Partyzancie

Partyzancie

realmadrid

Ale jak nieładnie zachowywał się wobec Pani czyż, gdy siadali razem na tej miseczce.
(...) Jak widać, jeśli przychodzi do zdobywania pokarmu, to na bok idą konwenanse;-)

Jak czytam takie opisy, to przychodzą mi do głowy złośliwe analogie, ze świata ludzkiej przyrody ożywionej ;-)

Są takie ptaszki dwunogie, które zaproszone w gościnę zeżrą wszystkie żeberka, na ten przykład. Nie wpadną na to, że może gospodarz też miałby ochotę później coś przekąsić. Nie, liczy się ich własny żołądek i własny żółty brzuszek. I wcale tego nie zrobią złośliwie, jakby im wyraźnie zaznaczyć, że mają coś zostawić, to by zostawiły. Ale żeby tak z własnego rozumu pomyśleć o drugim, to skądże. No w końcu ptasi móżdżek, czego tu wymagać...

Jad ze mnie kapie, psuję miły wątek i własne ampluła osoby pięknej i dobrej. Przepraszam, już nie będę :)

Pozdrawiam i pururu


W imię parytetu, czyli nieograniczony dostęp do stołówki... By: realmadrid (13 komentarzy) 6 marzec, 2010 - 00:33