Czy "Katyń" otrzyma Oscara?

Jakiś czas temu powiedziałem, że po rozczarowaniu związanym z nieprzyznaniem Oscara filmowi „Wierny ogrodnik” przestałem rozumieć kryteria, jakimi kieruje się Akademia, czyli grono przyznające statuetkę. Mniej więcej od tego czasu przestałem traktować Oscary jako wyznacznik jakości filmu.
Inna sprawa, że już „Gladiator”, „Władca pierścieni”, a wcześniej „Angielski pacjent” były sygnałami, że dzieje się coś niedobrego wśród członków Akademii. Były to jednak wyjątki, które pozwalały twierdzić, że Oskary to mimo wszystko najbardziej prestiżowa nagroda w świecie filmu. Wiem, zaraz pojawią się opinie negujące moje twierdzenie, ale chodzi mi o tzw. całokształt.

W ostatnich latach jeśli coś zbulwersowało świat filmu, to chyba przyznanie Martinowi Scorsese Oscara za „Infiltrację”. Bo nieprzyznanie tej nagrody za wcześniejsze dzieła temu reżyserowi było skandalem samym w sobie.

„Infiltracja” jest dobrym filmem. Powiedziałbym nawet, że bardzo dobrym. I wyraźnie odcinającym się od dotychczasowego gangsterskiego kina Scorsesego. Tam dominowała brutalność, wulgarność, zdrada. Najkrócej mówiąc, to były wyznaczniki tego twórcy. I mówię tu o nurcie gangsterskim w twórczości Scorsese. Oczywiście bardzo ważnym motywem jest w tych filmach (choćby „Kasyno” czy „Chłopcy z ferajny”) motyw odkupienia, który podskórnie jest napędem jego filmów. Co ciekawe, jest to bardzo widocznie w odmiennym gatunkowo filmie Martina, jakim jest „Mroczna strona miasta”. Nie będę się teraz tym zajmował, bo nie o tym chcę mówić; postaram się wrócić do odkupienia w twórczości Scorsesego w którymś z kolejnych wpisów.

Wracając do „Infiltracji” trzeba przyznać, że Scorsese mistrzowsko operował klimatem, dramaturgią. Nie było tu jakichś szczególnie drastycznych momentów. I niemal wszyscy fani kina, a szczególnie Martina twierdzą, że to jeden ze słabszych jego filmów! Zauważmy paradoks: bardzo dobry film, lecz jeden ze słabszych! To określenie stanowi chyba najlepszą recenzję twórczości tego reżysera. A jednak „Infiltracja” otrzymała Oskara. Po przyznaniu nagrody najczęstszą opinią była: „jak nie teraz to kiedy?” Tyle, że jeśli spojrzymy na konkurencję jaką miał ten film, trzeba uczciwie przyznać, że statuetka poszła w najlepszym kierunku.

Moje opinia jest troszkę inna; „Chłopcy z ferajny” „Kasyno” „Mroczna strona miasta” „Wściekły byk”, „Przylądek strachu” czy „Taksówkarz” to filmy, za które Scorsese powinien otrzymać Oscara jednomyślnie. Biją „Infiltrację” na głowę! Jednak mało kto pamięta, że to święto kina obchodzi jubileusz! To osiemdziesiąt lat filmowego cyrku! Czy może być większy skandal, niż nieobecność w gronie nagrodzonych Martina Scorsese, jednego z najwybitniejszych reżyserów? Ano właśnie. I to jest wg mnie główne wytłumaczenie przyznania Oscara twórcy „Infiltracji”.

Tyle wstępu, który chyba będzie dłuższy niż zasadnicza część wpisu.

Nominowanie do Oscara „Katynia” w kategorii filmu nieanglojęzycznego wprawiło mnie w autentyczne zdumienie. Naprawdę. Otóż film Andrzeja Wajdy jest filmem słabym. Nie wnosi do naszej wiedzy niczego, o czym byśmy nie wiedzieli wcześniej. Nie stawia pytań. Nie wciąga. Nie szantażuje emocjonalnie.

