Natalio,

Natalio,

Sama tego chciałaś. Acz mam wrazenie, ze dopiero teraz będę pitolić.

Twoje pisanie można rozumieć w dwojaki sposób. Albo mówisz od początku ironicznie i ogólnie to tylko ściema, co wypisujesz; w takim razie kiepskie poczucie humoru. I w tenże sposób traktują cię co poniektórzy – ironicznie wyśmiewają, jak na przykład, bez nazwisk, niejaki docent…
Można też uwierzyć w twój ton, że to co piszesz, naprawdę myślisz. Hm, spytałabym: kpisz, czy o drogę pytasz? Bo kiedy ludzie w pewnym sensie światli, znający się na historii czy polityce, twoje słowa merytorycznie krytykują – to coś jest na rzeczy (czytałąm komentarze na S24). To znaczy na przykład, że twoje idee są z kosmosu, nierealne, bez pokrycia w rzeczywistości teraźniejszej czy przyszłej i wierząc w nie sama się unieszczęśliwiasz.
Idealny świat to marzenie każdego człowieka, szczególnie młodego. Ja też taki mam. Ale ja akceptuję ten, w którym żyję, chociaż czasem go nie rozumiem, to go nie przeklinam. A swoje marzenia opisuję za pomoca bajek.
Czy to, co ty opowiadasz, to też są bajki? Czemu takie przykre i smutne?
Te tłumaczenia – hm, sam pomysł fajny, ale co to za treści – jeśli one są bliskie tobie, to naprawdę, boję się ciebie. I trochę mi ciebie żal.
Nie czuj się urażona, ja teraz mówię po prostu szczerze.
Zatem – jesteśmy inne. Bo moje główne idee to wiara w miłość, nadzieję. Beznadzieja wypełniająca twoje teksty (list o demokracji, tłumaczenia pisenek czy też wierszy, teraz ten tekst) mnie przybija. Ja jestem z natury pozytywna. Moim pozytywnym patrzeniem na świat chcę się dzielić z ludźmi. Ty robisz rzeczy odwrotne. Czyli – dołujesz czytelnika, pogrążasz go w swojej depresji… Jak nie mam racji, to szybko mi powiedz, ja się nie upieram przy tych wnioskach. Mogą być błędne, bo nie znam cię dobrze. Tyle zaś wyczytałam, z tego, co u ciebie czytałam. A czytałam jeszcze wpis o urodzinach.
Jesteśmy inne i pewnie się nie dogadamy. Możemy się ewentualnie pokłócić, jeśli chcesz, albo egzystowac na tej platformie obok siebie i nie wchodzić sobie za bardzo w drogę.
Moze w ogóle nie powinnam wyrażać tej opinii, zaczynać tej dyskusji, ale po przeczytaniu paru twoich notek musiałam jakoś wyrazić uczucia, które we mnie wywołały.
Na przykład uczucie frustracji.
To, co piszesz, świadczy o tym, ze nie akceptujesz swojego życia, rzeczywistości w której jesteś i najpewniej samej siebie (wspominana często aseksualność – naprawde niezdrowe). Ale na tym już zakończę, bo nie przyszłam pani nawracać.
Tyle mojego pitolenia.
Pozdrawiam szczerze.


Kryzys wartości By: njnowak (10 komentarzy) 13 marzec, 2009 - 15:04