MAW

MAW

Tak, formalnie można oddzielić wypadki 1917 od tego, co działo się w latach późniejszych.
Ja traktuję to łącznie ze względu na zamknięcie pewnego okresu finansowania tej “imprezy”, który Rosjan (mam na myśli naród) kosztował (jak kilku historyków oblicza) łącznie ok. 600 milionów dolarów w złocie. Tyle Lenin spłacił swoim fundatorom. Nic więc dziwnego, że marynarze z Kronsztadu czyli “duma rewolucji”, jak mówił o nich Trocki, też w pewnym momencie dostali wścieku. Żaden żołądek nie wytrzyma długo tylko na ideowej diecie. :)
Spłata długów z ponad 6-krotną nawiązką w ciągu niespełna 5 lat rozłożyłaby każdą gospodarkę. Tym bardziej, że udział Rosji w I wojnie światowej też do najtańszych nie należał.

Owszem, można napisać, że Lenin wziął kasę na swoją rewolucję z Niemiec. Tym bardziej jeśli popatrzy się na pewien dziwaczny malunek, który ma trafić na aukcję.
Tylko, że w takim stwierdzeniu mieści się ocean możliwości. Możliwości, których nazwanie oficjalna wersja historii omija szerokim łukiem. ;)
Nie, nie zamierzam powoływać się na “spiskowe” teorie/książki. Już lektura paru rozdziałów uznanej i “poprawnej” (podobno) książki Carrolla Quigleya “Tragedia i nadzieja” rzuca nowe światełko na to, co działo się za kulisami, chociaż autor skrzętnie omijał nazwiska. :) W tym światełku inne lektury przestają być “spiskowymi”.

Zgadzam się z tym, co napisałeś o stosunku rdzennych Rosjan do bolszewizmu w okresie rewolucji, wojny domowej, etc. Zapłacili straszliwą cenę za ten “eksperyment” z importu. Kolejne pokolenia miały już dużo skuteczniej wyprane mózgi. To, IMO, jeden z powodów dla których jakaś ich część darzy sentymentem miniony “ustrój”.

A Putin? Nie jest facetem z mojej bajki ale… zatrzymał (bo całkiem odwrócić nie mógł) kolejną grabież na gigantyczną skalę. No, chyba, że ktoś głęboko wierzy, że rodziny tych panów, których wymieniłeś, pracowały na swoje miliardy przez całe pokolenia.
Tak na marginesie i pozornie bez związku – kilkadziesiąt lat po nieudanym eksperymencie “rewolucyjnym” kandydat na prezydenta US, niejaki pan…
(przepraszam, zapodział się gdzieś kawałek komentarza więc postaram się go odtworzyć – znaczy edytuję)
... niejaki pan Norman Thomas, który rzekł był: “The American people will never knowingly adopt Socialism. But under the name of ‘liberalism’ they will adopt every fragment of the Socialist program, until one day America will be a Socialist nation, without knowing how it happened.”

Powyższe odnosi się (niby tylko) do Amerykanów, ale mam jakieś dziwaczne wrażenie, że “liberalizm” wg pana Thomasa jest tym samym “liberalizmem”, którym epatuje się nas od dwóch dziesiątków lat.

Pozdrawiam.


MPN - Klucz do historii czyli "follow the money"... By: goofina (28 komentarzy) 3 wrzesień, 2009 - 13:58