Przypomnę, co kiedyś pisałem przy okazji filmu „Takeshis`”: „Moje wymagania wobec filmu są proste. Pragnę, by kino poruszało, pokazywało otaczający świat. Czasem chcę zapomnieć o nurtujących mnie problemach- wtedy oglądam kino tak rozrywkowe, że rumienię się ze wstydu. Miło mi, gdy bohaterowie filmowego świata nauczą mnie czegoś. W niektórych wypadkach zszokują. Ciekawie jest poznać obce zwyczaje, kultury. Problemy, którymi żyje świat. Chcę, żądam! by kino zadziwiało mnie, ogłuszało, a nawet ogłupiło. Ale zawsze w jakimś celu. Chcę przeżywać. Film musi mieć przesłanie. Jakiekolwiek, ale musi mieć przesłanie. Tylko wtedy jestem w stanie zrozumieć twórcę, choć mogę wyjść z kina niezadowolony. W zamian musi dać mi szansę mając COŚ do powiedzenia. Przecież we wszystkim potrzebna jest jakaś myśl.”

Niestety „Katyń” nie poruszył mnie. Nie sprawił, bym przejął się losami bohaterów. Sprawił za to, że z każdą minutą byłem poirytowany. Jakością dialogów. Bohaterami, którzy nie mają swojej historii, przez co aktorzy tak naprawdę nie mają co grać. Nawet scena egzekucji, tak przez wielu doceniona, została wg mnie źle zainscenizowana.

Nie mam zamiaru pastwić się nad filmem Wajdy. Jest to jednak zły film i wcale nie jest mi z tym dobrze. Zwłaszcza, że czekałem na dobry (tylko tyle i aż tyle) film historyczny, który pokaże dramatyczne karty naszej historii, ale również będzie filmem godnym obejrzenia i przeżywania.

Nie ukrywajmy, ważnym składnikiem filmu jest emocjonalny szantaż. W „Katyniu” zabrakło go. Nie widziałem w tym obrazie ani jednego bohatera, z którym mógłbym się utożsamić. Myślę, że błąd popełniono już na etapie scenariusza, gdzie reżyser zapragnął pomieścić jak najwięcej, lecz nie potrafił określić się, co ma stanowić kręgosłup opowiadanej historii. Jest to tym bardziej niepokojące, że przygotowania do „Katynia” trwały kilka lat, a sam Wajda zapewniał, że to film jego życia.

Tu jednak pojawia się poboczny aspekt filmu. Jest to brak producenta, który sprawuje opiekę nad projektem. Osoby, która będąc równorzędnym partnerem reżysera, będzie jednak nadrzędnym ogniwem produkcji. Kimś, kto będzie poskramiał nieodpowiednie w konkretnym momencie pomysły reżysera tak, by pasowały do jednolitej wizji filmy. W przypadku „Katynia” niestety zabrakło odpowiedniej osoby. Kogoś, kto potrafiłby utrzymać w ryzach pomysły Wajdy. Szkoda. Wydaje mi się, że to właśnie Wajda powinien być producentem i oddać projekt innemu reżyserowi. Powiedzmy, Robertowi Glińskiemu. Byłby to wg mnie fascynujący tandem autorski. Choć i tak uważam, że obecnie mamy w kraju jedynego reżysera, który objąłby temat. To Sławomir Fabicki, autor nominowanego w przeszłości do Oscara filmu „Męska sprawa”.

Oczywiście cieszę się, że „Katyń” nominowano do Oscara. Na podobnej zasadzie cieszę się, gdy Gołota nabije komuś guza i wygra walkę przez nokaut. Jednak tak jak nie lubię Gołoty, tak nie lubię filmu „Katyń”. Za zmarnowaną szansę stworzenia dzieła porywającego nasze sumienia i sycącego oczy.

Szkoda.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Madzie

jeszcze po żadnym filmie nie przeklinałam tak, jak po obejrzeniu “Katynia”. Wyszłam z kina i autentycznie głośno klęłam, co (w miejscach publicznych) mi się nie zdarza. Ale jeśli tam gdzieś ludzie chcą ten film oglądać, coś pod jego wpływem przeżywają, bo mówi o czymś, czego nie wiedzieli, to jednak warto?

A my? Cóż. Może znajdą się jeszcze pieniądze na DOBRY film o tej tematyce.


Julll

Ejze, czy ty czasem nie usprawiedliwiasz sie? :-)

Wiesz, ja tam jestem tym bardziej zly, ze znam ludzi, dla ktorych “Swiat wg Kiepskich” jest arcydzielem, a ktorzy bardzo chcieli obejrzec “Katyn”. I otrzymali cos takiego.

