Alkoholik, czy jeszcze nie?

Jest to moja odpowiedź na wpis Szanownej Gretchen Czy uzależnienie (nie)istnieje obiektywnie?

Temat niezwykle trudny, a na dodatek – jak się okazuje- bardzo wstydliwy. Łatwiej komuś przyszyć łatę starego komunisty, esbeka, prawicowego oszołoma w moherowym berecie niż obiektywnie stwierdzić, że ktoś, najczęściej to ktoś bliski z rodziny, cierpi na (nie)uleczalną chorobę* jaką jest alkoholizm.

Na początek proponuję test z wiedzy o tym uzależnieniu. Zacznij quiz: ‘Alkoholizm – fakty i mity’

Marginalizowanie problemu alkoholizmu ma swoje nie-merytoryczne uzasadnienie. Jest nim umiejętne przerzucenie problemu na tradycję, tłumaczenie się okazjonalnością, pod które wychyla się ten czy ów trunek. Zdecydowana większość z nas, niestety nie rozumie, że nawet niewielkie- prawie symboliczne – ilości regularnie wypijanego alkoholu przez pewien okres czasu również uzależniają.

Tłumaczenie, ale ja się nie upijam, przecież pracuję, a dwa kieliszki dobrego koniaku jeszcze nikomu nie zaszkodziły,, itp. Niestety, jak samo życie pokazuje, jest tylko minimalizacją, która pozwala nam tkwić w błędnym przekonaniu; to najczęściej towarzyszy ludziom dobrze wykształconym i nieźle sytuowanym finansowo. Na zadane pytanie, czy mógłby pan/pani odstawić te dwa kieliszki alkoholu, powiedzmy na kilka dni – słyszymy inne pytanie – a po co, przecież ja nie mam problemu.

Osoba, która dajmy na to przez rok czasu regularnego wypijania dwóch kieliszków ulubionego ( i tylko dla zdrowia, jak sama zaznacza) alkoholu, nie jest w stanie odstawić tej dawki, a nawet jej zmniejszyć. Zatem już mamy tutaj klasyczne „przywiązanie” do tej niewielkiej ilości C2H5OH.
Czy podchodzi to pod definicję uzależnia? O ile nie można stwierdzić, że podpada pod „czystą” definicję alkoholizmu, to jakby nie patrzeć , problem z uzależnieniem (wg definicji)istnieje.

Oczywiście, stopień uzależnienia od alkoholu zależy w głównej mierze od tzw. listy strat, to ona umiejscawia osobę z problemem, w jakim stanie, fazie choroby alkoholowej, znajduje się pacjent.

Ruch Anonimowych Alkoholików w Polsce zapoczątkował postrzeganie problemu uzależnienia od alkoholu jako groźnej choroby. Zainicjował powołanie specjalistycznych ośrodków terapii i uzależnień. Program był doskonalony przez lata i dziś można śmiało powiedzieć, że odniósł sukces. Sukcesem tutaj bynajmniej nie jest liczba „wyleczonych” z nałogu picia lecz opracowanie skutecznych programów rozpoznawania, wdrożenia terapii i leczenia.

Jak wielkim społecznym problem jest uzależnienie od alkoholu, świadczyć może choćby liczba prywatnych przychodni i specjalistycznych ośrodków zajmujących się detoksem.
Dane na temat ilości wypijania alkoholu, a także obniżonego wieku inicjacji alkoholowej, są zatrważające. Raporty z polskich dróg nie mniej przerażają. Świadczy o tym, choćby tylko, liczba zatrzymanych pijanych kierowców; świadczą zatrważające statystyki (spowodowanych pod wpływem alkoholu) wypadków. Odrębnym tematem jest liczba popełnianych przestępstw pod wpływem działania alkoholu – liczby te gwałtownie rosną.

