Nie mam zdrowia poruszać kwestii afgańskiej czy palestyńskiej, ale dwie sprawy mam:
1) Nie dostrzega Pan subtelnej rówżnicy między kampanią września 1939, kiedy to wojsko poslkie miało de facto powstrzymać niemiecką nawałnicę przez krótki czas niezbędny do rozpoczęcia przez aliantów działań zbrojnych na Zachodzie?
W 1939 roku mieliśmy określone gwarancje i chociaż rząd polski wykazał się wówczas dużą naiwnością, to jednak nie miał podstaw sądzić, że Anglicy i Francuzi wypną się na Polskę zupełnie pod hasłem “nie chcemy umierać za Gdańsk”. Podjęcie walki było zatem działaniem uzasadnionym. Zwracam jednak uwagę, że Czesi, którzy takich gwarancji po skandalu w Monachium już nie mieli – zachowali się inaczej.
W 1944 roku jednak mieliśmy oficjalnie zakomunikowane, że alianci chcą trzymać się ustaleń z Teheranu i nie poprą działań zmierzających do kwestionowania tych ustaleń. W tej sytuacji podjęcie walki było wyłącznie działaniem samobójczo-honorowym w rodzaju efektownego harakiri.
2) Nie wnikając dalej w kwestie powstań w innych krajach mam takie oto pytanie abstrahując od konkretów Powstania Warszawskiego: czy w ogóle może pan podać jakiekolwiek przesłanki, które pozwalałyby uznać jakiś zryw powstańczy za niewłaściwy, niepotrzebny, straceńczy, fatalny? Odnoszę bowiem często wrażenie, że osoby kwestionujące krytykę Powstania Warszawskiego są głuche na wszelką argumentację – z jakiej by nie padała strony. W tej sytuacji zdanie “Powstanie było nieuchronne, konieczne i zasadne” wydaje się niefalsyfikowalne i wszelka dyskusja w tym temacie traci sens. Stąd moje pytanie – na jakich warunkach byłby pan w stanie zgodzić się, że jakieś powstanie nie było zasadne, że było błędem?
@autor
Szanowny Panie,
Nie mam zdrowia poruszać kwestii afgańskiej czy palestyńskiej, ale dwie sprawy mam:
1) Nie dostrzega Pan subtelnej rówżnicy między kampanią września 1939, kiedy to wojsko poslkie miało de facto powstrzymać niemiecką nawałnicę przez krótki czas niezbędny do rozpoczęcia przez aliantów działań zbrojnych na Zachodzie?
W 1939 roku mieliśmy określone gwarancje i chociaż rząd polski wykazał się wówczas dużą naiwnością, to jednak nie miał podstaw sądzić, że Anglicy i Francuzi wypną się na Polskę zupełnie pod hasłem “nie chcemy umierać za Gdańsk”. Podjęcie walki było zatem działaniem uzasadnionym. Zwracam jednak uwagę, że Czesi, którzy takich gwarancji po skandalu w Monachium już nie mieli – zachowali się inaczej.
W 1944 roku jednak mieliśmy oficjalnie zakomunikowane, że alianci chcą trzymać się ustaleń z Teheranu i nie poprą działań zmierzających do kwestionowania tych ustaleń. W tej sytuacji podjęcie walki było wyłącznie działaniem samobójczo-honorowym w rodzaju efektownego harakiri.
2) Nie wnikając dalej w kwestie powstań w innych krajach mam takie oto pytanie abstrahując od konkretów Powstania Warszawskiego: czy w ogóle może pan podać jakiekolwiek przesłanki, które pozwalałyby uznać jakiś zryw powstańczy za niewłaściwy, niepotrzebny, straceńczy, fatalny? Odnoszę bowiem często wrażenie, że osoby kwestionujące krytykę Powstania Warszawskiego są głuche na wszelką argumentację – z jakiej by nie padała strony. W tej sytuacji zdanie “Powstanie było nieuchronne, konieczne i zasadne” wydaje się niefalsyfikowalne i wszelka dyskusja w tym temacie traci sens. Stąd moje pytanie – na jakich warunkach byłby pan w stanie zgodzić się, że jakieś powstanie nie było zasadne, że było błędem?
Zbigniew P. Szczęsny -- 05.08.2009 - 13:33