Zmartwiłaś mnie…

Zmartwiłaś mnie…

…że musiałaś wybierać między udzieleniem pomocy, a choinką. Jestem pewien, że postąpiłaś słusznie.

Cała radość z choinki i innych “tradycyjnych” atrybutów Świąt najsilniej bije z buzi małych dzieci. U nas w tym roku świętowała czwórka merlotówny i do tego dwoje “przyszłych”, jeszcze bezpiecznie schowanych w brzuszkach mam.

Dla jednej z panienek była to pierwsza świadoma Wigila. Nie mogłem oderwać wzroku od jej pełnej zachwytu twarzy.

Choinka jest quasi-eko, bo w doniczce. I obsikana przez chyba wszystkie warszawskie koty, zanim do nas trafiła;-)

A teraz ilość. Mówię o ilości subiektywnej, zauważanej/liczonej przez obserwatora. I podtrzymuję opinię, że tak sformułowane życzenia mają trochę sensu…


Jest taka potrzeba… By: merlot (13 komentarzy) 22 grudzień, 2012 - 22:07