Mimo tak poważnego problemu (ze społecznego punktu widzenia), tematowi nie poświęca się zbyt wiele czasu i miejsca na dyskusję. Problem nie dotyczy tylko – jak próbują to co niektórzy uczynić, nizin społecznych. Problem jest znacznie szerszy, znacznie poważniejszy. Jest to temat rzeka, tak wielka, jak wielkim korytem płynie alkohol. Dodać należy, że „koryto” tej rzeki alkoholu wcale nie jest uregulowane. Swym oddziaływaniem zaczyna przypominać ponure rozlewiska, które zalewają coraz bardziej i szerzej!

Zainteresowanych tym ”wstydliwym” tematem odsyłam do lektury:
1. Ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi wraz z późniejszymi zmianami (tekst jednolity: Dz. U. 2002 r. Nr 147 poz. 1231)
2. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, Narodowy Program Profilaktyki i Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Cele i zadania do realizacji w latach 2000-2005, dokument zatwierdzony do realizacji na posiedzeniu Rady Ministrów w dn. 26 września 2000 roku.
3. Ministerstwo Zdrowia, Sprawozdanie z wykonania ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi w okresie 1 stycznia – 31 grudnia 2004 roku, Warszawa, 2005
4. Janusz Sierosławski, Alkohol i młodzi Polacy – Badania, ESPAD, 2003
5. Jan Karol Palewicz, ABC problemów alkoholowych, Warszawa, 1993
6. Strona internetowa Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, www.parpa.pl

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Marku!

Anonimowi Alkoholicy to nie jest najlepsza metoda radzenia sobie z alkoholizmem. Sam spotkałem się z przypadkiem „zapicia”, gdy zbyt długo nie ma nowych anonimowych…

Profesjonalna terapia to jedyne wyjście…

Pozdrawiam


Panie Jerzy

Nie kwestionuję profesjonalnej pomocy w rozwiązywaniu tego problemu, wręcz przeciwnie – polecam szukania tej pomocy właśnie tam.

Pozdrawiam


Panie Marku

odpowiem wieczorem teraz bowiem wzywają mnie obowiązki.


Pani Gretchen

nie ma pośpiechu, poczekam.


Panie Marku

Odpowiem głównie polemicznie ponieważ ta forma odpowiedzi wydaje mi się sensowniejsza.

Zaczynam:

“Zdecydowana większość z nas niestety nie rozumie, że nawet niewielkie- prawie symboliczne – ilości regularnie wypijanego alkoholu przez pewien okres czasu również uzależniają.”

To zdanie jest zbyt radykalne. Gdyby Pan napisał “mogą stać się przyczyną uzależnienia w przyszłości” zgodziłabym się z tym. Przy tak ostro postawionej kwestii zgodzić się nie mogę.

“Czy podchodzi to pod definicję uzależnia? O ile nie można stwierdzić, że podpada pod „czystą” definicję alkoholizmu, to jakby nie patrzeć problem z uzależnieniem jest.”

Albo się da zdiagnozować uzależnienie albo nie Panie Marku. Powtórzę to, co napisałam u siebie: potwierdzenie występowania trzech co najmniej objawów spośród sześciu wymienionych w ICD-10 (kod F.10.2) daje podstawę do postawienia diagnozy uzależnienie.

W moim przekonaniu naciąganie tych kwestii jest nadużyciem. Nie można definicji uzależnienia rozciągać na zjawiska, które nim nie są.

“Oczywiście stopień uzależnienia od alkoholu zależy w głównej mierze od tzw. listy strat, to ona umiejscawia osobę z problemem, w jakim stanie, fazie choroby alkoholowej, znajduje się pacjent. “

To też nie jest takie proste. Ludzi pijących można podzielić na trzy grupy: pijących w sposób nieszkodzący ich zdrowiu, nadużywających i uzależnionych.
Już na etapie nadużywania, by można było je stwierdzić, trzeba znaleźć straty o charakterze psychologicznym lub zdrowotnym bezpośrednio związane z piciem.
Zatem sama obecność tych strat nie jest wystarczająca dla uznania kogoś za już uzależnionego.
Np. kierowca zatrzymany pod wpływem alkoholu podczas prowadzenia samochodu wcale nie musi być uzależniony, może być co prawda ale niekoniecznie.

