Dziennikarze, płatni najemnicy

Wczoraj podjąłem się zadania: codziennie napiszę kilka gorzkich słów prawdy.

Dziś o prasie papierowej.
Zaraz na samym wstępie zaznaczę – nie czytam gazet papierowych!
Informacje z kraju, którym udają że rządzą, udających mądrych, szkodliwi idioci (istnieją jeszcze pożyteczni idioci – o nich inną razą) i trutnie, otrzymuję za pośrednictwem Internetu. Umowa wiązana: telefon + Internet.
Ponoć istnieje prawny zapis stosowania umów wiązanych?!
Jednak po co istnieją całe armie wyszkolonych prawników działających, podobnie jak dziennikarze, korporacyjnie. Jest zlecenie – znaleźć lukę w prawie: znajdują. Obejść przepis- obchodzą.

Wracając do prasy papierowej, która kurczowo trzyma się rynku właśnie przy pomocy umów wiązanych: gazeta + gadżet.
Zazwyczaj te kilka wiodących tytułów prasowych wyszukują sensacje typu: zabił, pokroił i posolił. Albo w ramach korporacyjnego działania dopierdalają jakiemuś politykierowi z przeciwnej drużyny, robią to przy tym tak długo i namolnie, że człowieka zbiera na wymioty.

Gdzie jest rzetelna informacja, iż polityka państwa w każdym jego sektorze kuleje od lat dlatego, że jak nigdzie w europie u nas w Polsce nie ma kontynuacji programów. Gazety też niechętnie piszą o wielkich skokach na publiczną kasę – jeśli już to zaledwie wzmiankują i tyle. Po co wzmiankują? Po to aby odpowiednie mechanizmy uruchomić, po to aby te uruchomione newsem mechanizmy dokonały odpowiedniego zaksięgowania środków na rzecz redakcji, wydawnictwa! Kupują milczenie

Dziennikarze niczym psy Pawłowa, reagują na brzęk monet, a jeszcze bardziej na szelest banknotów. Są płatnymi najemnikami

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Autor

Wiele w tym prawdy. Powiem Panu, że świat dziennikarski – ale nie tem z lokalnych małych ciułających gazet ale ten wielki z wysokonakładowych dzienników, tygodników oraz czołowowych rozgłośni wyalienował się z prawedziwej rzeczywistości tak jak świat polityki, wielkiego bisnesu… .

Oni żyją w innym świecie: świecie “gadżetów”, redagowania infrormacji “po uważaniu” – sympatyzując lub nie.

W ostatnich czasach w dziennikarstwie poliutycznym nastąpiła totalna “lepperyzacja” gdzie polityk z Szuba naszego sejmu -> MArszałek na kłopotliwe pytania mówi wprost: PAN jest lizusem (innej partii). To zdanie padło u Joanny Lichockiej do B.WIldsteina.

Dziennikarze nie są szanowani nawet przez osoby publiczne… ????

To o czymś świadczy:
1.Dlaczego tego typu wyrażenia sa puszczane mimochodem przez świat dziennikarski.
2. Dlaczego polityk jest taki pewny swego – bezkarności…
3. Czyżby mielibyśmy w Polsce media podzielone politycznie?

POlityk wali na oślep i ubliża dziennikiarzowi podważając jego warsztat, wiarygodność w hamski sposób. A pozostałe media milczą...??

Może milczą bo akurat są zaangażowani po stronie polityka który sobie pozwala?

Może dziennikarze boją się zareagować gdyż ich satrapowie by ich skarcili?

Nie wiem, widzę jednak, że nie jest dobrze z naszymi mediami.

p.s.
mam kontakty z mediami w innej dziedzinie i tam też dominują kotakty nieformalne. Są lobbyści “dobrych informacji”... – także w innych dziedzinach.

Pozdrawiam


Szanowny Panie Marku

Przedstawiciele obu zawodów są członkami tego samego związku zawodowego czyli Związku Zawodowego Polityków i Dziennikarzy (pisałem o nim kiedyś), więc bronią jak życia własnych interesów. W obu przypadkach (polityków i dziennikarzy) najbardziej pożądanym, ale i najbardziej strzeżonym dobrem jest informacja, którą gra się tak, aby osiągnąć jak największe zyski. Jak trzeba, to się ja schowa, jak trzeba to się ją pokaże, a jak trzeba to się da zajwkę, że się taką informację posiada, albo może posiadać. Ot i cała tajemnica.

Pozdrawiam serdecznie


Autorze

A skąd zaufanie, że internetowi dostawcy informacji są szlachetniejsi od papierowych? To też płatni najemnicy. No dobrze, są jeszcze bezpłatni ochotnicy (blogerzy), ale ich klientem jest także gawiedź.

