Kilka duetów takich sobie na poprawę humoru:)

Wypalony jestem, bez weny znaczy, poza tym jak zwykle otaczają mnie ból głowy i melancholia,przytłacza codzienność, napisałbym jakiś dobry tekst, jak dawniej, jak kiedyś (tu teraz zdziwieni czytelnicy zapytają z osłupieniem, kiedy, on, kurwa, dobre teksty pisał) ale nie umiem.

I w sumie nawet mi się nie chce, bo i po co.
Choc pomysłów kilka mam, jako że żadnego nie umiem/mogę/chcę na razie zrealizować, napiszę więc krótko o tym czego nie napiszę, inaczej mówiąc o niczym.

Choć patent ten pewnie się wyczerpał i chętnych do czytania/komentowania nie będzie, ale czy to ma jakieś znaczenie? Jak wiadomo jest niszowo, nudno i pusto i tego się trzymajmy.

A pusto, fakt, jest nawet bardziej niż zwykle, tekstów na TXT brak, komentów też tyle co kot napłakał (swoj ą droga czy koty płaczą, kociarze wszystkich krajów proszeni są o meldunek) a połowa tego napłakania to moja. Ja nie płaczę acz płacz podobno oczyszczający jest, no.

Aaaaa, na pomysł wpadłem, ten z tytułu znaczy się, o duetach napisać. Znaczy pani plus pan albo pani plus pani albo pan plus pan, nie, nie, nie będzie to wpis pornograficzny acz pewnie szkoda, będzie to wpis muzyczny.

Ale to za chwilę.
Zanim oddam głos lepszym od siebie i tym mniej niszowym, mniej nudnym i mniej pustym, to zapowiem jeszcze tylko, że szykuje się powoli wpis o Hallstroemie i jego filmach (ale muszę se maraton filmowy zrobić najpierw), poza tym znowu jesień mnie filmowo nastraja i mam fazę na pisanie o kinie niemieckim, może od listopada napocznę krótki cykl filmowy, tak z 5, max 7 filmów w nim będzie.

No i w głowie teksty czekają na swoją kolejkę różne inne, ostatnio tekst na literkę d ładny mi się tworzy w głowieł, ale jak zacząłem go pisać, to się rozpadł.
Cóż, bywa.

Smęcenia więc wystarczy, teraz kilka piosenek na poprawę humoru, może w duzo bardziej profesjonalnym wykonaniu i przemyślanym podobny wpis wyrychtuję na 8 marca 2010 (acz w konfiguracji tylko zdrowej, tradycyjnej i prawdziwie polskiej czyli pan plus pani)

A teraz będzie różnie i różniaście.
Mam nadzieję, że się niedługo filmowo ożywię:), a jak nie, to się już chyba w ogóle nie ożywię, bo pisanie powoli staje się czymś co mnie przerasta.
Czy można się wypisać?
Ja się tak czuję, wypisany ze wszelkich tematów, tekstów, pomysłów, idei itd

Dobra, niech muzyka gra, a mam nadzieję dzięki waszym cudownym, lekkim, komentarzom mój ból głowy odejdzie sobie.
I przejdzie na sąsiada:) jakiego acz nie blogowego.

(Kurwa, tylko po co te obrazki kiczowate, eh, normalnie niektórzy to mają gorszy gust niż ja i wyczucia nie mają, masakra…)

I na koniec, coś, po czym ból głowy chyba już ustąpić musi…

Wszystko przez tę konferencję w szkole, o ile lekcje sprawiają jakąś przyjemność, to tzw. konferencje to strata czasu, energii i entuzjazmu, nawet to że zostałem pochwalony, mnie nie ruszyło w żaden sposób, bo i dlaczego miało.

http://www.youtube.com/watch?v=FIXbBXJ1qdk

Aaaa, pytanie na koniec, takie w sumie zupełnie z motywem przewodnim wpisu (jest taki?) niezwiązane: warto iść na “Galerianki”, bo się zastanawiam, ale pewnie nie będzie mi się chciało.

