Bunt pożytecznych idiotów

Bunt pożytecznych idiotów

Prawda.

Celne uwagi, ale coś mi się wydaje, że blogosfera jest jeszcze za słaba na jakieś zorganizowanie się w postaci samodzielnych bytów. Chyba jeszcze nie czas, by doszło do jakiejś “refolucji” i blogerzy oraz komentatorzy przestali być “pożytecznymi idiotami” pracującymi za free dla komercyjnych serwisów.

Nie znaczy to jednak, że nie można próbować. Nawet trzeba. Czasami efekty mogą być zaskakujące.

A może jednak się mylę? To by było miłe.

Sam z utęsknieniem wypatruję buntu “pożytecznych idiotów”, ale niestety coraz bardziej jestem przekonany o tym, że jeszcze nie czas. Blogosfera jest ciągle za słaba i ilościowo i jakościowo, z naciskiem na to drugie kryterium. A i zdolności organizacyjne dają wiele do życzenia.

Czasami przeszkodą jest też dość spore ego wielu blogerów, co powoduje, że nie są oni wstanie współdziałać wspólnie na dłuższą metę. W jedności siła. Owszem. To komunał, ale prawdziwy. Mimo to, tak oczywista rzecz wydaje się do blogerów wcale nie docierać. Tak samo, jak nie dociera do nich, że piszą nie tylko dla siebie, innych blogerów i komentatorów, ale także i to nawet chyba przede wszystkim – dla c z y t e l n i k ó w.

Na dzień dzisiejszy, wątpię, że szybko zobaczymy prawdziwy, potężny bunt pożytecznych idiotów. Mimo, że można powiedzieć, iż dwa już były (pojawienie się Tekstowiska i Doorg.info w dziennikarstwie obywatelskim), to niestety, jaka jest ich siła każdy widzi.

Mam jednak nadzieję, że jeszcze wszystko przed nami.

Pozdrawiam.


Bo co może, co może mały bloger? By: jarecki (13 komentarzy) 14 sierpień, 2009 - 18:35