"Bracia". Dziesięć.

Myślałem, ze obcięty opuszek kciuka bardziej boli, ale poza intensywnym krwawieniem i takimi śmiesznymi frędzelkami ze skóry to nic wielkiego. Nawet szybko zasklepia się, jednak trzeba pamiętać, by nie biegać w rękawicy na tym palcu, bo wtedy rana szybko sie paprze i jest ała.

Ale ja nie o tym.

Nie potrafię ostatnio racjonalnie myśleć...Myślałem, by napisać na ten temat notkę, ale nie potrafię.

W sumie odsyłam Was pod adres www.pomocdlarenaty.pl i bardzo proszę, byście tam skoczyli i… No dobra, proszę tylko o odwiedzenie tej strony i o nic więcej nie.

W każdym razie Renatę znam jeszcze z czasów podstawówki i informacja o jej chorobie rzuciła mnie o ścianę i wywołała nienawiść wobec ludzi, którzy znęcając sie nad bliskimi cieszą się dobrym zdrowiem.

Na dzień dzisiejszy jestem w stanie wydalić z siebie kolejną część “Braci”.

X

Uff…końcówka. Jeszcze tylko papierosek i bułeczka przed spożywczakiem Szajbera, ostatnia klatka, i do domciu. Ludziska wchodzili i wychodzili bez słowa. Nie chcieli zauważać siebie, ale zawsze widzieli swojego listonosza.

Jeden z wychodzących klientów podszedł do Bohuna. – Mam dla pana nowe słówko. Co to jest: serwus?
Bohun gestem pokazał, że skąd ma wiedzieć. – Pojazd do przewozu nabiału.

Bohun, wciąż przeżuwając podziękował klientowi. Dobre. Wstał i ruszył w ostatni bój.

Mówi się, że patrząc w twarz człowiekowi, po sekundzie można określić osobowość delikwenta. Gówno prawda. Praca na poczcie, a w szczególności służba w rejonie codziennie przekonywała Bohuna, że nic nie jest na pewno. Że ludzie są, jacy są. Mógł ich nienawidzić.

Mógł gardzić nimi i gilotynować w myślach, ale nigdy nie wywnętrzał się z tym.

Może jutro, za tydzień, miesiąc, rok stanie się coś dobrego?

Bohun wiedział też, że ocenianie ludzi z własnego punktu widzenia nie ma sensu.

Kim jestem, że mówię ci: źle myślisz? Kim jestem, że oceniam cię przez pryzmat wykształcenia, pochodzenia, stanu majątkowego, wieku? Zadajcie sobie to pytanie. Może coś zrozumiecie. A może i nie. A może zrozumiecie i tak jak Bohun będziecie mieć wszystko w dupie, bo to nie wasza sprawa.

Świata nie zbawicie.

Jest jak jest.

Idziesz zanieść list przysłany z Węgier. Odbiera go facet, o którym jesteś przekonany, że jest wiernym mężem i kochającym ojcem. Wiesz tylko, że pracował na Węgrzech piętnaście lat. Potem facet w zaufaniu mówi ci, że list przyszedł od jego madziarskiej żony. Aha, i najlepiej będzie nic nikomu nie mówić. Dostajesz za to co miesiąc dwadzieścia złotych. I co? Jak samopoczucie?

Wręczasz babci pod szóstką rentę, która na zdrowy rozum powinna babinie wystarczyć na może pół miesiąca. A ta pomarszczona kobieta, która chodzi tak, że wydaje się, że za chwilę przewróci się i rozpadnie na milion kawałeczków, ta kobieta zamiast narzekać, cieszy się każdym dniem. Codziennie cieszy się, że żyje, w jej oczach widać radość, że cię widzi.

Ma tylko jeden powód do smutku: wycinanie drzew, przez co powietrze jej suche. Rozumiesz, babcia rzeczywiście to przeżywa! Masz to w dupie i udajesz, że słuchasz. A dla niej jesteś wszystkim. Daje ci dwa złote, bo na więcej jej nie stać. Próbujesz odmówić, bo wiesz, że ta jebana dwójka jest dla niej majątkiem. Kobiecina widzi to i jest jej przykro, ma łzy w oczach. I nie wiesz, co gorsze: jej łzy, czy to, że odmówisz przyjęcia napiwku. Nie chcesz roztrząsać tego, więc bierzesz kasę. Babcia prawie wariuje ze szczęścia.

Potem idziesz pod siódemkę. Czekasz aż otworzą się podwójne drzwi i otworzy ci dwumetrowy zgred, który ma pretensje do całego świata, nie wiadomo o co i po co. Jebany, wiecznie narzeka i mendzi, pierdoli ci, że ledwo wiąże koniec z końcem.

A ty masz w pamięci tę babcię, która żyje za mniej, niż pięćset złociszy miesięcznie. Bez słowa wypłacasz chujowi dwa tysiące czterysta pięćdziesiąt złotych emerytury górniczej. Patrzysz mu w oczy, a w myślach napierdalasz siekierą przez łeb ile wlezie.
Oczywiście nie da ci ani grosza napiwku, bo przecież on ledwo wiąże koniec z końcem.

Potem idziesz na osiedle domków jednorodzinnych. Wchodzisz w obejście, które wydaje ci się luksusowe, a gospodarze śpią na pieniądzach. Pukasz. Widzisz, że ktoś wytrzeszcza gały przez judasza.
Cichutko otwierają drzwi.
Dowiadują się, że masz dla nich pozdrowienia od komornika i błagają, byś zostawił awizo. Zostawiasz, bo co ci szkodzi?
A oni srają ze strachu zawsze, gdy usłyszą nawet skrobanie do drzwi.

