naprawdę bardzo to wszystko ciekawe, o czym rozmawiacie, i rzeczywiście obyłoby się nawet bez naszego bohatera, żeby sprawę z sensem ciągnąć.
Mnie się to wydaje (chyba) nieco prostsze, a w każdym razie nie absolutyzowałbym żadnego stanowiska. W sprawach zaczepiających o empirię, a taki charakter ma w tym wypadku pytanie: jak z sukcesem prowadzić sprawy, które nas dotyczą (zajmijmy się większą skalą, powiedzmy państwem, żeby było zabawniej), wszystko należy sprowadzać do jakiegoś wskaźnika efektywności (jakiegoś rodzaju pragmatyzmu). Są więc różne momenty i różni wykonawcy, ale cel jest znany, zdefiniowany i powiedzmy, że jest — dla uproszczenia — jeden. Wówczas nie ma znaczenia, kto zacz: radykał, letni czy gorący centrał, cynik, stoik, złodziej czy warszawski taksówkarz. Albo działa dla dobra wspólnego, albo nie działa, to znaczy działa na ów cel, albo nie działa. Nie będę stosował tego testu do konkretnych osób, ale zakładając, że mieścimy się w tej samej grupie osób, która jest wyodrębniona tymże celem, można z dużą dozą pewności stwierdzić, czy członek owej grupy jest szkodnikiem, czy nie jest. Niekiedy taka diagnoza będzie odłożona w czasie, bo potrzebne jest doświadczenie, weryfikacja faktami, ale generalnie da się to sensownie oznaczyć.
Panowie,
naprawdę bardzo to wszystko ciekawe, o czym rozmawiacie, i rzeczywiście obyłoby się nawet bez naszego bohatera, żeby sprawę z sensem ciągnąć.
Mnie się to wydaje (chyba) nieco prostsze, a w każdym razie nie absolutyzowałbym żadnego stanowiska. W sprawach zaczepiających o empirię, a taki charakter ma w tym wypadku pytanie: jak z sukcesem prowadzić sprawy, które nas dotyczą (zajmijmy się większą skalą, powiedzmy państwem, żeby było zabawniej), wszystko należy sprowadzać do jakiegoś wskaźnika efektywności (jakiegoś rodzaju pragmatyzmu). Są więc różne momenty i różni wykonawcy, ale cel jest znany, zdefiniowany i powiedzmy, że jest — dla uproszczenia — jeden. Wówczas nie ma znaczenia, kto zacz: radykał, letni czy gorący centrał, cynik, stoik, złodziej czy warszawski taksówkarz. Albo działa dla dobra wspólnego, albo nie działa, to znaczy działa na ów cel, albo nie działa. Nie będę stosował tego testu do konkretnych osób, ale zakładając, że mieścimy się w tej samej grupie osób, która jest wyodrębniona tymże celem, można z dużą dozą pewności stwierdzić, czy członek owej grupy jest szkodnikiem, czy nie jest. Niekiedy taka diagnoza będzie odłożona w czasie, bo potrzebne jest doświadczenie, weryfikacja faktami, ale generalnie da się to sensownie oznaczyć.
Co Panowie na to? ;-)
referent -- 24.11.2012 - 19:08