Nie napiszę notki…

Nie napiszę notki…

…chociaż lata 1989–1991 spędziliśmy przy jednej robocie. Lubiliśmy się, ale bez wylewności. Odchodziliśmy z Gazety w tym samym czasie – tuż przed przekształceniem jej w spółkę akcyjną. Ja, bo nie chciałem się uzależniać, Krzysztof w wyraźnym konflikcie. Potem już tylko pamiętam migawki: Krzyśka marsze nocne do Palmir przez Puszczę Kampinoską, jego fascynację transportem kolejowym i ostatnio, pod koniec 2019 – rozpaczliwe tłity człowieka uderzonego chorobą. Potem już tylko jego wizyta u Ufki… No, to by było na tyle [*]


Koledzy go nie żałują, tylko mesiami go rozjeżdżają By: jarecki (4 komentarzy) 10 styczeń, 2020 - 10:52