Gdzieś indziej znowu żywcem zaczyna cię wpierdalać pies, bo jakiś ciul zapomniał zamknąć swojego ludojada. Mógłbyś zgłosić sprawę u szefostwa poczty i gości byłby ugotowany. Ale po co? Olewator, man.

Wracasz na osiedle pudełek. Po drodze jedna z klientek prosi cię, byś awizował wszystkie przesyłki polecone, które są do niej adresowane. Nawet gdyby była w domu. Bo zawsze, gdy idzie na pocztę odebrać list skręca na ruchańsko do kumpla jej osobistego męża. I ty o tym wiesz.
Możesz zrobić, co chcesz.
Ale po co?
Masz to w dupie.
Jest jak jest.

***

część pierwsza:
http://tekstowisko.com/maddog/51224/rozpoczynam-nowy-cykl-plus-ilustracj...

część druga:
http://tekstowisko.com/maddog/51509/nowy-cykl-dwa

część trzecia:
http://tekstowisko.com/maddog/51745/nowy-cykl-trzy

część czwarta:
http://tekstowisko.com/maddog/52103/powiesc-bracia-cztery

część piąta:
http://tekstowisko.com/maddog/52346/powiesc-bracia-piec

część szósta:
http://tekstowisko.com/maddog/52712/powiesc-bracia-szesc

część siódma:
http://tekstowisko.com/maddog/53391.html

część ósma:
http://tekstowisko.com/maddog/55137.html

część dziewiąta:
http://tekstowisko.com/maddog/55756.html

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Wiesz, chyba te fragmenty o Bohunie

mi się najbardziej podobają, ten też.
Znaczy, dobry jest.
A z tym światem, to był u deMello taki fragment, którego sens można streścić tak, kiedyś myślałem, że można zmienić świat, póxniej, że ludzi, później, że tylko najbliższych, teraz wiem, że tylko siebiie.

A i to nie jest zbyt łatwe (dopisek mój)

A i początek też przeczytałem i zajrzałem na stronę.

Pozdrówka.


i co pan zrobisz?

nic pan nie zrobisz!

I zaczynamy od gis. Od gis? Tak, od gitary.


Docencie

Bo jest jak jest

Human Bazooka


Grzesiu

Wielkie dzięki za kliknięcie tam.

A z Bohunem to tak miało być- facet, który nie chce, by ktokolwiek go lubił, ale ma w sobie coś takiego, że ściąga.

Human Bazooka


Psiak

Byłem, czytałem,...wkliknałem się na stronę. Cóż więcej napisać?..

pozdr.


Mad, a tak trochę na temat, trochę nie,

to wczoraj gadałem ze znajomą pewną i kurde, takie info na początku od niej, że się nie odzywała i w ogóle, bo jej brat jest chory na białaczkę i właśnie okazało się to niedawno.
15-letni chopaczek, masakra.
No i rozmowa taka dziwna była, bo sam nie wiedziałem, co powiedzieć i jak się zachować.

pzdr


No właśnie

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że właściwie nie wiadomo jak się zachować.
Bo zdaje się, że każde słowo może być nie na miejscu.

Human Bazooka


Mad

To co zrobiłeś dla Renaty, to jest właśnie to coś co można zrobić.

Bohun sobie może zamykać się w swoim zgorzknieniu, w tym braku wpływu na świat. No pewnie, bo co to jest świat?

Ale świat to także historia Renaty przecież.

Świat to reakcja innych na Jej historię.

Nie wiem czy świadomie to zrobiłeś, ale w tym Twoim wpisie są dwie zupełnie różne historie opowiedziane.

Dwie perspektywy patrzenia na tę samą rzeczywistość.


Grzesiu

Dwa lata temu córka moich przyjaciół, wówczas pięcioletnia dziewczynka, zachorowała na białaczkę.

To był koniec pewnego świata. Ich świata. Koniec beztroski, radości, spokoju.

Zaczął się czas walki. Realnej i strasznej walki o życie tego niezwykłego dziecka.

Pamiętam, że powiedziałam tylko tyle, że jeśli będę mogła zrobić cokolwiek, najmniejszą rzecz to chcę o tym wiedzieć, i chcę żeby oni wiedzieli, że jestem.

Minęły dwa lata i we wrześniu poszła do szkoły, trzy miesiące temu urodził się jej brat.

Niektóre straszne historie mają piękne i szczęśliwe zakończenia.


Gre

Bohun i Renata to Lubin. Uzupełniają się. Tyle, że Renata to rzeczywista postać.
Dlatego w ten sposób.
A zgorzknienie Bohuna? Skąd?
O tym będzie dalej.

Human Bazooka


Mad

Ty to chitra sztuka jesteś.

Ty wiesz co będzie dalej, czytelniczka Gre opiera się na tym, co aktualnie dane jej było przeczytać :)


A coś myślała?

Że wszystko będzie podane na tacyyyyyyyyyyyyyyy?

Human Bazooka


Phi! Też coś!

Wymyślił!


a wiesz, że

to taki blog, że nie wiadomo, co autorowi do łba strzeli? No. A czarne okaże się białe? Ano no.

Human Bazooka


czy wiem?

Wiem, ale nie wiem skąd wiem.

No. Ano.


Abo to

człowiek sam nie wie, kiedy wie, że wie, to czego nie wie, ale wie, że wie. Bo wie i już, no.

Human Bazooka


Yhmm...

To, że wie, ale nie wie skąd wie, to mniejsza, ale jak nie wie, że nie wie więc wie, że wie?

Więc nie wiedząc, że nie wie to wie, czy nie wie?


Nie wie, ale

czuje, że wie. I dobrze czuje, więc wie dobrze czując, że wie.

Human Bazooka


Subskrybuj zawartość