-->yassa

-->yassa

Panie Yasso,

zagadnienie profesora S. jest frapujące. Nie jakoś tam szczególnie, ale… powiedzmy przy karkówce z grilla można porozmawiać. Zwłaszcza w długi majowy łikend, kiedy Kościół Katolicki daje dyspensę obejmującą piątek i wszystko inne, co jest jednak lepsze niż rutynowe łamanie zakazów. Dobry pomysł z tą dyspensą, poniekąd, prawda…

Zdradzę się, że przeczytałem sporą cześć twórczości profesora S. Od razu się usprawiedliwię, ze względów zawodowych czytałem, w żadnym razie dla przyjemności. Jego doktorat jakoś się broni. Myślę, że to jest rzecz przyzwoita jak na nasze parciane krajowe warunki. Ale potem, proszę Pana, potem było już inaczej. Ostatnia książka o sądownictwie konstytucyjnym (przekład wydania angielskiego) jest wspaniałym dowodem na upadek nauk prawnych, a raczej potwierdza ona, że coś takiego jak nauki prawne, właśnie dzięki takim profesorom jak profesor S., po prostu już nie istnieją. Zostały zniknięte. Krótko mówiąc, Panie Yasso, niech się Pan nie łudzi, ON (profesor S.) naprawdę jest już tylko publicystą. To nie awatar, to ściśle ON sam ;)

Pozdrawiam,


Korporacja blogerów By: referent (25 komentarzy) 16 maj, 2009 - 13:37