Swoja droga to wiem, ze film nt. Katynia chcialby zrealizowac Ksawery Zulawski, ktory zamiast robic filmy robi za np. opiekuna dzieci w reklamie “Hochland.”

It`s good to be a (un)hater!


może i usprawiedliwiam

no dobra, ja klnąc myślałam o tych wszystkich dzieciakach, które zostaną pognane przez bojowe nauczycielki do kina. I znudzą się, jak ja na szkolnych akademiach, bo to o jakichś kosmitach film, nudnych do tego. Ale na pewno nie o ludziach, na pewno nie o nich. I nic się nie dowiedzą.

A Wajda chyba właśnie cały czas ma poczucie, że on dla młodzieży filmy robi. Tylko, że chyba na oczy nie widział żadnej młodzieży odkąd skończył 12 lat. I ma poczucie, że jej trzeba wkładać coś do głowy łopatą. Ale nie wiem, po co?


julll

Dlatego tak wazna jest rola producenta.
Czlowieka, ktory majac odpowiedni autorytet, bedzie trzymal w ryzach rezysera.
A u nas tego nie ma.

It`s good to be a (un)hater!


Napisalem juz dzisiaj, ze...

...z jakis powodow ta nominacja jest sluszna, i ze byloby fajnie gdyby dostal Oscara.

Nagroda, nawet dla slabszej produkcji, zawsze cieszy, ale obawiam sie, ze ta nominacja to tylko uklon w strone Wajdy za podjecie tematu i na tym sie skonczy.

Jerry


mogę o Martinie Scorsese trochę?

mogę ... to jest film perfekcyjny pod niemal każdym względem… scenariusza, fabuły, zdjęć, aktorstwa, narracji itd. Scoresese jest niesamowity nie dlatego, że to perfekcjonista, ale dlatego, że umie opowiadać historie, a to wbrew pozorom nie jest łatwe, poza tym potrafi wyciągnąć z aktorów to co najlepsze … jakie inne wybitne role zagrał Ray Liotta? a w czyich filmach De Niro najwięcej razy był genialny :D? Scorsese wie kiedy dać aktorowi swobodę improwizacji (genialna scena “funny how?” z Goodfellas) i wie kiedy postawić na swoim i tak poprowadzić aktora żeby zagrał niemal wbrew sobie (DiCaprio w Gangach)

nie no ja jestem bezkrytyczny wobec Scorsese… może zrobił jakieś słabsze filmy, ale który reżyser miał tyle arcydzieł?

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


a ha Mad Dogu

jeśli chodzi o producentów … to nie jest reguła … często również knocą np. Bladerunnera skopali IMO director’s cut tego filmu jest najlepszym director’s cutem eve, bo rzeczywiście to jest director’s cut a nie dodane parę scen i takie pierdu pierdu

zapytam jeszcze tak off topowo … myślisz że film na podstawie trylogii Grzesiuka byłby … mógłby być fajny? ... od razu powiem, że ja uważam, że tak :D

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Mad

Cholera, mam podobne odczucia do Ciebie.
Nie wiem, czemu dostał nominację, ale wiem jedno, Akademia lubi Wajdę.
A czy się cieszę?
hmm…tu bym polemizowała, bo czemu, czy to ja zrobiła ten film, z czego mam się cieszyć, że film Polski dostał nominację?
Albo, że A. Gołota dał komuś po pysku i za to zgarną kasę?
Ech, Mad, z czego mam się cieszyć?

Pozdrawiam serdecznie.:D


Stopczyku

Sęk w tym, że i ja mam cholerną słabość do Scorsese…
Mam w domu taki trzy kasetowy box o nim. Pozyczyl mi go…eee nie powiem, co by nie gadal, ze sie chwale…

a co do producków…
widzisz, dales jeden przyklad, cos co jest marginesem…
a u nas nawet tego producenta nie ma, wiec nie ma nawet marginesu…

co do ekranizacji, to uwazam, ze dzis kazdy polski film= porazka.

czy wiesz, ze sa plany stworzenia polskiego tytanica?
i zgadnij jaka polska katastrofa morska mialaby zostac wykorzystana?

It`s good to be a (un)hater!