Tyle.
Bye, znaczy baju, baju, gadu, gadu.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

grześ

mało komentarzy nie tylko na txt, chyba zaczyna brakować sił na komentowanie bieżących wydarzeń politycznych, o pierdołach nie chce się gadać, wzięcie mają tematy historyczne i inne z szeroko rozumianej wiedzy
wrzucę swój duet na rozruszanie tej jesiennej pluchy


AnnoP,

dzięki za ten klimatyczny i energetyczny utwór:), z chęcią bym teraz jaki stary film obejrzał, najlepiej obyczajowy, najlepiej nudnawy, najlepiej hamerykański i klimatyczny, z jakimiś pop-rockowymi piosenkami sprzed lat.

Hm, co do komentarzy, jesienne przesilenie czy raczej jesienna smuta:), jesienna deprecha, wszystko jesienne.

Jesien idzie, nie ma na to rady:)

A polityka?

Ja się wyoutowałem z niej już totalnie i mnie nie ciągnie.

Ale w sumie zaglądam do S24 i tam od kilku dni głownym tematem jest Salon 24, znaczy jeden bloger pisze o drugim, ten z kolei pisz eo pierwszym albo o trzecim, trzeci pisze o sadurskim, który z kolei pisze o Toyahu, które pisze o sadurskim i warzesze, Warzecha pisze o Toyahu, wszyscy piszą o RRK, o wszystkich pisze pseudośmieszne notki panna Wodzianna.

A jedyny, który tym wszystkim się ekscytuje, to Mireks chyba:)

I pisze już chyba w swej karierze blogera setną notkę o prawicowych blogerach salonu 24.

Niektórzy to mają pasję:)

A zapomniałem, że poza tym na topie był skandal, po trzech godzinach zdjęto blogera Ściosa ze strony głownej i cąły Salun dwa dni się tym zajmuje.

Jak kiedyś Sergiusz napisał, to nie blogosfera, to pierdólnik.

To ja już chyba wole marazm i stagnację, chociaż jest wtedy na co ponarzekać:) i napisać kolejną nudną niszową nutkę.

A zbawianie świata zostawiam prawicowym blogerom, przed którymi z kolei świat chronić będzie Mireks z Azraelem i RRK:)


Grzesiu,

popatrz ile Ci to napisanie o niczym “kartki “ zajęło – na małe wypracowanko by pewnie starczyło, chyba, że pani bardzo wymagajaca by się trafiła. Może i “laniem wody“nazwała, ale to zawsze jakaś umiejętność. Ja innym jej zazdrościłam sama takowej nie posiadając.
Ty nie jestes Grześku nudny i niszowy, złyi też mi się nie wydajesz, a już na pewno nie głupi, pusty i kiczowaty.
Jesienne humorki dopadają teraz większość ludzi, nie jesteś odosobniony, chandra, ból głowy, pociąganie nosem nie zawsze z powodu kataru też prawie na porządku dziennym.
Rozglądam się i co widzę- słyszę? Właśnie biadolenie to na to, to na tamto, a już zwłaszcza w październiku, czego zrozumieć nie potrafię. Ja wcale nie jestem, lepsza,“uwierają” mnie dni, godziny, tygodnie , czasem tak, że nie wiem co ze sobą zrobić.
“Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej”. Mam nadzieję. A jak nie jutro,to kiedyś przecież , bo takie to życie nasze, że słońce z deszczem się przeplata.
Mówią, że to dobrze, że jednolicie nie jest i pewnie mają rację.
Dzisiaj wzięłam tabletkę na ból głowy i pomogła. Na problemy sercowe żaden lek nie pomoże,więc dzielnie (nie tak do końca) je znoszę( nie znoszę ich!) i trzymam się kurczowo nadziei.
Ty też się jej uczep, a co?
Serdeczności Grzechu.


Jak kiedyś Sergiusz napisał, to nie blogosfera, to pierdólnik.

jeżeli ktoś za blogosferę uważa Psychiatryk24 to oczywiście racja.

tylko że istnieje jeszcze cała masa blogów na bloxie, wordpressie, onecie itp. a poza tym mam wrażenie że niektórzy za prawdziwego bloga uważają tylko takiego, którego autor zajmuje sie politycznym szambem, aferami, peło, piss itd,

i choćby było wokoło 150 innych wartościowych blogów to nie. blogosfera to pierdolnik bo blogerzy nie chcą jednoczyć sie pod sztandarem niezależnych mediów obywatelskich którym wymachują Jarecki i Sergiusz.

blogosfera mesjaszem internetu… tymczasem blogosfera ma to gdzieś. i bardzo dobrze
__________________________________________________________________
“Cała siła fotografii ulicznej opiera się na zdjęciach zrobionych bez pozwolenia”
Gilbert Duclos


Doc, akurat Sergiusza to ja trochę zafałszowałem,

bo akurat krytykując podniecanie się sprawa Kataryny, pytał co blogerzy, że tak powiem wybieraja, ale nie o tem.

mas zrację, że jest mnóstwo fajnych, ciekawych blogów niepolitycznych,np. o kulturze, podróżach, specjalistycznych różnych itd

I one sa niejednokrotnie ciekawsze niż te politycznbe gadki, że PiS jest be a Peło cacy czy na odwrót, czym żyje Salun:)

A co do jednoczenia, to ja się sam ze sobą zjednoczyć nie umiem:), więc się nie wypowiadam.


Eno, dzięki za pozytywny komentarz

i taki optymistyczny:)

Wiesz, najzabawniejsze, że ja tu niby narzekam na jesień, ale ja jesień uwielbiam, no.
Zresztą ja wszystkie pory roku lubię, tylko zima tak od stycznia mi się już nudzi, ale w ogóle to jest jak w tej piosence:)


Heh..

Nudy straszne,
Panie Grzesiu.
Ziew zupełny.

Jeżeli o politykę chodzi to zostawiam ją Rybitzky;emu niejakiemu & Katarynie.
Coby się z analityków pośmiać...

A ja se słucham: Struny moje struny, grajcie meni z cicha…

I tyle.
:)


Panie Igło,

ano racja,co do Kataryny i Rybitzky’ego, analiz żadnej z tych osób zbytnio nie cenię, ale oni to akurat na tle blogosfery salonowej to raczej pozytywnie się wyróżniają.


grześ

co z Tobą? albo nudy jesienne albo deprecha.

dla Ciebie ode mnie

pozdrawiam serdecznia


Krysko, nic,

po prostu taki już jestem:)
I nie ma raczej widoków na zmianę na lepsze.

Pozdrawiam dziękując za piosneki.


re: Kilka duetów takich sobie na poprawę humoru:)

fajne te kawałki sprzed lat, a w Wilku, tym tańczącym jak się dziewczyny kochały…


Krysko,

dzięki z apiosenki znowu:)

Ja to muze sprzed lat uwielbiam, acz akurat trochę innych wykonawców.

taki Klenczon na ten przykład, genialny po prostu.

A tekst z niepoprawnych.pl przeczytałem, strasznie sugestywny, dobry zwyczajnie.

Ja depresji nie mam, ja mam raczej taką życiową i odwieczną melancholię, acz stany depresyjne co jakiś czas mnie dopadają.

A i dzięki za link do tekstu, bo choć tematyka dołująca, to dobrze przeczytać coś takiego.


Krysko,

do tej twojej kolekcji śpiewających pań (oczywiście do pań Piotra szczepanika nie zlaiczam) dorzucę kolejną nieoczywistą piosenkę:), która jakoś pasuje mi do jesiennej zadumy:


grześ

ach te piosenki z mojej wczesnej młodości, łza sie w oku kręci ale trzeba życie jak byka za rogi brać.
trzymaj sie mój Drogi, serdeczności a nostalgii tez trzeba ulec co jakiś czas..
samo życie.