I jeszcze dwie sprawy.

Program Anonimowych Alkoholików został do Polski sprowadzony przez terapeutów zajmujących się uzależnieniem i przez nich był początkowo propagowany, by później zacząć żyć własnym niezależnym życiem. Co dobrze i zdrowo.
Pierwsze programy psychoterapeutyczne powstawały w oparciu o Program 12 kroków AA, nosi to nazwę Modelu Minnesota. Było to jednak już dość dawno choć nadal w Polsce są miejsca gdzie terapeuci w tym modelu pracują.

Prywatne kliniki detoksykacyjne to biznes, w pewnym sensie jak każdy inny. Ich powstawanie świadczy w jakiejś mierze o zapotrzebowaniu rynkowym na tego typu usługi choć każdy z nas ma zapewnione takie odtrucie w ramach opłacanych składek na (wstrętny) ZUS.

Pozdrawiam


Okej,

zadowala mnie Pani polemika. Jest rzetelna i fachowa, poparta ogromną wiedzą.
Cieszy mnie to, że pozostała część mojego skromnego wpisu odpowiada przedstwionej przeze mnie rzeczywistości, że alkoholizm jest zjawiskiem niebezpiecznym. Oczywiście, pijący znajdują się na różnych poziomach “zaangażowania” i nie każdy się uzależnia. Jedni przestaja sami, innym potrzebna jest pomoc, a jeszcze inni ‘zatapaiją’ się na amen.

Temat nie jest ciekawy, praktycznie nie ma pod tego rodzaju publikacjami żadnej dyskusji. Ciekawe dlaczego jest aż tak ‘wstydliwy’

Szanowna Gertchen
– pozdrawiam


Panie Marku!

Mój kumpel Stachu mówi, że jest picie i picie. Picie nawet z przyzwyczajenia nie jest jego zdaniem uzależnieniem. On się wymądrza i mówi, że w psychiatrii jest taki test nazywany “testem białej kartki”. Jak się alkoholikowi w ostatnim stadium delirium pokaże kawałek czystego papieru, to on zaczyna bardzo płynnie go odczytywać, wyliczając wszystkie swoje obsesje i wymieniając nazwiska wyimaginowanych nieprzyjaciół. I od tego momentu zaczyna się alkoholizm. Albo i kończy. Niektórzy internauci czytają całkiem podobnie i zupełnie na trzeźwo. On jeszcze mówi, że jak nie ma jeszcze zespołu Korsakowa, to nie jest źle, ale czy to można mu wierzyć…?
Pozdrawiam serdecznie…


Panie Andrzeju,

ja wiem,że rozumowanie a contrario jest niezgodne z zasadami logiki formalnej, ale tak sobie nagle pomyślałem, że zespól Korsakowa nie jest wcale rzadki w blogosferze.

Zaniepokoiłem się, a mimo to pozdrawiam


Panie Yayco,

ja logikę formalną to miałem tylko przez moment na kursie, a o paradoksalnej nam nic nie mówili. Może temu, że ustrój był paradosalny? A Korsakowów (?) to jak mrówków (sic!) Fakt!
Pozdrawiam dzisiaj bez dodatków :)


Panie Andrzeju,

tak sobie czytałem, to co Pan napisał i stwierdzilem, z pewnym zaskoczeniem, że pragnę dodać jedynie to, że Rymskich jeszcze więcej.

Pozdrawiam takoż, bo gorąco


Przyłączę się

do ogólnych pozdrowień.