U Wajdy

jest przesłanie. I to mnie zmęczyło w “Katyniu”. Wolałabym inaczej opowiedzianą historię. Ale skoro chciał pokazać, że historia Antygony, Ismeny, Kreona i Haimona sięga po XX wiek, bo wszystko jest uniwersalne – to to uszanuję. Mam wrażenie, że Wajda film robił dla świata, siebie i potem dopiero polskiego widza. Nie lubię filmów przeładowanych symboliką i łatwo rozpoznawalnymi toposami, ale może tak dziś trzeba rozmawiać z widzem o mentalności komiksowo-klipowej?...
Oskara dostanie “Motyl i skafander” Właśnie wróciłam z kina… O tym filmie nie powinno się pisać, go trzeba zobaczyć.
barabasz – baszka


Algo

To jest takie cieszenie sie dla cieszenia.
Cos w rodzaju: no, milo mi, ze moj ziomek gdzies tam w swiecie zostal wyrozniony, ale tak naprawde mam to gdzies.
No, to jest cos w tym stylu.
Bo niezaleznie od tego wyroznienia, ten ziomek popelnil babola.

It`s good to be a (un)hater!


baszka

Ano wlasnie “Motyla…” nie widzialem, a slyszalem, ze jest fascynujacy wizualnie. Prawda to?

It`s good to be a (un)hater!


no widzisz

to niczym się prawie nie różnimy, w tej kwestii.

Pozdrawiam.:D


Mad Doq

Zobacz. Wali po twarzy. Nie tylko zdjęciami, muzyką niesamowitą grą, ale przede wszystkim historią, która jest piękna i obrzydliwa jak życie.


Baszko

widziałam tylko zapowiedź. I się popłakałam (prawdą jest, że myślałam o tacie koleżanki, który niedługo wcześniej miał wylew). Chciałabym obejrzeć całość, a jednocześnie boję się, że to będzie za mocne.


>Mad

Heweliusz? bo chyba nie Gustloff …

nie śledzę polskich filmów, zresztą niespecjalnie śledzę nowe rzeczy w ogóle, ale nie mów, że każdy polski film to porażka … Edi był spoko, Nikifor jeszcze bardziej (genialna Feldman), Plac Zbawiciela był ok, Palimpset nie był jakiś super, ale porażką bym też go nie nazwał ... nie no masz rację... zalewają nas takie same gówniane komedie dla chłopaków (testosterony i inne joby) i równie gówniane komedie romantyczne dla gospodyń domowych …

... polskiemu kinu to chyba najbardziej zaczyna brakować aktorów, bo ci najlepsi powymierali, ci bardzo dobrzy są już starzy, dobrych i solidnych na lekarstwo, za to zidiociałych gwiazdek serialowych na masę i równie sporo zidiociałych reżyserów …

ja bym obejrzał dobry polski film bez silenia się na kino rozrywkowe z jednej i bez dorabiania ideologii z drugiej strony …

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


S.

Heweliusz…

It`s good to be a (un)hater!


JuIII

bardzo, bardzo trudno wychodzi się z kina. Naprawdę wstydziłam się, idac w swą prozę życia – miałam wrażenie, że wobec Kogoś jestem nieuczciwa.

Pozdrawiam Cię serdecznie!
barabasz – baszka


a tak BTW

czepiacie się tego Wajdy nie wiadomo o co. zrobił taki film jaki sobie wymyślił, mi też się nie podobał i ok. film to film, jak mam ochotę dowiedzieć się czegoś o lądowaniu w Normandii to nie będę oglądał “Szeregowca Rajana”, chociaż każdy przyzna że początkowe 20 minut to potężna dawka emocji, tak samo jest zresztą u Wajdy, tylko tam to są końcowe sceny …

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Docencie

bo gdyby Wajda zrobił zły film na temat, który mnie mało interesuje, to by mnie to mało interesowało. Mogłabym się co najwyżej denerwować, że pieniądze z podatków na to poszły. Ale Wajda zrobił zły film na temat, który jest dla mnie ważny. I spalił ten temat.


no cóż takie jest życie

raz ma się to co się chce innym razem nie. świat się nie zawalił od tego że Wajda nie sprostał oczekiwaniom iluś tam osób. z drugiej strony znam ludzi, którym ten film się podobał, znaczy nie tyle podobał co odebrali go pozytywnie …

po co podchodzić do tego w taki sposób? to tylko film, a wszyscy rozdmuchują to do jakichś niesamowitych rozmiarów… zresztą tak samo jest ze “Strachem” ... my Polacy to naprawdę lubimy stwarzać sobie wyimaginowane problemy

zastanawia mnie też jedno – co ty byś chciała żeby w filmie o Katyniu było, żeby sprostał twoim oczekiwaniom? jaki to ma byćfilm? bo chyba nie przygodówka w stylu Indiany Jonesa …

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


S.

