Panie Jerzy,

Panie Jerzy,

“Podobnie mylą się twórcy różnych reform z oświatową włącznie. Robiąc badania przesiewowe całej populacji (egzaminy na koniec szkoły), które mają zbadać wiedzę ucznia, pracę nauczyciela i jakość szkoły, to wiadomo, że nie zbada się niczego poza sprawdzeniem umiejętności nauczenia uczniów zdawania tegoż egzaminu. Potem poziom edukacji leci na twarz. Dzięki temu gonimy w edukacji Zjednoczone Królestwo, gdzie można skończyć gimnazjum będąc analfabetą. “

Niestety racja, dlatego akurat większość dobrych nauczycieli krytykuje tzw nową maturę (już wcale nie nowa w sumie), szczególnie np. z polskiego i języków.
Co ciekawe, jak się ma szczęście, można maturę pisemną z języka zdać, (wystarcza 30%) nie umiejąc nic.

Tylko strzelając i trochę jako tako wiedzieć jak napisać list czy krótkie formy pisemne.
(Poprawności gramatycznej zdań nie punktuje się wysoko, tylko komunikację, formę itd), więc można nie umieć napisać poprawnie jednego zdania w języku obcym i zdać maturę z niego.

Dlatego oczywiście tak zwane uczenie pod maturę nie ma większego sensu, trzeba uczyć tak jak się umie.
Acz oczywiście rozliczanym się jest z wyników matur.
Koło się kręci więc bez sensu.

Szczerze mówiąc ja jestem za zniesieniem egzaminów zewnętrznych wszystkich (a na pewno matury), za to należy przywrócić egzaminy na studia (każda uczelnia ma swoje)


To nie anomalia. To rezultat! By: jjmaciejowski (15 komentarzy) 5 marzec, 2012 - 21:51