Samaljot - spacjalno dlja zwolennika polskiej transkrypcji

Samaljot - spacjalno dlja zwolennika polskiej transkrypcji

A ja dziś z najprzystojniejszym polskim politykiem leciałem samolotem w kierunku wschodnim. I proszę sobie wyobrazić, że chociaż to nie pierwszy raz spotykam kogoś latającego za nasze pieniądze biznesem, nie poprosiłem o autograf. Nie poprosiłem, także, o autograf polskiego europarlamentarzysty, który w potwornie drogiej susharni w Kijowie sam zażerał się wielką tacą sushi i wychlał sam butelkę wina ( na oko 300 euro) – ... Żyją za nasze, rządzą się za nasze, niszczą nas za nasze, jeżdżą za nasze, tyją za nasze… nie lubię ich. wszystkich ich nie lubię. Gdyby jeszcze się koncentrowali na dobru państwa a nie jedynie na partyjnym interesie…. to niechby się roztywali z naszych podatków, ale jak się widzi, co nimi kieruje, to raczej bym panu siedzącemu pode mną coś przykrego powiedziała nie wzmacniał mu ego autografem. Za co autorkę głównej notki przepraszam z tego mejsca.


Spotkałam Przemysława Gosiewskiego i Marię Zubę! By: njnowak (12 komentarzy) 24 styczeń, 2010 - 11:48