A widzisz, błąd- “Katyń” i Oscary to jest akurat właśnie ta okazja, by sie popodniecać. Oczywiście proporcjonalnie do działki, w której się obracamy, a więc do filmu.
I dopóki trzymamy się tej półeczki, to w jej ramach można wg podniecać się, ile wlezie.

It`s good to be a (un)hater!


Mad DOG

w kwestii Infiltracji – zakladam, ze widziales oryginal ? Infernal Affairs przy Infiltracji to arcydzielo. Mialem to nieszczescie, ze Infiltracje ogladalem jako druga. I zgadzam sie – to chyba najslabszy film scorsese.

a Katyn – to wizja Wajdy, nie musi sie nam podobac. problemem jest zapewne temat, oczekiwalismy czegos mocniejszego, krzyczacego, wskazujacego jednoznacznie jak mocno zakalmywano historie takze po wojnie. oczekiwalismy rozliczenia. a tego nie bylo.
to nie jest film aktorski, postacie sa splaszczone, by nie przycmic samej historii. dla mnie osobiscie, ten film nie jest przeciw komus, tylko przeciw czemus. Wajda wybral subtelnosc i delikatnosc , miekkie kreski, wolne spokojne ujecia. Moze to kwestia wieku?


>Mad

Nie będę drążył bo nie ma sensu. dla mnie oskary to blichtr, zresztą sam to napisałeś, a i powody, dla których tak jest podałeś nawet zbieżne z moimi …

>Griszeg
masz rację że “Infiltracja” to w porównaniu z innymi filmami Scorsese jest blada, ale to nie jest zły film. i nie jest zły nie w tym sensie, że da się obejrzeć od biedy, bo ogląda sie spoko, ale wracał do niego nie będę...

odnośnie Katynia to skłaniam się u twojej interpretacji.

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Docent

sama Infiltracja, bez bagażu poprzednich arcydziel scorsese (ale czy potrafimy nie myslec), filmem zlym faktycznie nie jest – ale jest to kopia, bo zdecydowanie nie wariacja, Infernal Affairs. I tak jak nie przepadam za kinem wschodnioazjatyckim, tak w tym przypadku Infiltracja jest po prostu kopia zla.

celem odreagowania – polecam Rezerwat.


Krótko.

Scorsese nie dostał Oskara za “Taksówkarza”, “Chłopców”, “Kasyno”. Dostał za inny.
Wajda nie dostał Oskara za “Ziemię Obiecaną” (dla mnie to arcydzieło!), “Panny”, “Człowieka” (choć w moim przekonaniu, dobrze, że nie dostał za ten ostatni. O!).
Mam nadzieję, że dostanie za “Katyń”. Może właśnie za to, że nie jest to film “tylko” historyczny. Jest jego (Wajdy) opowieścią o totalitaryzmie, wojnie i ludobójstwie, których symbolem w tej opowieści jest Katyń. I to też jest przesłanie, ważniejsze, bo uniwersalne. Bo ma COŚ do powiedzenia.
I pewnie dlatego to COŚ dotarło nawet do Amerykanów.

A pomyłki Oskarowe? Bywały większe, niż “Gladiator”.


Mad

stworzył byś listę gniotów oskarowych:)

Prezes , Traktor, Redaktor


@Mad

A jak otrzyma, to co?
Igła


Igła

Jak otrzyma?
Ot zagwozdka:-)
Tyle, ze nie zmieni to mojej oceny filmu. Ot, co.

I postaram sie wyciagnac z tego taki pozytyw, ze dzieki temu Hamerykany poznają kawalek naszej historii.

A podanej tak, ze nie kazdemu to sie podoba, np. mnie?
Tylko, ze kogo to tak naprawde bedzie obchodzic?

:-)

It`s good to be a (un)hater!


Griszeq

Dobrze założyłeś:-)

A z “Katyniem” moze i jest tak jak mowisz.
A moze tak, jak napisalem w notce:-)

It`s good to be a (un)hater!


Max

Dobry pomysl!

Postaram sie, o ile zdążę przed ceremonią.

