z tego rozpędu tak mi zostało…

Dlaczego piszę dorośli, mądrzy ?
Czy dlatego, że staje się już mądrym, niejako z automatu, kiedy się dorośnie wiekiem – jak będziesz duży to dostaniesz samochód..
Duży byłem mając szesnaście lat, samochodu nie dostałem.
Sam sobie kupiłem, i to znacznie później. I nie miałem (nigdy!) o to niedotrzymanie słowa żalu.
Nie. To nie tak.
Wpierw trzeba dorosnąć.
Zastanawiam się niekiedy, czy dorośnięty już człowiek może zdziecinnieć?
I tutaj sobie odpuszczę, ha.

Dorosły, mądry człowiek.
Wielu ich na mojej drodze stanęło, co jednak nie musi oznaczać, że i ja jestem (przez te spotkania) niejako z automatu mądry tak samo jak oni…
Wielu chciałbym spotkać raz jeszcze, abym mógł po raz kolejny zaczerpnąć z ich skarbnicy wiedzy, z tej życiowej, dojrzałej mądrości i tej dobroci, nawet kiedy mnie obsztorcowali za to i za tamto, i za owo też.

Gdyby mnie ktoś dziś zapytał jak Rzeckiego, to jedno mógłbym odpowiedzieć – nie mam pojęcia co się dzieje w polityce. Zupełnie nic mnie to obchodzi.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Mam nadzieję,

że nie czekasz na Napoleona. :)

No cóż. Ja mogę powtórzyć za Anią Shirley: “będąc małą dziewczynką, uważałam, że dwudziestoletni ludzie są już bardzo starzy”. Owszem, ja jestem teraz stara i zgorzkniała (hi, hi), ale dajmy na to, moja absurdalna poznańska znajoma, której w marcu stuknie już dwadzieścia sześć, psychicznie ma najwyżej szesnaście. A i tak się podobno poprawiła.

Jedna z moich przyjaciółek wczoraj skończyła dwadzieścia dwa lata. Jeden z najbardziej, znanych mi, dorosłych ludzi.

Metryka nie czyni tetryka. Albo jakoś tak.

Pozdrawiam. Dobry tekst.


Urocze:)

“dlaczego starsi chłopacy całują koleżanki, i czy od tego całowania one mają brzuszki,”

pzdr


Pino, Dziewczyno Szalona

nie, nie czekam na Napoleona bonaparterze mieszkam


Grzesiu

to urocze to nasza młodość i tamta dojrzałość i wiara i naiwność i czego tam jeszcze


Ja też

bonaparterze :)


!! Uwielbiam!!!!! To

!!

Uwielbiam!!!!!
To najlepsza muzyka!
Żałuję, że nie jestem małym chłopcem, i że Tadeusz Nalepa już ŚP….


Marek

Gdyby mnie ktoś dziś zapytał jak Rzeckiego, to jedno mógłbym odpowiedzieć – nie mam pojęcia co się dzieje w polityce. Zupełnie nic mnie to obchodzi.

I ta puenta najlepiej chyba oddaje fakt, że jesteś mądry facet :)


A to się popisałam....

Sorki, Marek, ale dusza mi się wyrwała na samo pierwsze zdanie :)


Subskrybuj zawartość