Panie Andrzeju, ten Stachu to arcyciekawy człowiek, urzeka mnie swoją filozofią życia, a Pan umiejętnością mówienia za niego
Ukłony dla wszyskich odwiedzających to miejsce, lekko zacienione


Panie Yayco,

z tym Rimskim – Korsakowem, a i Mikołajem też, to mam takie skojarzenie. Był u nas w okolicy kiedyś głośny, telewizyjny, kontrowersyjny biznesmen Feliks Siemienas. On chwalił Korsakowa, mówiąc, panie, tylu pacjentów widziało trzmiele, ale dopiero on go w locie na fortepianie opisał.
Nie wiem, nie sprawdzałem, łatwo mnie zindokktrynować.
Pozdrawiam śpiewająco…


Panie Marku,

Stachu jest niezły aparat, ale ma momenty skromności i mówi, że to dzięki mojemu gadulstwu on wszedł na salony Internetowe. A ja się sprężam i nawijam, bo on jest jednak trudny :)
Pozdrawiam…


Panie Andrzeju

uśmiecham się przyjaźnie. Miło Pana czytać :)
Pozdrawiam


Panie Marku

Tym razem nie będzie polemicznie, trudno. Kobieta zmienną jest…

“alkoholizm jest zjawiskiem niebezpiecznym.”

Ależ oczywiście, że tak. Każde uzależnienie jes potencjalnie śmiertelne przecież. Nigdy nie było, nie jest i nie będzie twierdzenie czegokolwiek innego.
Jestem jedynie, i to własnie z powodu poważnego traktowania uzależnienia, zwolenniczką nie wmawianie problemu ludziom, którzy go nie mają, przestrzegania tych co jadą przy bandzie i zachęcania do zmiany drogi tych, którzy już są poza cienką czerwoną linią.

I najcięższe walki staczałam wcale nie z ludźmi uzależnionymi lecz z tzw. środowiskiem. Na szczęście idzie ku lepszemu.

“Temat nie jest ciekawy, praktycznie nie ma pod tego rodzaju publikacjami żadnej dyskusji. Ciekawe dlaczego jest aż tak ‘wstydliwy’”

Pan to pisze przekornie.
Dyskusji nie ma bo może nikogo to nie ciekawi? Może nawet nie musi w końcu?

Tak sobie myślę Panie Marku, że ja to jestem praktyk a nie teoretyk. Teoria mnie jakoś mniej pociąga. Jeszcze do tego jestem praktyk radykalny w elastyczności.

Jeśli temat jest jednak wstydliwy to pewnie też dlatego, że dotyka ważnych lecz równocześnie bolesnych kwestii.

Komuś wyszło w badaniach, że statystycznie w każdej polskiej rodzinie był lub jest jakiś uzależniony i to tylko biorąc pod uwagę uzależnionych od alkoholu.

Oto skala problemu…

Pozdrawiam wzdychając po powrocie z pracy


Panie Andrzeju

Stachu to niezły jest w sobie.

Proszę go ode mnie serdecznie pozdrowić :)


Pani Gretchen,

ja to aż się wstydzę powiedzieć, co on powiedział, jak mu przekazałem to Panine: – “Co te dziewczyny we mnie widzą?” Proszę mu wybaczyć to zarozumialstwo. A w sobie niezły jest… Jak się prężył cały przy mojej gadce. Najszerszy grzbietu mi chciał nawet pokazać, a nawet triceps. Takie ziółko.
Serdecznie pozdrawiam…


Stachu

zwracam się bezpośrednio, żeby Stachowi większą jeszcze przyjemość na ego zrobić.

Bardziej sprawnie metodologicznie jest zapytać “co ona we mnie widzi” zamiast “co one we mnie widzą”.

Niech sobie Stach w przyszłości jakiejś tam niedalekiej wykorzysta.

Pozdrawiam nie mogą oprzeć się uśmiechowi


Pani Getchen,

Pani pisze, że Pani jest praktyk, a nie teoretyk, a nie wie Pani, że metodologia jest bezsilna wobec męskiego ego?

Zainteresowanie każdej z pan upoważnia, ba – zmusza do zadania pytania w formie zwerbalizowanej przez pana Stacha, a uprzystępnionej tu przez Pana Andrzeja.