It`s good to be a (un)hater!


Mad DOG

“i to je dobre”, jak mawiaja nasi bracia czesi.
mozna miec rozne zdanie i niekoniecznie wrzucac adwersarza do dolu z wapnem. ;-)


Teraz przeczytałem Magię.

Heh, dopiero.
Dla mnie “Ziemia..” i “Panny z..” to są arcydzieła.
Potem to nudy były.

No i Wajda dostał Oskara za całokształt. To, tak dla przypomnienia.
Igła


JA PIERDOLE!!!

Heath Ledger nie zyje.

Kurwa mać!

“Obłędny rycerz”
“Patriota”
“Zakochana złośnica”
“Pies, komputer i milion dolarów”
Partnerska rozgrywka”
“Black Rock”
“Monster’s Ball: Czekając na wyrok”
“Cena honoru”,
“Ned Kelly”,
“Zjadacz grzechów”,
“Nieustraszeni bracia Grimm”,
“Casanova”
“Tajemnica Brokeback Mountain” (pierwsza w karierze aktora nominacja do Oscara).
“I’m not there”
“Mroczny rycerz”.

It`s good to be a (un)hater!


Panie Igło

A co Pan chciałeś powiedzieć przez odniesienie się do mojego wpisu? Że Wajda się skończył?
Jedyne sensowne zdanie na temat “Katynia”, to napisała to Baszka:

Mam wrażenie, że Wajda film robił dla świata, siebie i potem dopiero polskiego widza.

Tak właśnie jest. A co my byśmy chcieli? Jednego wyrazistego bohatera, jak w “Popiele”. A może kilku, jak w “Kanale”? I co by z tego wyszło? Ano jakaś historia na TLE Katynia. Lepsza czy gorsza, to bez znaczenia.
No to może o oficerach? Nie! To by było jednostronne, tak samo, jak pokazanie tylko rodzin. I znowu by było źle. Et cetera, et cetera…
To, że postaci jest tak wiele i żadna nie jest w jakiś sposób specjalnie wyróżniona, to moim zdaniem celowy zabieg, mający na celu pokazanie złożoności tej tragedii. A nade wszystko – wbicie do łbów jednego słowa: Katyń! Tym, którzy tego kawałka naszej historii nie znają lub znać nie chcą.
Tak Baszko. Zrobił film dla świata, siebie i nas.
Świat to docenił...


Mad

No to ja też tak powiem, na śmierć Ledgera. Duża strata. Bardzo.


Stopczyk

Wymieniles kilka polskich filmow, ktore powstaly na przestrzeni kilku lat. Zobacz. Kilku lat.
Ja tam dodalbym jeszcze “Masz na imie Justine” “Oda do radosci” “Z odzysku” “Ugór” “Diabeł”. No nawet “Nienasycenie” mi sie podobalo, ale to inna klasa jest.
Jest jeszcze “Biala sukienka”, ale to juz byl film w ramach cyklu telewizyjnego.
Masz jeszcze jakies propozycje?
Bo moze udaloby sie zrobic jakis zestaw filmow powstalych w III RP, wartych polecenia.

It`s good to be a (un)hater!


Mad, apropos dobrych polskich filmów jest więcej:)

,,Warszawa” Gajewskiego, ,,Dzień świra” i ,,wszyscy jestesmy Chrystusami” Koterskiego, ,,Zerwany” (swietna rzecz, ale nie wiem kogo, buuu…), jest ,,Edi”, jest ,,Cześć Tereska”, jest ,,Wszystko będzie dobrze” cąłkiem niezłe…
Podobno ostatnio ,,Pora umierać” Kędzierzawskiej jest dobre (ale jeszcze nie obejrzałem).
Fakt, nie mamy dobrego, lekkiego czy rozrywkowego kina.
Nie mamy osobowości (no może poza Krauzem czy Koterskim) w kinie na miarę Almodovara, van Triera czy Innaritu.
No, ale z drugiej strony przesadą jest totalne skręslanie polskeigo kina.
Mówię jako widz, nie znawca.
I choć mam zasadę jak moja siostra, że nie chodze (prawie) na polskie filmy.
I choć rzygac mi się prawie chciało po ,,Jasminum” Kolskiego (gdyby nie Gajos i aktorka grajhąca dziewczynka, to żałosny film by był totalnie) i ,,Palimpsest” Niewolskiego. (okropienstwo), a śmiac gdy twórcy ,,janych błękitnych okien” Lindy mówili, że ich film ma klimat Almodovarowski, to jednak nie jest totalnie źle…
Chyba.


