Zgromadzenia pod specjalnym nadzorem

Organy władzy dostają do ręki narzędzie delegalizujące zgromadzenie w zasadzie w sposób czysto uznaniowy.

Obalmy_k-a_ten_system_300.jpg

W ubiegłym tygodniu koalicja rządząca PO-PSL wraz z koncesjonowanymi przystawkami z Twojego Ruchu i SLD przegłosowały nowelizację ustawy o zgromadzeniach publicznych. Jak alarmują opozycyjne media oraz parlamentarzyści PiS, nowa ustawa umożliwi rozwiązywanie zgromadzeń pod najbardziej absurdalnymi pretekstami. Pod rządami uchwalonego aktu prawnego możliwe będzie chociażby rozwiązanie demonstracji za wznoszenie antyrządowych okrzyków. Oczywiście, w ustawie nie jest to wyrażone wprost – tyle, że przepisy dotyczące rozwiązywania zgromadzeń sformułowane są na tyle szeroko, że wspomniany scenariusz jest jak najbardziej możliwy. Spróbuję wyjaśnić w czym rzecz.

Otóż art. 20 p.1 Ustawy Prawo o zgromadzeniach głosi: Zgromadzenie może być rozwiązane przez przedstawiciela organu gminy, jeżeli jego przebieg zagraża życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach lub narusza przepisy niniejszej ustawy albo przepisy karne, a przewodniczący zgromadzenia, uprzedzony przez przedstawiciela organu gminy o konieczności rozwiązania zgromadzenia, nie rozwiązuje go”. Z kolei art. 28 p.1 tejże ustawy mówi: Zgromadzenie spontaniczne może być rozwiązane przez funkcjonariusza kierującego działaniami Policji, jeżeli: 4) jego przebieg narusza przepisy niniejszej ustawy albo przepisy karne; 5) zakłóca przebieg zgromadzenia organizowanego w trybie przepisów rozdziału 2 lub 3.

Cóż to oznacza w praktyce? Ano, organy władzy dostają do ręki narzędzie delegalizujące zgromadzenie w zasadzie w sposób czysto uznaniowy. Wystarczać będzie stwierdzenie naruszenia jakiegokolwiek przepisu karnego – niechby i Kodeksu Wykroczeń. Weźmy art. 145 KW: „Kto zanieczyszcza lub zaśmieca miejsca dostępne dla publiczności, a w szczególności drogę, ulicę, plac, ogród, trawnik lub zieleniec, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany”. Wyobraźmy sobie demonstrację podczas której ktoś np. zechce rozrzucić ulotki. Jest naruszenie „przepisu karnego”? Jest. Zgromadzenie niewygodne dla władzy może w takiej sytuacji zostać rozwiązane w majestacie prawa. Zresztą, z tego wybiegu z lubością korzystały władze komunistyczne ścigające „ulotkowiczów” właśnie za zaśmiecanie. Jak ta historia się powtarza… Inny przykład: wzdłuż trasy gej-parady ustawia się szpaler kontrdemonstrantów, którzy okrzykami „zakłócają przebieg zgromadzenia”. I znów – władza w tej sytuacji zyskuje pełne prawo do rozgonienia protestujących.

Teraz przejdźmy do antyrządowych okrzyków. Oto artykuł 135 § 2 Kodeksu Karnego: Kto publicznie znieważa Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3”. Wystarczy zatem, że demonstranci pojadą „grubym słowem”, lub w inny sposób znieważą bądź ośmieszą głowę państwa i już organ gminy, bądź policja może takie zgromadzenie rozwiązać. Lepiej zatem uważać z wyskokami typu „na Mazury, macać kury”. Lecz to jeszcze nie koniec. Art. 226 § 3 KK powiada: „Kto publicznie znieważa lub poniża konstytucyjny organ Rzeczypospolitej Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”. I znów – jeśli padną nieco ostrzejsze antyrządowe okrzyki, to władza uzna, iż doszło do znieważenia „konstytucyjnego organu”, czyli złamania prawa i art. 20 ustawy o zgromadzeniach, co daje znakomity pretekst do rozwiązania manifestacji.

Jak pamiętamy, ze wspomnianego przepisu KK władza raz już skorzystała – na jego podstawie doszło mianowicie w 2013 do skazania na grzywny kibiców Jagiellonii Białystok za skandowanie hasła „Donald matole twój rząd obalą kibole”.

Ale „konstytucyjne organy” to jeszcze nic. Kodeks Karny w art. 226 § 1 penalizuje także znieważanie „funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych”. Zaś „funkcjonariuszem publicznym” w rozumieniu prawa karnego jest… no cóż, w zasadzie każdy pracownik jakiegokolwiek organu państwa. Polecam w tym względzie lekturę art. 115 §13 KK, który zawiera ten katalog – począwszy od prezydenta, posła, sędziego a skończywszy na pracownikach administracji rządowej i samorządowej. Wystarczy zatem demonstracja przed Sejmem skandująca pod adresem obradujących posłów „zło-dzie-je, zło-dzie-je!” – i pozamiatane. Manifestacja do rozwiązania wskutek naruszenia art. 226 § 1 KK w związku z art 115 §13 KK oraz art. 20 p.1 Ustawy Prawo o zgromadzeniach.

Przepraszam Czytelników za ten może nieco nieprzystępny prawniczy język, ale chciałem Państwu zobrazować, że zastrzeżenia opozycyjnych posłów to nie jest żaden wymysł, ani histeria, tylko jak najbardziej realna obawa o stan praw obywatelskich. Jedno mnie tylko zastanawia – Platforma jest już praktycznie na wylocie, a wciąż forsuje rozwiązania służące pełzającej totalitaryzacji życia publicznego, zupełnie jakby szykowała się do następnej kadencji rządów. Pytanie – czy oni są aż tak głupi i wyprani z wyobraźni, czy może to my o czymś nie wiemy?

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 32 (07-13.08.2015)

Średnia ocena
(głosy: 1)
Subskrybuj zawartość