Pozdrawiam Panią teoretycznie, nucąc uwerturę do Koscieja nieśmiertelnego


Szanowna Gretchen

to, że Pani praktyk, to wiem od samego piewszego wejrzenia :)
Uważa Pani, że ja jestem teoretyk ? :))

Serdeczne ukłony i należnego wypoczynku Pani życzę
Marek

PS
Temat troszkę się rozwinął. Widzę że mamy zbliżoną skalę problemu…


Panie Yayco

Wobec męskiego ego bezsilna jest metodologia, psychiatria, psychoterapia, farmakologia, medycyna niekonwencjonalna, lobotomia, religie, i dalij tam co Panu do głowy przyjdzie.

A nawet kobieta jest wobec męskiego ego bezsilna, choć... może nie do końca… Czasami…

Jest tylko jedno co może zadziałać. Zgadnie Pan?

A Panowie?


Panie Marku

No tego się obawiałam, że to może być widać...

Co do Pana to nie mam pewności :)

Pozdrawiam licząc, że temat będzie się rozwijał


Moim zdaniem,

to pól cegły działa całkiem nieźle

Ale ja jestem przedwczorajszy dosyć

Pozdrawiam, oczekując na prawidlową odpowiedź


Panie Yayco

zaczekam jeszcze chwilkę, może któryś z Panów odpowie?

Natomiast prawidłowej odpowiedzi udzielę, niebawem.

Pozdrawiam zacierając ręce…


Podaję prawidłową odpowiedź

Brzmi ona: córka.

Córka to jedyne na świecie, w tym jedyna kobieta która może i umie, do tego skutecznie, poskromić męskie ego.

Może być też wnuczka.

Jak jest i córka i wnuczka to ja już nawet nie chcę myśleć.

Pozdrawiam tryumfalnie


Pani Gretchen,

o tej porze wszyscy już śpią.

Nawet moja córka.

Proszę nie cieszyć się zbyt głośno.

Dobranoc


Panie Yayco

No jak Pan się złośliwi, to co jutro powie Pan Andrzej?

Pozdrawiam nocą


Pani Gretchen

Dzień dobry,
wstałem choć mi się nie za bardzo chciało, ale jak długo można leżeć kiedy przed nami wieczność, ba wiekuistość tego leżenia…

Powiada Pani, że na męskie ego to tylko córka lub wnuczka. Hm, być może
Ale i one są pozostają bezsilne kiedy człowiek się potyka i zmierza na dno, zahaczając czasem o deskę ratunkową (cóka, wnuczka)
Ciekawi mnie jak Pani postrzega temat uzależnienia podzieliwszy go na płeć.
Której łatwiej wyjść z nałogu?

Panie Yayco i ja jestem ciekawy, co też Pan Andrzej nam dzisiaj powie

Kłaniam się


Szanowni Państwo,

najważniejsza jest dla mnie od 6 lat wnuczka. Kiedy miala trzy latka chciała ode mnie gumę do żucia, nie miałem, spojrzała na mnie wyniośle i powiedziała: nie lubię chłopaków co nie mają mocy. Wsiadłem na rower i podrałowalem do spożywczaka. – Masz moc, powiedziała przymilnie i od tamtej pory mam zawsze moc. Stachu mówi tak: – Dzieci są czasami dobre, czasami złe, wnuki są tylko dobre. Chociaż mówi i tak: – Nie da ci ojciec, nie da ci matka, tego co dać ci może sąsiadka…

Pozdrawiam…


Panie Marku

I ja zwlokłam się jak na mnie to świtem bladym. Do tego bez żadnego przymusu…
Dziwne…

To jest ciekawa rzecz z tymi płciowymi różnicami w uzależnianiu i uzależnieniu ponieważ one istnieją. Ha!

Badania wykazały, że kobiety uzależniają się szybciej co wiąże się jak twierdzą naukowcy z innym nieco wchłanianiem i metabolizowaniem alkoholu. I to jest dla kobiet wiadomość taka sobie, że tal to ujmę.

Natomiast jak wieść niesie kobiety są wytrwalsze w leczeniu, nie zniechęcają się tak szybko, mają stabilniejszą motywację do zmian.