Krysko,

piosenki z wczesnej młodości są fajne:), choć w moim przypadu ja najbardziej lubię te sprzed moich narodzin, no bo po 1982 to już mało co wartościowego powstało:)

Nie licząc Lacrimosy i kilku innych zespołów:)

A w Trójce teraz piosenki na swój własny pogrzeb są grane…
Znaczy propozycje słuchaczy.


Grzesiu

Kiedyś symultanicznie z Borsukiem zadedykowałeś mi Something stupid jak pamiętam.

Smęcisz cudnie, ale już ja nikomu tego wypominać nie powinnam, więc tylko zauważam.

Igła marudzi, a sam sobie wywiesił, że blog zawieszony . Czegoś takiego świat nie widział!

Blogosfera jest niezbyt wdzięcznym tematem do rozważań, więc przemilczę.

W końcu chodzi o duety.

Oto moje, wygrzebane z pamięci. No, niektóre.


Wow, energetycznie się zrobiło:)

i nawet George Michael nie smęci, dziwne:)

Ale w ogóle to cię nie lubię i wredna jesteś, bo wrzucając utwór numer trzy skłaniasz mnie do autokompromitującego wyznania, że podoba mi sie ten utwór, gdzie Enrique z Whitney śpiewa:)

No wstyd po prostu i co teraz z moim całym rockowym imidżem?
Dobrze, że Docent tego wyznania nie widzi na razie:), bo już zwątpi w me muzyczne gusty.

Więc by rockowy imidż podtrzymać wrzuce mój ulubiony utwór babci rocka czyli Tiny oczywiście:


Grzesiu

Więc pozwolisz, że będę Ci towarzyszyć w tej kompromitacji.
To jest piosenka w sam raz do tańca. Kiedyś z moją koleżanką, w zaprzyjaźnionym pubie wyczyniałyśmy cuda przy tym.

Chcesz Tinę? To są moje ulubione. Rozgrzewają nawet zimą.

Muszę iść potańczyć gdzieś chyba w najbliższym czasie…
Takie mam zresztą zalecenie. :)


Grzegosławie

jasne, że można się wypisać
generalnie z wszystkiego ;)
Trzymaj się łobuziaku i żadnych mi tu filmów zapowiedzianych nie dawaj, bo będzie chryja, że hej!
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Marku, no wiem, że można,

ale się dziwię.

Z wszystkiego się na razie nie wypisuję, raczej chciałbym być bardziej aktywny w kilku dziediznach:)

Hm, a czemu filmów nie chcesz?

Nie lubisz niemieckiego kina czy jak?

To tym bardziej będe pisał, znaczy będę miał kogo przekonywać.

Ale na razie będzie kiedyś tam o filmach Lasse Hallstroma, bo genialne sa one.

pzdr


Gre, no tanecznie

i rozgrzewająco.
Więc jak trza tańczyć, to tańcz:)

Pozdrawiam tanecznie acz sennie.
Ciekawe czy można tańczyć, swoją drogą, we śnie?


Grzesiu

We śnie czy przez sen?

A tam, jak się dobrze zastanowić to i jedno, i drugie jest możliwe.


No we śnie

to fakt można, znaczy śnić, że się tańczy, ja chyba n ie śniłem, za to dawno temu śniłem,ż euciekałem przed dwoma rottweilerami:)

To chyba była taka antycypacja moich przygód z piesem Iwanem:)

A przez sen to chyba trudniej tańczyć?
I o to mi chodziło, w sumie czytałem trochę o lunatyzmie i o tańczeniu lunatycznym nigdzie nie słyszałem, ale kto wie.


We śnie

to wszystko można, nawet tańczyć.

Uciekanie to chyba najczęściej pojawiający się motyw w snach różnych osób. Ciekawe.
Słyszałam ostatnio o tańczeniu przez sen, którego śniąca osoba zupełnie nie pamięta.