Teoretycznie w internecie można samemu wyszukać i jest więcej źródeł.
Nieraz już jednak wyszukiwarka na zadane pytanie odpowiadała mi kilkom stronami linków do kolejnych blogów podających informację: “jak napisała kataryna…” A ja akurat szukałem źródeł potwierdzających to co przeczytałem u kataryny…

Ja rozumiem, że marzymy o etosie…
Ale i ja pracuję dla pieniędzy. Projektuję takie budynki, jakie zamówi mój klient, deweloper. Mimo że wiem, że są to złe domy dla ludzi. Deweloper pewnie też wie, ale ludzie tych złych domów chcą, gotowi są płacić za nie przez całe życie.

W sumie — każdy jest płatnym najemnikiem.
Prócz, rzecz jasna, don Kichota.
Ale don Kichot nie miał na utrzymaniu nikogo. Mógł sobie szarżować na wiatraki.


off topic

Odysie wysłałem Ci pocztę.

Pozdr.


O prasie internetowej

dopiero będzie :) może nawet jutro

“poklek34”; Loronzo i Odys – Pozdrawiam serdecznie


Własnie wróciłem

z tzw. miasta do rzeczywistości, czyli do swojej beczki.
Muszę się trochę powyzłośliwiać.

Po pierwsze, uważam, że wysyłanie pozdrowień na blogach TXT, powinno zostać płatna usługą. Wtedy pozdrawiane byłyby te osoby, które uważamy że powinny.

Po drugie, mój stary jednym słowem na “k” określa dziennikarzy, polityków i prawników.
Igła


Igło

Też jednym słowem tak określam tych w/w wymienionych, ale zawsze staram się oddać należny szacun dla prawików, dodając, że są złodziejami usankcjonowani prawem (oczywiste też, że nie wszyscy rzecz jasna- nie ma jednego worka) :))
Nie mam na koncie kasy, więc nie pozdrawiam :))
Może zrobię to na priva


Dam ci upust

w tych pozdrowieniach.

1 pozdrowienie = 1 piwo

3 pozdr. = 2 piwa

5 pozdr. = 3 piwa

Po postawieniu mendla piw – 10% rabatu
Po postawieniu krzynki – 15 %.
Igła


Okej

przystaję na tak postawione warunki
Jakie piwo Igło?
Puszkowe wykluczamy, prawda?
Marek


Może być jareckie

albo Tatra, ostatnio w promocji.
Igła


Igło!

Z tymi pozdrowieniami wreszcie powiedziałeś to, co mnie od dawna na wątrobie leżało.

Zwłaszcza nieodżałowanej świeckiej pamięci HTP, która dodawała na końcu każdej szydery to swojskie Pozdrawiam! Helena, zwróciła moją uwagę na to zjawisko.

Jak się śledzi jakąś gorącą debatę, gdzie argumenty aż furczą, te nieustanne pozdrowienia mogą zabić. Choć przyznam, ze i ja, pozdrawiany przez rozmówcę, odruchowo mu tym samym odpowiadam.

Zastanawiam się, czy to nie taki znak magiczny, dla odczynienia uroków:
Żeby rozmówca nie pomyślał, że ze mnie drań, skoro go pałuję w dyskusji, to na końcu będę serdeczny…

Nie pozdrawiam ;)


Obejście

(nie) pozdrawiam :)
Piwo zamówiłem, jarckie; tatra mi się “i tak nagle” kojarzy i tem łomot upadjącego liścia o glebę...


Mnie te pozdrowienia gryzą

Bo to tak z urzędu leci. Sam oschły jestem. Jak oset.
Stąd ta opłata.

P.S. Ty, taki owaki a twoja mama 2 razy.
Pozdrawiam serdecznie.

Tak se piszą.
;)
Igła


Igło

znamy się w tej sieci już parę lat, prawda?
I przyznam Ci, że mnie wciąż miło zaskakujesz
Jesteś jak ciekawa książka, którą się czyta z zapartym tchem
A tak na marginesie, to ciekaw jestem czy Twój pomysł się przyjmie na TXT?
Marek


Wiem

ale, nie powiem.
Igła


Panie Igła

Pana to wszystko kłuje jakeś Igła… . Nawet pozdrowienia.

To dobry obyczaj. Przynajmniej jak się pokłócimy na TWARDO, to pozdrawiam przynajmniej o jakiejś nici elementarnego porozumienia ludzkiego pozostaje…. .

“Wszak nie każdą Igłę się da nawlec – nie znaczy to, że ją łamać potrza i za okno. Poprostu niech i taka Igła nienawleczona sobie żyje, albo Poldek”.

Pozdrawiam!

:-)))


Subskrybuj zawartość