Moja prywatna teoria jest taka, że kobieta ze względów społecznych ma do pokonania większą barierę wstydu by przyznać się do picia, a kiedy ją pokona to idzie jak burza.

Narzekał Pan wczoraj, że mało się mówi o uzależnieniu, to ja akurat w kwestii uzależnienia kobiet widzę coś przeciwnego. O tym fragmencie rzeczywistości pisze się więcej ostatnio. Niestety (?) prasa tzw. kobieca jest mi dość odległą ale choćby po okładkach widać, że tam o tym piszą.

Sporo się też o tym mówi w konteście alkoholowego zespołu płodowego (FAS), który dotąd był raczej niezbyt często diagnozowany czy diagnozowany właściwie. Ta kwestia dotyczy wyłącznie kobiet, co oczywiste.

Pozdrawiam o poranku


Miła Pani Gretchen

Tak, rzeczywiście ma Pani rację – ostatnio faktycznie sporo mówiło się na ten temat. Kolorowej prasy niestety nie czytam, nawet nie wiem co jest na okładkach. Zastanawiam się czyja i jaka to była kampania?
Zdaje się, o ile dobrze pamiętam, że chodziło o ochronę płodu. Tak, sporo nawet tego było; dziennikarze co i rusz podawali (łapanka) kolejne przypadki podpitych kobiet w ciąży. Włączyli się do tej akcji lekarze ujawniając zatrważające dane z porodówek

Pisze Pani, że kobiety są wytrwalsze… Doskonale wie Pani, że wy kobiety z natury jesteście bardziej odporne na stres, ból, znoszenie codziennych trudów, odczuwanie chłodu, głodu i kilku jeszcze innych takich tam…

Pozdrawiam serdecznie


Panie Marku

To była kampania “Ciąża bez alkoholu” organizowana przez PARPA.

A co do kobiet w ogólności zgadzam się z Panem. Choć chyba z jakimś żalem wewnętrznym.


Co do pisania

o alkoholizmie kobiet, to pamiętam na pewno jeden (a pewnie było ich więcej ) tekst z ,,Polityki”, wg mnie cąłkiem dobry, no, ale merytorycznie nie mogę tego ocenić.
Więc nie tylko kolorowa kobieca prasa się tym zajmuje

Pozdrówka


Grzesiu

No pewnie, że nie tylko kobieca prasa :), tego by jeszcze brakowało.

Czytałam ten artykuł w polityce, ale nie pamiętam już wrażenia jakie na mnie zrobił i czy jakiekolwiek. Zresztą nie chodzi o mnie przecież.

Niech piszą tylko żeby przynajmniej w miarę merytorycznie, niech ludowie czytają. Może się komuś na coś przyda?

:)


Grzesiu

to nie jest tak, że tylko kolorowa prasa się tym zajmuje! Kolorowa prasa czasem coś o tym problemie napisze. Jest sporo innej prasy “branżowej”, która problem przedstawia w sposób merytoryczny, ale że temat jest ślizgi (piją wszędzie na urzędzie, w szpitalach, sądach i sejmie, dziennikarze moczymordy i aktorzyny ochlaptusy) lepiej się nie wychylać.

Pamiętam jak podczas takiej jednej kampanii, organizowanej przez CIK, pewien urzędnik (skutecznie) zadział aby z bloku w Gdańsku (niedaleko jednego z urzędów) zdjąć wielki baner z napisem „Bo zupa była za słona”
Kretyn był przekonany, że ta akcja była wymierzona przeciwko niemu. A problem rzeczywiście gościu miał spory. Jak się okazało, znęcał się psychicznie na żoną i dwiema dorosłymi córkami.


Pani Gretchen

skąd to “choć” i ten “żal wewnętrzny” ?


Panie Marku

Aaaaa taaaaam…

Co będę marudzić?