Na tym świecie możliwe jest absolutnie wszystko, Grzesiu.


Gretchen

pozwoli Pani, że zaczepię:
Na tym świecie możliwe jest absolutnie wszystko

a w tym świcie?
albo na tamtym świecie? :)

Grzesiu!
Można tańczyć we śnie i przez sen

A tak na marginesie, to:
dlaczego wy wszyscy już (lub jeszcze, albo jeszcze) śpicie ?
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Marku, już nie śpię:)

acz wolałbym w sumie spać chyba.

pzdr


Grzesiu

Dzisiaj śniło mi się, że tańczę. Mówię jak najpoważniej.
Do tego tańczyłam walca. :)

Z tej okazji duety kolejne.

I coś wzruszającego…


Oooo,

ostatnie lubię strasznie, wcześniejszych duetów nie znam, choć piosneki znam, więc poslucham zaraz.

A śnić trza i tańczyc też.

jak już napisałaś oi tym tańczeniu i wrzuciłaś duet z Mary J. Blige, to ja też się odwdzięczę duetem z nią, dawno nie słyszałem strasznie, a lubię:


Skoro lubisz

To proszę w jeszcze jednym, dość zaskakującym wykonaniu duecim.


acz wolałbym w sumie spać chyba.

grzes to spij i śnij,śnij o cudownych rzeczach, wspominaj

a w życiu piękne są tylko chwile Grzesiu i trzeba brac to zycie jak byka za rogi, trzymaj się, pozdrawiam


grześ

jak mi bardzo smutno to sobie puszczam Pietrzaka


taki sobie duet

Ale muszę Ci powiedzieć, że jest jedna piosenka “duetowa”, którą wręcz uwielbiam. Nawet nie wiem, dlaczego ten w końcu w miarę prosty utwór tak na mnie działa. Typowa muzyka środka, za którą nie przepadam – a tu…
http://www.youtube.com/watch?v=8BfwW2UY3k8
A najlepszy jest nie duet – a tercet. Egzotyczny :D


Torlinie,

hm, tercet, no fakt, jest to na pewno ciekawe zjawisko, ten egzotyczny znaczy:)

Za link dziękuje , posłucham wkrótce, w ogóle idem powoli poczytać coś w twoim blogu, bo chyba znowu mam zaległości, jeśli chodzi o 2, 3 ostatnie teksty:)

Ale pewnie dojdę dopiero jutro:)


Krysko, dzięki

za wszystkie utworki, będę miał co słuchać jutro:)


Gre,

posłuchałem tego duetu i za mało Sinead w nim:)

Znaczy uwielbiam jak ona śpiewa, acz w tej piosence akurat mnie nie zachwyciła.

A ty właściwie lubisz jej muzykę?

W sumie się zastanawiam, moż ekiedys tekst o Sinead O’Connor napiszę, ale nie wiem czy umiem, no i nie znam za dobrz ejej twórczości.

Pozdrówka.


Grzesiu

Lubię Sinead, bardzo lubię. Nawet myślałam o muzyczniku z jej udziałem i gromadziłam stosowny materiał (specyficzny, stąd ten duet).

Pozdrowienia.


Ooooo,

i o to mi chodziło:), znaczy więc czekam na muzycznik, bo o Sinead sam nie umiem napisać, ale z chęcią bym poczytał i posłuchał.


Jasne, jasne :)

Ale niech Ci będzie Grzesiu.
W końcu tyle się znamy…

Pozdrowienia.


No jasne, wiem:)

ty tu nie malkontencij, droga Gre, tylko leć pędem czytac moja nową notke i zdjęcia podziwiać:)

Zadebiutowałem jako fotobloger, wielka chwila, męczyłem się z pisaniem tej notki ze trzy godziny, a kilka prób było nieudanych, bo się komp coś pieprzył ciągle, już mialem się poddać, ale wytrwałem:)

Więc liczę teraz na poklask i zachwyt:)

he, he.


Subskrybuj zawartość