Zgoda w niezgodzie

Zgoda w niezgodzie

Zgadzam sie z koniecznościa pogodzenia się z losem. Nie pisałem nigdzie o konieczności dalszej walki itp. więc dyskusja w tej sprawie mnie nie dotyczy, bo jestem tego samego zdania mimo, że endek. Chodziło mi o pozostawienie podwładnych za których był odpowiedzialny w BIP-e, a którzy byli z nim do końca w WiN i w tym samym czasie zostali aresztowani a nastepnie skazani na śmierć. Ci ludzie go nie zdradzili niezaleznie od koncepcji, czy dalej walczyć, czy nie. Dla tych którzy byli za dożywotnimi kratami problem ten juz nie istniał. Chcieli jakoś wyjś z tego i oczekiwali pomocy. On swoim najbardziej oddanym i zaufanym dotąd ludziom jej odmówił i o to mi tutaj chodzi, a nie o to czy walczyć , czy nie. Nie usiłuję nikogo przekonywać do niczego, ale nie może być wzorem ktoś, kto swoich najbliższych w sytuacji krytycznej zostawia po prostu na lodzie i mówi, ze to nie jego, a ich problem. Po prostu tak się nie robi niezależnie od wyznawanych pogladów politycznych i innych koncepcji akceptacji rzeczywistości. Krytykowanie na łamach prasy PRL dowództwa KG AK, które realizowało jego koncepcje to czysty Makiawelizm. Czy to też mieści sie w kosztach rezygnacji z walki? Owszem rezygnacja z walki była pod każdym względem w tej sytuacji uzasadniona, ale w jego wykonaniu było to coś obrzydliwego i wstretnego, czego nie mogę ani polecac, ani akceptować.


Pułkownik Jan Rzepecki By: amaksymowicz (25 komentarzy) 3 sierpień, 2009 - 15:21