Drobiażdżek

We wpisie “Cisna `47” opisałem swoje pieriepałki z dotarciem tekstu w przeodpowiednie miejsca i do przeodpowiednich ludzi.

Wspomniałem tam m.in. Zygmunta Kałużyńskiego, który swoim listem sprawił, że na nowo odzyskałem napęd do działania.

List króciutki. Ale dla mnie cholernie ważny! Oto on:

darmowy hosting obrazków

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Mad

pamiętasz jak się żegnał na ekranie? zawsze tak przyjaźnie dłonią dawał do zrozumienia że jestesmy jego publicznoscią
Kałużyński i Waldorf to “koledzy” mojego taty, zawsze mi wciskał kit że ich zna (jak byłem mały), po latach wiedziałem juz czemu
pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor


Max

To był chyba jedyny krytyk, nie- nie krytyk, facet, który kochał kino, i to było widać. A twoj tata?
No miał rację.
Kałużyński to i mój ziomek.
Choć go nie ma.

It`s good to be a (un)hater!


Mad

Nie ustawaj.


Madzie!

& Jackiewicz.
Kałużyński taki został, jakim go Tyrmand opisał.
Ale się znał.
3 jest dziennikarzy przed którymi klękam. Ze sportu dodaję B. Tomaszeskiego.
O nim mam fajną anegdotkę.
Kolegi żona pracowała w recepcji hotelu Konin.
Wypisuje jakieś papiery. Przy okienku Tomaszewski zamawia pokój, a ona znad papierów do koleżanek:
-Ściszcie telewizor bo sie skupić nie mogę...i dalej liczy cos tam.
A ten gada i chrząka a w końcu odzywa się jakoś tak piskliwie, niby po kobiecemu odzywa…i wtedy mu się udało.

Pozdro

jacek [dot] jarecki63 [at] gmail [dot] com


Jacek

:))
Prezes , Traktor, Redaktor


Subskrybuj zawartość