Optymista, sceptyk czy realista, czyli zanim nasi przegrają znowu…


 

Ci, którzy mnie troszkę znają (osoby które mnie dobrze znają, zliczę na palcach jednej ręki) wiedzą doskonale, że mojemu optymizmowi nierozłącznie towarzyszą oczy zmrużone… Pesymizmu jest we mnie dokładnie tyle, ile optymizmu w szklance napełnionej do połowy. Ile to jest?
Zatem wychodzi mi jakoś, że jestem realistą? Ale to moje subiektywne (być może) odczucie.

Z zainteresowaniem przeczytałem wpis Prognoza na Euro.
‘Desertrat’ w sposób ciekawy przedstawia swoją spekulację; kto wyjdzie z grupy, kto zagra w półfinale a kto w finale. Normalnie to mnie odrzuca ten dziki fanatyzm, który jest podkreślony barwami narodowymi, mocno podlany piwem i na dodatek zmotoryzowany. W przypadku tego tekstu, nie.

Kłopoty w polskim futbolu (polskim sporcie w ogóle) zaczęły się dawno. Niedawno został pochowany trener Ryszard Kulesza. Wraz z nim do grobu złożono uczciwość, pracowitość i skromność. Wreszcie hochsztaplerzy mogą odczyniać swoje cuda. Zarabiają wszyscy, najwięcej zakłady bukmacherskie. Przegrywają nasi piłkarze i my, kibice. Teraz nie będzie inaczej. Od czasu kiedy Boniek zajął się robieniem biznesu na reklamie naszych (Korea), to jest tylko gorzej. Teraz też mamy wielką kampanię, na której ktoś robi niezłą kasę. A nasi, jak zagrają? Jak nigdy! Tylko przegrają, jak zawsze…
Może tak trzeba? Może i ta „liga” została już rozegrana, a my obejrzymy tylko dobrze wyreżyserowany spektakl – mecz na żywo?

Rok temu popełniłem taki oto wpis:

Jeszcze tylko jedna przegrana…

Na Mundialu 2006 pozostał nam tylko jeden mecz. We wtorek 21 czerwca na stadionie w Hanowerze zagramy mecz z Kostaryką o ostatnie miejsce w grupie. Bez względu na wynik tego pojedynku polska piłka nożna jest totalnie skompromitowana!

Skompromitowali się wszyscy bez wyjątku (no może przesadzam kilku realistów od dawna wiedziało co się tu święci…) I tak cała kadra szkoleniowa powinna udać się na „zasłużoną” emeryturę sportową bez prawa do uposażenia i zakazem dożywotniego zajmowania się sportem jakimkolwiek.

Fachowcy obsługujący Mundial ze studia tv również się kompromitują (też powinni raz na zawsze zamilknąć) Z meczu na mecz coraz bardziej. Dopełnieniem był wczorajszy (a gdzie tu finał!) blamaż, całkowita kompromitacja. Spekulacje naszych „fachowców” od piłki kopanej w mundialowym studio okazały się być całkowicie nietrafionymi. Więcej, ukazały iż polską piłką nożną zawodowo (bo przecież za to im płacą) zajmują się panowie przepełnieni indolencją.

Brak wiedzy, a co za tym idzie – wyobraźni na temat piłkarskiego rzemiosła doprowadza do takich kompromitacji jak powołanie polskiej kadry narodowej, która zapewne w obecnym składzie miałby trudności w pokonaniu trzecioligowego zespołu z Koluszek.
Teoretycy w studio, którzy zapewne już ostrzą swoje apetyty na objęcie schedy po Janasie, to pożal się Boże zwyczajni nieudacznicy! Jakieś fikuśne kreski prosto z komiksowych zeszytów – meczu Ziemia kontra Galaktyka – na foli ekranów i dorabiana do nich teoria na temat, a raczej bajdurzenie nie na temat, obnażają do końca poważne braki w polskim futbolu.

Przedmeczowy komentarz naszych „fachowców” do wczorajszego meczu Czesi – Ghana, i pokaz nieznajomości piłkarskiego rzemiosła w wykonaniu J. Engela, obrazuje wszystko to co najgorsze- patologię piłki nożnej.

Zapewne po powrocie wszystkie winy za ten beznadziejny stan rzeczy zostaną zrzucone na karb błędów wynikających z programu edukacji sportu w szkołach podstawowych! Czymś się trzeba wytłumaczyć, bo odwagi do samokrytyki – panom w schludnie skrojonych gangach z emblematami PZPN –od dawna jakoś brakuje. Jeśli już komuś się oberwie za kompromitację polskiej piłki nożnej, to najprędzej będzie to Roman Giertych- minister edukacji…

Polska loża szyderców skupiona w PZPN krzywdy raczej sobie nie wyrządzi, albowiem łączy ich jedno – zmowa milczenia w temacie różnorakich machinacji finansowych w klubach piłkarskich i samym PZPN. Nieusuwalny orator- prezes Listkiewicz nie dopuści do skrzywdzenia swoich, którzy stoją za nim murem jakiego nie powstydziłaby by się najbardziej wymagająca partia polityczna.

Póki co jedynie polscy kibice wykazują się wysoką kulturą i mam nadzieję, że tego obrazu nic nie zakłóci.

Marek Olżyński
Starogard Gd. 2006-06-18

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Jaki cud...

sprawił, że mając takie gówniane zaplecze Beenhaker awansował?

Naszą ligą nie ma co się przejmować. Zabawa dla frajerów. Kibole już dawno o tym wiedzą, więc niezbyt się interesują co na boisku, a bardziej swoimi minirozgrywkami na trybunach.

Dziwię się, że na te podstolikowe rozgrywki znajdują się sponsorzy, ale może fajnie się pierze brudną kaskę zwłaszcza państwowe (vide udział spółek skarbu państwa w futbolowym syfie).

Reprezentacja jednak trochę inaczej funkcjonuje. Owszem za Engela czy Janasa kręciło się lody na styku sponsoringu, piłkarskiego menedżerstwa i lewizny wszelakiej. To zostało do dziś. Wystarczy spojrzeć jak wygląda dystrybucja i sprzedaż biletów na EURO ’08 Jednak Leo Beenhaker wydaje się być odporny na zewnętrzne naciski jak formować drużynę. Gdy do tego doda się fachowość i umiejętność robienia z niczego COŚ sprawia, że jestem optymistą.

Wygramy, wygramy, wygramy !!!


Panie Sajonaro!

Czego Panu i panu Markowi życzę…

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość