Magii "post nie wymaga komentarza z mojej strony" - rzekł Poldek

Magii "post nie wymaga komentarza z mojej strony" - rzekł Poldek

:D
Nie szkodzi. Jak sprawdziłam na S24, tam po prawie 9 godzinach nikt się nie wpisał, pod identycznym tekstem. Być może rzeczywiście nikt nie chce się oswajać z wiecznością dopiero na cmentarzu. :)

Tak mi przyszło do głowy (nie mówię że słusznie, to byłaby zdecydowana przesada), że to biadolenie o przemijaniu, życiu, które niczym piasek wymyka się z zaciśniętej dłoni, itp. wynika z wiary w “jedno życie tu i teraz, sąd boży, piekło-czyściec-niebo”.

Właściwie to jestem nawet pewna, że o taką wiarę chodzi, bo tego uczą na “atekach”.

Nie jestem natomiast przekonana czy na “atekach” uczą dokładnie o okolicznościach II soboru (trudne słowo) konstantynopolitańskiego (uff!), który miał tyle wspólnego z duchowością, co ja – z krzywą Hilberta (dla przykładu).

Oto jeden z moich ulubionych psycholi, kolega pardon, cesarz Justynian, hajtnął się z mocno nawiedzoną kobitą, Teodorą, wyznającą monofizytyzm. Biedny Justynian, chcąc utrzymać władzę nad niesfornymi ludami wyznającymi tę samą, co jaśnie pani cesarzowa wiarę, postanowił zwołać zebranie teologiczne (znaczy się sobór), które mogłoby wypierniczyć niewygodne dla jego władzy fakty.

Tak też się stało w roku pańskim 553 ne. Na wezwanie stawiła się doborowa stawka wybranych (przez Justyniana – że też trzeba to dodawać!) teologów, którzy uchwalili dokładnie to, czego zażyczył sobie pan cesarz (a to feler! – westchnął seler).
Co dziwne, niejaki Wigilusz (wsadzony na stołek papieski przez tegoż samego Justyniana za pomocą polityczno-handlowego “szacher-macher”) wypiął się na jego i jego żonki poglądy und dążenia polityczne. Olał sobór, jako nieprawomocne wciórności!
Ot głupol! Państwo Cesarstwo wzięli go do kozy i nie wypuścili dopóki odpowiednich papierów nie podpisał. :)
A cóż takiego podpisał? Ano między innymi podpisał papiery na Orygenesa (któren to wcześniej za Ojca Kościoła robił), po podpisaniu których Orygenes został uznany za heretyka, czarownika und innego terrorystę.
Podpisał też papiery wymazujące z nauczania chrześcijańskiego wszelkie wzmianki o… REINKARNACJI, która w tamtych czasach była przedstawiana jako “preegzystencja dusz”. Skrybowie “świętych und objawionych pism” znowu mieli pełne ręce roboty! – biedne misie.

Przypuszcza się, że ten pomysł zyskał liczne grono zwolenników w tzw. hierarchii, ponieważ znacznie łatwiej jest zarządzać stadem baranów wg zasady “jedno życie tu i teraz, sąd boży, piekło-czyściec-niebo”.

Kolorowych snów… o wieczności, na cmentarzu. :)


Oswoić wieczność... - nawet na cmentarzu. By: poldek34 (19 komentarzy) 16 marzec, 2012 - 12:19