W oczekiwaniu na... Godota, chyba.

W oczekiwaniu na... Godota, chyba.

Panie Igło, no nie wiem. Tyle wątków Pan wzruszył.

Po mojemu, czyli gupiemu, zastanawiam się co ten rozwój technologiczny nam przyniósł. I jakoś nie umiem dojść do budujących wniosków.
Bo, niby tak, ten rozwój ma swój początek w “piwnicach” kompleksu militarnego. Pomógł w czymś? O tak, wcześniej człowiek musiał się napocić żeby zabić innego człowieka, albo kilku. A teraz? Łatwizna! – wystarczy nacisnąć guzik i anihilacja wrogów idzie w setki, tysiące, jeszcze więcej…
Tak. Zabijać więcej i lepiej. To szczyt możliwości technologicznych tego kompleksu. Czy to można nazwać rozwojem? Jasne, że można. Idiotów nie brakuje.
No i teraz, te “nowości” flancują się na obszar cywilny. Jest lepiej? Niewątpliwie.
Otoczeni technologicznymi gadżetami stajemy się lepsi, szybsi, mądrzejsi. Wg statystyk. Czy tak jest naprawdę? Hmm… z pewnością staliśmy się bardziej kontrolowalni. Jakie zródło taki cel. Czy cuś...
A co się stanie jeśli Słońce się wpieni i te gadżety w ciągu sekundy wyłączy?

Tak sobie gdybam…
Zwyczajowo.


W oczekiwaniu na.. By: igla (4 komentarzy) 27 czerwiec, 2009 - 15:49