Mad Dogu

w III RyPy czyli w latach 1990-2005? mam :)

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Proszę

dodać “Pożegnanie jesieni” Trelińskiego, bo to chyba już III RP
barabasz – baszka


u mnie

pożegnanie jest … lubię ten film :)

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


grzesiu

juz angazowanie tego brodzikowego beztalencia, powinno włączyc ci lampke ostrzegawcza. a juz ten argument o almodovarzeniu…
boszszsz…

It`s good to be a (un)hater!


Mad Dog kazali, to piszę.

Najpierw wkleję to, com wpisał u Starego:

Przepraszam bardzo,
Gdzie jest napisane, że Oskara dostaje film wybitny? Albo nawet tylko dobry?

Bo jak sobie takiego Zakochanego Szekspira przypomnę, to brr…

W ogóle nie rozumiem tych narodowych uniesień (i opadań) spowodowanych niedoszłym Oskarem dla filmu co najwyżej niezłego. Wajda zrobił film wyłącznie dla Polaków, miliony szkolnej młodzieży dowiedziały się na nim tego, co wypada i należy wiedzieć, kilkuset recenzentów zgarnęło wierszówkę, a Dagens Nyheter zamieścił sprostowanie.

Za pół roku film będzie dodawany za trzy złote do Wyborczej.

Katyń to jest coś w rodzaju jazdy obowiązkowej dla Polaków. Wypada być w Częstochowie, na pustym Wawelu, zasikanej warszawskiej Starówce i na zamku w sypiącym się Malborku. Wypada obejrzeć “Katyń”. Element naszej tożsamości narodowej. Ten film musiał powstać i dobrze, że powstał. Dobrze, że zrobił go Wajda. I nic ponadto.

Reszcie świata te sprawy wiszą. Czy nam się to podoba, czy nie.

Teraz dodam moją refleksję po przedarciu się przez komentarze pod Mad Dogowym wpisem

Każdy jakoś tam “Katyń” odebrał. Nikt nie pozostał obojętny. Przeważają oceny umiarkowanie negatywne. Można by się zastanowić, czego każdy po tym filmie oczekiwał. Trochę tych oczekiwań dało się odczytać.
Z jedną rzeczą się na pewno nie zgodzę – że Wajda zrobił ten film dla świata, siebie i Polaków. Zrobił go dla siebie, potem długo, długo nic, a następnie dla Polaków. O świecie zapomnijmy. Ale mimo wszystko dobrze, że go zrobił.

No i na koniec

Moje opinie o tym konkretnym filmie, czy o kinie w ogóle, są wynurzeniami człowieka, dla którego termin “almodovarzenie” ma mniej więcej takie samo znaczenie jak “sepulki”. I mniej więcej taką kompetencję sobą reprezentuję, jak Lepper gadający o fizyce kwantowej. Zdania mojego bronić nie zamierzam, przekonywać doń również.


O1

Almodovara grześ kocha, nawet napisał o nim, więc nie powiem nic więcej, bo jego nowy kolega PiPi może mnie znieść swoim szczerbcem…

I`m sexy motherfucker!


Oszuście,

wdzięcznam, żeś napisał coś napisał i odnosić się więcej nie będziesz.
Przywilej Wolteriańskiego Boga… Albo może wyznawcy Gombrowiczowksiej puenty: “a kto czytał, ten trąba!”

barabasz – baszka


Wracam do tego wpisu ze względu

na wywiad pani prezes PISF, Agnieszki Odorowicz, która w wywiadzie do “Wyborczej” wyraziła opinię, że chciałaby, by film o mordzie w Jedwabnem był zrobiony w klimacie właśnie “Katynia”.

www.malamoskwa.pl


Mad

A powinien być w klimacie czego? Kanału? Chyba że może całkiem nowy pomysł...


No nie wiem,

bo mam zbyt małą wiedzę na ten temat, ale wg mnie na pewno nie w stylistyce “Katynia”.
Albo inaczej; źle powiedziałem. Co ma stylistyka do zawartości w tym przypadku, nic.

“Sztandar chwały”. O, tak zbudowany film chciałbym obejrzeć.

www.malamoskwa.pl


Subskrybuj zawartość