Pani Gretchen

może napiszemy coś o minimalizacji i intelektualizacji, wiernym “towarzyszom” uzależnień?
Może spróbujemy podjąć się próby określenia “tego” momentu, od którego zaczyna się problem, i mamy do czynienia ze zjawiskiem uzależnienia?


Panie Marku

Mam niejasne wrażenie, że to wszystko (jakoś tam) padło w moim poprzednim tekście na ten temat, a jeszcze wyraziściej w rozmowie z Arturem pod nim (znaczy pod tekstem, nie pod Arturem).

Gdyby Pan tam zajrzał w wolnej chwili…


Przepraszam, że trochę po czasie, Panie Gretchen,

ale przypomniałem sobie o wielkim szoku, jaki przed laty kilkoma (albo i wcześniej) przeżyły Niemcy, gdy opublikowano dane dotyczące alkoholizmu u kobiet, a także jego formie (kobiety o wiele częściej piły skrycie, do lustra). Dane były rzeczywiście przerażające.

Pozdrawiam serdecznie


Przepraszam, że trochę po czasie, Panie Gretchen,

ale przypomniałem sobie o wielkim szoku, jaki przed laty kilkoma (albo i wcześniej) przeżyły Niemcy, gdy opublikowano dane dotyczące alkoholizmu u kobiet, a także jego formie (kobiety o wiele częściej piły skrycie, do lustra). Dane były rzeczywiście przerażające.

Pozdrawiam serdecznie


Szanowna Pani Gretchen

może opowie Pani coś o tym Arturze ? :))) szczegóły na nim, czy pod nim pomińmy
Serdecznie pozdrawiam
Marek


Panie Lorenzo

Kobiecy styl picia taki właśnie jest: samotnie, po pracy, wieczorami.

U nas jest dokładnie ten sam dominujący model.

Pozdrawiam dziękując, że się Pan odezwał

:)


Taki mały research zrobiłem w archiwum ,,Polityki"

jakby kogoś interesowało, to 3 artykuły w miarę długie na temat alkoholizmu kobiet znalazłem.
No i Gretchen moze powiedzieć, czy one mają wartość jakąś, bo ja ,,POlitykę” lubię strasznie, więc mam wrażenie byc może mylne, że oni raczej rzetelnie rzeczywistość opisują.
Ale pewnie specjalista widzi to inaczej i może tam się roi od błędów, ale tak czy tak linkuję.

http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3335789

http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3333097

http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3356060

pzdr

P.S. Drugi link to do artykułu o dzieciach alkoholików, nie o kobietach, ale już mi się go nie chce wykasowywac, zresztą tekst tyz ciekawy.


Panie Marku

Mam Panu opowiadać o Arturze Nicponiu?

Szło mi o naszą rozmowę, która jest o tu:

http://tekstowisko.com/gretchen/54655.html

Wiele tam poruszyliśmy ważnych kwestii. Rozmowa jest długaśna ale może Pana zainteresuje.


Ano tak Pani Gretchen

Tam w rzeczy samej Szanowna Pani dała odpór Arturowi.

Nawet ciekawie, bo prawdziwie zobrazowała Pani głód…
Dodam do tego tylko, że można sobie samemu postawić taka mini diagnozę o uzależnieniu (tutaj skupię sie na alkoholu) jeśli: – pijemy do lustra – alkohol mamy w samochodzie, szafie , biurku w pracy, w piwnicy na działce i gdziekolwiek jeszcze – na uroczystość rodzinną udajemy sie po wypiciu (dla kurażu) jakiej dawki alkoholu, po powrocie dopijamy się, bo w gościach nie wypadało – zaprzeczamy że piliśmy – ukrywamy faktyczną ilość wypitego alkoholu

Zresztą każdy wie jak koń wygląda , no chyba że Artur jeszcze nie..:)

Pozdrawiam

A cała ta kampania wokół ME, to nic innego jak Wielka Wojna Piwna 2008


Panie Grzesiu!

A dzieci nie bywają kobietami?

Pozdrawiam zdziwiony


Subskrybuj zawartość